Skocz do zawartości
Nerwica.com

wk

Użytkownik
  • Postów

    52
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wk

  1. Dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi :). Alexandra, to nie chodzi o to, że ja się wstydzę psychiatry. Wiem, że to normalny lekarz. Wiem też, że to raczej samo nie przejdzie. Może pójdę do lekarza jak będę już pełnoletnia i będę mogła to załatwić sama. Ale nie wiem jak i czy wytrzymam do tego czasu. Te obecne objawy... Wiem, że moje myśli raczej mają związek z nerwicą, ale nie jestem tego pewna. To chyba nie jest normalne, żeby myśli o jakimś nieporozumieniu, problemie, kłótni czy osobie, mogły doprowadzić do takiego stanu, w jakim jestem? Nie chodzi o to, że całymi dniami siedzę skulona w kącie pokoju, aż tak tragicznie nie jest, ale te myśli ciągle wracają, dręczą mnie i męczą. A kiedyś... Niektóre moje objawy były podobne do tych, o których wspomniała Alexandra (to z tym pukaniem). Ale nie tylko takie rzeczy robiłam. Mogfłabym chyba książkę napisać o tym dlaczego, w jaki sposób i co robiłam.
  2. Boję się napisać tego posta. Bałam się nawet zarejestrować :]. Po pierwsze - obawiam się, że ktoś z rodziny albo znajomych może trafić na to forum (przede wszystkim - może znalesć te stronę w historii odwiedzanych. niby skasowałam, ale...) i mnie rozpoznać. Po drugie - boję się, że komuś stanie się krzywda. To taka podstawa mojego dziwactwa - nie ujawniać się, bo komuś może się coś stać... Jednak z drugiej strony - tlumaczę sobie, że to choroba... Ale jeśli nie? Rany, jak ja się boję... Dobra już, dobra. To choroba. Tak więc - przeglądając to forum momentami miałam wrażenie jakbym czytała własne słowa, o własnych dolegliwościach. Zrobiło mi się nawet trochę lżej. Nie potrafię określić dokładnie kiedy to się zaczęło. W każdym bądź razie - byłam dzieckiem (poniekąd wciąż nim jestem). To było kilka lat temu. Robiłam naprawdę bardzo dziwne rzeczy. Dziwne dla innych, bo Was tu już chyba nic z tych rzeczy nie zszokuje :]. Potem objawy jakby ucichły. Byłam nimi zmęczona, ale one stopniowo znikały. Oczywiście nie znikły całkowicie. Jednak niedawno (dwa dni temu chyba) znowu zaczęło źle się dziać. Pojawiły się natrętne myśli. Te myśli czasem doprowadzają nawet do tego, że robi mi się słabo, serce szybciej uderza (takie odnoszę wrażenie). Tak naprawdę to nie mam pewności, że to, co mi dolega to nerwica natręctw. Jednak objawy pasują. Nie byłam u żadnego lekarza. Ostatnio czuję, że tego potrzebuję, ale nie pójdę. Nie chcę, żeby ktoś z bliskich się dowiedział. Nie chcę i koniec - do tego mnie nie przekonacie, nie macie nawet co próbować :]. Rany, mam stracha, że ktoś znajomy to przeczyta... I wiecie co jest jeszcze dziwnego? Wiem, że coś ze mną nie tak. Jednak kiedy piszę tutaj tego posta to nie jestem przekonana co do swojej choroby... Piszę to, bo chyba potrzebuję Waszej pomocy. Tak strasznie się boję, że komuś coś się stanie przeze mnie... Wiem, wiem, nawracam, ale Wy to zrozumiecie. Aaaa, wysyłam.
×