Skocz do zawartości
Nerwica.com

klaw

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez klaw

  1. świetny wykład z psychoanalizy:-). Ciekawe, czy to o to chodziło...;-) Ja bym odpowiedziała tak: pole uwagi to wszystko to, co znajduje się w okół Ciebie i co potencjalnie jesteś w stanie zauważyć w danej chwili, czyli co znajduje się w obrębie pola uwagi i jest dostrzegalne. Jeśli znajdujesz się w pokoju widzisz półki, ksiązki, stolik, inne przedmioty itd. Teraz będąc w tym pokoju możesz pewnych przedmiotów nie zauważyć, np. nie zauważysz butelki po winie, która robi za świecznik i stoi w rogu pokoju. Masz świadomośc tego, że butelki są wykorzystywane w ten sposób, ale nie masz świadomości tej butelki w danym pokoju, bo jej nie zauważyłeś. W tym sensie możemy uznać, że pole świadomości jest szersze niż pole uwagi (ale to jest mój domysł, nie znam takiego podziału ani odpowiedzi na Twoje pytanie->dlatego pytałam o źródło podziału, łatwiej byłoby mi odpowiadać znając takie). Odnośnie do nieświadomości - cóż, jak coś jest nieświadome nie może być w polu uwagi i w tym, głebszym sensie, świadomość i uwaga to nierozłączne procesy, i w moim odczuciu pytanie o to, co jest szersze jest nieadekwatne i zbędne. Wraz z poszerzaniem samoświadomości i/lub świadomości poszerza się uwaga. Podkreślam - to mój sposób rozumowania, żaden naukowy wywód! pzdr
  2. klaw

    Książki

    skoro padł Bradshaw niech padnie też Allice Miller - Bunt ciała, Zniewolone dzieciństwo; z psychologii optymizmu:-) - Seligman ,optymizmu można się nauczyć (generalnie odradzam tego rodzaju literaturę, ale jak ktos bardzo nalega...) Zea,o relacjach z matka i córką, hm, Cramer, Tajemnice kobiet , napewno warto przeczytać, chociaż nie wiem czy akurat tego szukasz (mam przypuszczenie, że jednak nie). A propos emocji i myśli - Padesky, Greeneberger, Umysł Ponad nastrojem - książka ćwiczeniowa jednocześnie do tego, o czym napisał Konrad, czyli konkretne techniki wprowadzania w czyn założeń Dyera; to z psychoterapii poznawczo-behawioralnej. pzdr
  3. Z pewnością studia psychologiczne mogą byc ci pomocne, a może nawet dostaniesz od kogoś pomoc w trakcie tych studiów - ale to zależy od Ciebie w dużej mierze, na ile przyjmiesz coś od dugiej osoby(nop i od uczelni, bo to też zależy, kogo spotkasz na swojej drodze). Poza tym nie możesz zostać psychoterapeutą jeśli nie masz własnej terapii i uprawnień lub masz kłopot ze sobą- ale oczywiście praktyka często "rozjeżdża się" z teorią i dlatego mieliśmy np. sprawę Samsona czy Eichelbergera. Praca nad ustawą dot. psychologa też ma pomóc w eliminowaniu osób, które same sobie ze sobą nie radzą a pracują z innymi...tyle w skrócie. Nikt nie może wyrzucić cię ze studiów dlatego, że masz nerwicę. Nie ma takiego prawa, mogłabyś być borderline albo mieć osobowośc wieloraką i nikt nie miałby prawa cię wywalić, gdybyś spełniała obowiązki studenta. Więc bez obaw, masz swoje prawa i warto ich pilnować! Co do motywacji do podejmowania studiów psychologicznych to uwierz mi, to jest rozstrząsane przez ludzi na psychologii przez pierwsze lata studiów i jak zwykle zdania są podzielone. Przede wszystkim nie musi byc tak, że jak się wyleczysz przestaniesz się interesowac psychologią i nagle pasja zniknie...może odkryjesz siebie w innych obszarach psychologii? Jeśli masz jakies pytania odnośnie kierunku , własne wątpliwości etc. to pisz ja właśnie kończę studia, więc mogę być Ci pomocna.Pomyśl o tym, czemu chcesz studiowac ten kierunek i jak myślisz, co on może ci dać, a czego napewno ci nie da. No i jakie masz alternatywy wobec psychologii - to też ważne, bo często po psychologii można pracować z powodzeniem w innych "zawodach". pzdr klaw15@interia.pl
  4. a gdzie znalazłes taki podział? jedno z drugim tak związane że nie wiem czy można taki podział stosować. może dlatego nie możesz znaleźc róznic że...ich nie ma?
  5. i co z tym wszystkim robisz? skoro miałeś wcześniej tendencje do reagowania lękowo, to wypadek mógł być zapalnikiem, ale to nie wyklucza PTSD. A PTSD może się utrzymywac długo długo, w dodatku pozostawione samo sobie utrwala jedynie dysfunkcjonalne zmiany. Tyle, że z Twojego opisu wynika, że masz raczej nerwicę a nie PTSD. pzdr klaw
  6. W MMPI są same pytania, w Catellu to nawet nie wiem.Łamigówki są w trochę innych testach i to też zazwyczaj scenki z życia społecznego. Pierwsze słysze o wykresach matematycznych (chyba, ze dla "badacza", ale nie dla badanego). Nonenow ma rację, zeby móc zinterpretować testy najpierw potrzeba wykonac określone obliczenia (to właśnie te "wyznaczniki", które mają na względzie uniknięcie fałszywych interpretacji). Niestety Moniko musze Ci przyznać rację jeśli chodzi o etykietyzowanie pacjentów w psychiatrii (w psychologii nierzadko też).To dosyć popularne mnożenie diagnoz i kolejnych zaburzeń wcale nie pomaga, tylko wtrąca człowieka w niepotrzebne "szyny" albo rolę kogoś "upośledzonego". Masz pełne prawo do tego, żeby się na testy nie godzić. Jestem ciekawa, gdzie (w Internecie) wykonywałaś te testy. Możesz podać stronę?Nie wszystkie testy (jeśli ogóle jakiś) w necie nadają się do diagnozowania osobowości, stąd moja prośba. Aaaa, zapomniałam napisać, że czym innym jest diagnoza (czyli co Ci dolega) a czym innym źródło - to dlatego jeden lekarz od ręki wydał Ci oświadczenie o stanie zdrowia,a drugi powiedział, że testy wykażą skąd to u Ciebie (co i tak jest dziwne, bo jak już pisałam, test może jedynie pokazać jaką masz konstrukcję psychiczną, a nie wskaże źródła). pzdr Klaw
  7. No to może ja napisze trochę o testach z innej perspektywy - wykształconej w temacie osoby. Testy osobowości (typu MMPI czy Catella) mają na celu ogólną wiedzę na temat konstrukcji psychicznej danej osoby. Są testy mniej lub bardziej "dobre" - mam na myśli i rzetelnośc i trafność i sposób posługiwania się takimi testami. Testy są przede wszystkim przydatne sepcjaliście, po to, aby wiedział jak ukierunkować pracę z konkretną osobą. Pytania zadawane w teście bywają różne, niektóre dziwne, czasami trudno jednoznacznie na nie odpowiedzieć. Pytanie o mysli samobójcze to nie jest pytanie o to, czy kiedykolwiek wypowiedziało się stwierdzenie - matko, ja się chyba zabiję....myślę, że człowiek, który kiedykolwiek miał poważne myśli samobójcze, planował samobójstwo czy chociaż myślał o tym będzie rozumiał to pytanie i będzie wiedział, że nie chodzi o zwykłe, słowne i mało poważne reakcje na różne przykre sytuacje w życiu. Testów nie trzeba się bać. Nie jest to też "diagnoza", po postawieniu której specjalista będzie wiedział, co komu dolega. To raczej wiedza o tym jak człowiek funkcjonuje, jaki ma "poziom" ogólnej odporności, jak może reagować na rózne sytuacje (przy czym to wiedza bardziej ogólna niż szczegółowa). Delvin - rzeczywiście, testy sprawdzają się na róznych zasadach i nie zawsze okazują się przydatne. Ale powiedzieć, że to jedna wielka lipa to tez troche przesada. Zgodnie z tym co napisałam wyżej - testy nie są po to, żeby diagnozowac chorobę psychiczną, tylko konstrukcję psychiki. Nie wiem też co rozumiesz pod pojęciem choroby umysłowej; jeśli masz na mysli chorobę psychiki trzeba zdać sobie sprawę, że nerwica nie jest niczym innym. Moniczka - nie wiem, jakie będziesz miała testy. To trochę nieprawda, że każdy specjalista interpretuje test po swojemu. W fachowych i dosyć wiarygodnych testach istnieją konkretne wyznaczniki przydatne w interpretacji, których osoba wykonująca test musi się trzymać. Taka jest teoria, wiem, że są osoby, które trzymają się tych zasad. Tyle z mojej strony pozdrawiam
  8. Bardzo Ci współczuję z powodu tego wszystkiego, co przeżyłaś. Namawiałabym Cię jednak na wizytę u specjalisty. Z tego co piszesz tłumiłaś wiele uczuć i wciąż jeszcze usiłujesz tłumić negatywne emocje. Pamiętaj, że tłumione nie znika, działa poza obszarem Twojej świadomości i wraca właśnie przez lęki i paraliże w najmniej oczekiwanym momencie. Relaksacja itp. to bardzo przydatne i pomocne sprawy, ale jednak sama możesz nie dać sobie rady. Rozumiem, że wizyta u kogoś i wiążąca się z tym sprawa otwierania się i opowiadania komuś o sobie może być trudna do wyobrażenia sobie,a co dopiero do wcielenia w życie, ale psychoterapia naprawdę pomaga. Z tego co piszesz wynika, że przeżywasz wszystko w samotności, z ciągłymi obawami. Sama doskonale wiesz, jak taki chroniczny lęk upośledza funkcjonowanie,a po co, skoro ktoś może Ci pomóc. Namawiam, namawiam i jeszcze raz namawiam. Po prostu warto poprosić kogoś choćby o emocjonalne wsparcie. Najlepiej specjalistę. pozdrawiam i życzę powodzenia
×