Skocz do zawartości
Nerwica.com

walerianka

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez walerianka

  1. Czyli najgorsze przeszło. A jak u Ciebie z wpływem pogody, pory roku? Bo może to być trittico, może też być zbliżająca się wiosna - przynajmniej w kalendarzu:) Ale to tak u mnie. A działania leków jakoś nie czuję - ani wcześniej trittico, ani potem asentry. W sumie to i tak niedużą dawkę bierzesz - max to 400mg, więc jeszcze trochę pozostało. A że słaby lek to i sama się o tym przekonałam i potem kolejna lekarka też tak mówiła. A skoro Tobie pomaga, to dobrze - znaczy, że nie potrzebujesz póki co silniejszych. I najważniejsze, że spisz.
  2. montechristo, jak widać, na kogoś te leki działają i dobrze - ktoś musi spać:) Ja brałam 350mg trittico na noc i nic, musiałam dodawać nasenne, np. estazolam albo selofen, żeby zasnąć, więc zrezygnowałam z trittico, tym bardziej że lek ten nie ochronił mnie przed depresją. Najpierw była bezsenność, potem depresja w wyniku kilkumiesięcznego niespania, a przecież ciągle brałam ten lek. Ale co człowiek, to inny organizm i psychika, więc i leki też różnie działają. sunREmo, właśnie myślałam o takowej terapii, ale nie mam żadnych informacji od kogoś, kto przeszedł to. Mam ogromną prośbę - nie zapomnij o tym forum, kiedy już spokojnie będziesz spała każdej nocy:) i odezwij się - napisz, czy warto inwestować pieniądze i czas w terapię. Wydaje mi się, że to jedyna deska ratunku, ale bardzo wątpliwa - jakoś nie bardzo mogę uwierzyć w takie leczenie słowami, ale bardzo chciałabym, żeby to było możliwe. Pozdrawiam i spokojnych wieczorów bez lęku przed nocą życzę
  3. Dzięki za pomoc. Też myślałam o lerivonie, ale moja pani doktor upierała się przy trittico - nie mam pojęcia czemu, bo teraz myślę, że to w ogóle nie działało. Straciłam dużo czasu na czekanie na jakieś efekty. Potem inna, zakręcona pani doktor z Poradni Zaburzeń Snu w Bydgoszczy stwierdziła, że jedyną przyczyną mojej bezsenności jest to, że biorę trittico na noc a nie rano. Kazała zmienić porę przyjmowania leku i skrytykowała lekarzy, którzy każą to brać na noc. Oczywiście nie muszę pisać o skutkach - kilka całkowicie bezsennych nocy, dlatego że głupia jej posłuchałam. Pocieszyłaś mnie stwierdzeniem, że selofen jest bardzo słabym lekiem, chociaż pewnie i od tego słabego leku można się uzależnić. No nic - pora wybrać się znów do lekarza, może znów innego, ale tym razem z gotowymi wskazówkami, co bym chciała. Jeszcze raz dziękuję.
  4. Dzięki. O doktorze Skalskim też myślałam, chociaż denerwowały mnie jego porady w różnych artykułach. Jestem po kolejnej nieprzespanej nocy, dziś nie pomógł też selofen - w potrójnej dawce. Czasami to mi już obojętne, ile wezmę tych tabletek i co się później stanie - byleby zasnąć. Antydepresyjne właściwie żadne mi nie pomogły. Dlatego myślałam o hipnozie, czy hipnoterapii, chociaż do tej pory nie bardzo wierzyłam w moc tych "zabiegów". Zazdroszczę Ci tego "pięciomiesięcznego" spania:)
  5. Witam, cieszę się, że trafiłam na to forum - myśl, że nie jest się samemu, działa lepiej niż jakikolwiek lek. To, co czytałam wyżej, to też moja historia. A więc - nie śpię od przeszło trzech lat, leki: mirtazapine, trittico, asentra, neuroleptyk chlorprotixen, nasenny selofen codziennie. Teraz tylko zastanawiam się nad psychoterapią bądź hipnozą lub hipnoterapią. Czy może ktoś próbował tych metod? Czy komuś pomogły? Jestem z małej miejscowości, więc musiałabym sporo zainwestować w dojazdy i oczywiście wizyty, ale gdybym miała jakąś nadzieję, że zacznę spać, to nie zastanawiałabym się długo. A może leczył się ktoś w jakimś ośrodku leczenia bezsenności? Może Warszawa? Byłabym wdzięczna za jakiekolwiek opinie lub sugestie. Do tej pory przekonałam się tylko, że wobec problemu bezsenności medycyna jest bezradna, a wszelkie porady typu: wietrzyć pokój, nie oglądać telewizji w sypialni itp. doprowadzają mnie do szału. Takie zasady mogą pomóc jedynie temu, kto nie wie, co to bezsenność.
×