Witajcie. Jestem nowa. Raz tu weszłam i nie miałam siły dalej pisać. Ale teraz chcę napisać o opętaniu. Choruje na depresje dobre kilka lat ---około 20. Ale teraz niedawno dopiero stwierdzono u mnie dwubiegunówkę. W zeszłym roku , w styczniu umarła moja mama. Ja ją znalazłam w mieszkaniu. I zaczęły sie koszmary, omamy, zwidy. Koszmar !!!! Żadne tabletki, dwa pobyty w szpitalach psychiatrycznych nie pomogły. W lustrze widzę mamę, cały czas myśle o niej ---co by zjadła, czy by jej smakowało, itp. w przedpokoju widzę kogoś ( ????? ), nie mogę zostać sama w domu bo mam schizy niesamowite. Kto tego nie przeżył ten nie zrozumie. To jest straszne !!!!! Po prostu cały czas sie boję. Czego ? Nie wiem . Od rana do około drugiej jestem sama w domu , nie jestem w stanie nic zrobić. Leżę w łóżku, albo siedzę w kuchni w kącie i lęk ściska mi żołądek . Nie jestem w stanie się ruszyć. I kto tu mówi o opętaniu? Najgorsze jest to że jestem osoba wierzącą, i to mnie boli najbardziej---że nie potrafię wyjść z tego , że nie potrafię do końca -tak naprawdę zaufać Bogu. To jest żałosne z mojej strony. I jest mi z tym bardzo źle. Tak źle że miałam już myśli s..............