Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ajcila

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ajcila

  1. Nie no ja już nie mogę. Myślałam, że może uda mi sie jakoś z tym normalnie żyć, ale już nie daję rady. Mój problem wiąże się przede wszystkim z myciem. A mianowicie za nic w swiecie nie moge dotknąć osób, które potocznie zalicza się do kręgu menelstwa. Jest coraz gorzej. Jak łatwo się domyślić w szkole nietrudno się na takich natknąć. W szkole czuję się jako tako swobodnie (oczywiście unikając tamtych osób) ale po powrocie do domu mam już zakodowane, że przbywałam w tym samym pomieszczeniu co przedmiot mojego problemu (siedziałam w tych samych ławkach itp.). Więc mam ograniczoną swobodę ruchów, nie dotykam wszystkich przedmiotów w obawie przed "ubrudzeniem" ich. Oczywiście przed położeniem się spać myję całe ciało niezwykle dokładnie co często trwa ok. 1 h. W dni, w które nie muszę isć do szkoły za nic w świecie nie założyłabym tego samego ubrania, w którym byłam w szkole bez uprzedniego uprania go. Dochodzi do tego, że mam obawy przed wyjściem z domu w dni "czyste" (wiecie o co mi chodzi) w obawie przed natknięciem się na wyżej wymienione osoby. itp. itd. Długo mogłabym jeszcze mówić. Oczywiście najszczęśliwsza czuję się w dniach kiedy nie muszę iść do szkoły (i nie ma to żadnego związku z nauką czy nawiązywaniem kontaktów). Zdecydowałam już, że MUSZĘ zgłosić się o jakąś pomoc. Mama przyszpiliła mnie i powiedziałam jej co nieco na ten temat, ale w ZNACZNIE złagodzonej formie. Już nawet ustalałam z mamą wizytę u psychologa, ale uważam, że moja choroba w takim stopniu się nasiliła, że wolałabym się zgłosić od razu do psychiatry (psychoterapeuty?). Ale jak mam to przekazać mamie żeby nie uznała mnie za całkowitą wariatkę? Zresztą jak znam życie takie wizyty są bardzo drogie, a wyjście z tej choroby na pewno nie będzie krótkotrwałe. Nie chcę bardziej wtajemniczać w to mamę, bo wiem jaki ma charakter i zamartwialaby się 3 razy bardziej ode mnie, w dodatku nie dałaby mi spokoju. Myślicie, że sam psycholog byłby w stanie mi pomóc? I czy mogę wymusić na lekarzu obietnicę żeby nie informował rodziców o tym jak konkretnie wyglada moja choroba?
×