Skocz do zawartości
Nerwica.com

po_prostu_ja

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia po_prostu_ja

  1. Pstryk Dziękuję za słowa pocieszenia ale chyba mnie przeceniasz Rzeczywiście ta blokada może być spowodowana brakiem zaufania do rozmówcy bo zauważyłem że jak się dobrze poczuję w towarzystwie danej osoby czy grupy osób to coś we mnie pęka i jest z tym wyrażaniem myśli lepiej. Mój problem polega na tym że nie potrafię jasno wyłożyć o co mi chodzi tylko zbytnio komplikuję i potem wychodzi z tego nie wiadomo co. [Dodane po edycji:] Dzięki za wszystkie rady i wskazówki, na pewno skorzystam
  2. Pstryk Sklecenie pewnych postów (tych dłuższych) zajmuje mi 15-20 minut a w rozmowie z ludźmi jest jeszcze gorzej, czasem totalna pustka w głowie i nie potrafię prostego zdania skonstruować. Tak więc pozory mylą. Co do wyrażania emocji to masz rację, ja czasem mam wrażenie że nie potrafię pewnych rzeczy nazwać po imieniu tzn. nie potrafię przełożyć swoich emocji które przeżywam na słowo. Ktoś coś do mnie mówi a ja jestem zablokowany wewnętrznie i nie wiem co mu odpowiedzieć. Pomimo że czuję (lub wydaje mi się że czuję) na czym jego problem polega.
  3. Moniko czy możesz mi napisać jaki to powinien być rodzaj terapii bo ja się na tym wszystkim nie znam, psychologią się praktycznie nie interesuję a widzę że chyba będę musiał żeby sobie pomóc. Mówisz o przepracowaniu wzorców zachowań ale czy pewien schemat zachowań da się przestawić na inne tory? Mam co do tego wątpliwości bo człowiek rodzi się już taki a nie inny i nie można go zbyt wiele zmienić. Czy terapia pomoże mi zaakceptować samego siebie jeśli pewnych niekorzystnych (z mojego punktu widzenia) wzorców myślenia i postępowania nie uda się zastąpić nowymi? Swoją drogą to zastanawiam się skąd pojawiła się u mnie taka niechęć do siebie (wcześniej tak nie było), czyżby wytworzyła się węwnątrz mnie jakaś inna inna świadomość która kłóci się z tym co dotychczasowe?
  4. Wiesz Moniko zastanawiam się czy moje problemy mają faktycznie podłoże w dzieciństwie czy może po prostu ja już taki jestem. Bo istnieje też taka możliwość. Mam wrażenie, że jestem inny od większości a mój sposób myślenia jest nieprawidłowy, zbyt schematyczny i mało odkrywczy. I stąd się biorą problemy w kontaktach z innymi ludźmi. Po prostu czuję się gorszy i to powoduje że się od nich odwracam żeby nie powiększać swojego bólu psychicznego. To bardzo obniża poczucie mojej własnej wartości ale mam wrażenie że nic się nie da zrobić w tej kwestii i pewnego progu nie przeskoczę. Jeśli tak jest to pozostaje tylko siebie zaakceptować takim jakim się jest, ale czuję że będzie to bardzo trudne. Cały czas słyszę te stwierdzenia typu każdy człowiek jest wartościowy tylko musi to coś w sobie znaleźć ale ostatnio coraz mniej przekonują mnie takie zapewnienia. Na psychoterapię jak słusznie zauważyłaś nie chodzę ale skoro tak mocno polecasz to może spróbuję, w końcu co mam do stracenia? Czy może ona uruchomić wewnątrz mnie jakieś pokłady których nie byłem dotychczas świadomy i w pewnien sposób odblokuję sie psychicznie? Chciałbym wierzyć że tak może być... Bardzo chciałbym się zmienić, nie całkowicie oczywiście ale na tyle aby się poczuć wreszcie wartościowy. Żony ani dzieci nie mam, wspierają mnie rodzice ale myślę że oni tak naprawdę nie wiedzą co się ze mną dzieje w środku. Jednak mimo że często czuję się bardzo samotny wewnętrznie to nawet ich fizyczna obecność dużo dla mnie znaczy i pozwala mi jakoś trwać w tym wszystkim.
  5. Jeśli chodzi o mnie to lubię uspokajające, klimatyczne utwory które pozwalają mi się oderwać od szarej codzienności, coś w stylu "Brothers in arms" Dire Straits. I nie chodzi tu o tekst a raczej o samą kompozycję.
  6. po_prostu_ja

    To chyba koniec...

    A.J może ten Twój zły stan ma podłoże w tym że nie miałaś idealnej rodziny? I tym perfekjonizmem próbujesz nadrobić jakieś braki emocjonalne? Z Twojego wpisu wynika że jesteś zdolną i inteligentną osobą więc nie przejmuj się każdą porażką, one są po po prostu wpisane w nasze życie. Piszesz też że jesteś z kimś kto Cię kocha a to jest już bardzo wiele, w moim przekonaniu realizacja w sferze uczuciowej jest w życiu znacznie ważniejsza niż w sferze zawodowej. Tak więc nie przejmuj się, na pewno nie jesteś mniej zdolna tylko Ci się tak wydaje a efekty pozytywnego myślenia przyjdą z czasem. Na Twoim miejscu nie porzucałbym też religii, wiara może wiele pomóc o czym sam się przekonałem. Myślę że Bóg stworzył nas nie po to żebyśmy się męczyli na tym świecie a po to żebyśmy byli szczęśliwi. Na pewno będzie kiedyś lepiej i uda Ci się wszystko co sobie zamierzyłaś. Pozdrawiam i życzę powodzenia
  7. po_prostu_ja

    Witam :-)

    Leczę się już długo, pierwszy raz do psychiatry poszedłem kilka lat temu. Leczę się psychiatrycznie ale nie mam żadnej psychoterapii. Zawsze byłem zamknięty w sobie ale jakoś mi to nie przeszkadzało, w tej chwili zaczynam mieć już tego dość W tej chwili nie pracuję bo nie jestem w stanie, mieszkam z rodzicami a moi zdajomi to w zasadzie tylko rodzina. Psa też nie mam. Czuję się coraz bardziej osamotniony i wyobcowany, nic mi się nie chce, prawie nic mi nie sprawia przyjemności przez co mam myśli samobójcze. Do południa leżę w łożku bo nawet zwlec się z niego nie potrafię, potem się jakoś rozkręcam i jest już trochę lepiej Dziękuję [Dodane po edycji:] Może tak ale czasem mam wrażenie że nic się ze mną nie da zrobić. Wpadam w czarną otchłań, widzę tylko ścianę za którą już nic nie ma i nic więcej.
  8. Od kilku lat leczę się na depresję i mam wrażenie że jest ona następstwem tego osamotnienia. Wydaje mi się że nie jestem genetycznym pesymistą bo potrafię się cieszyć, momentami nawet bardzo. Niestety tych chwili jest coraz mniej. A teraz coś o sobie: jestem facetem, mam 35 lat, skończyłem szkołę, liceum, potem studia, niestety zawsze od początku byłem na uboczu, to znaczy stroniłem od kontaktów z ludźmi. Miałem przez to również problemy z nauką gdyż nie byłem związany emocjonalnie z grupą a jak wiadomo ludzie sobie pomagają. Rodziców wydaje mi się że mam dobrych, zawsze dbali o mnie pod względem materialnym jak i uczuciowym. Nie obniżali mojego poczucia wartości ani nie bili mnie. Jednak mój ojciec był dla mnie nadopiekuńczy, często robił za mnie zbyt wiele, nie stawiał wymagań co spowodowało że czasem nie potrafiłem sobie radzić z problemami życiowymi i zresztą mam to do dzisiaj. Jestem patologicznie nieśmiały co przekłada się na moje kontakty z ludźmi, zawsze mam wrażenie że jak coś powiem (od razu mówię jestem nieelokwentny) to od razu zostanę źle zrozumiany albo ktoś się krzywo na mnie popatrzy. Mam wrażenie że jestem mniej zdolny od innych, mniej spostrzegawczy i coś z moim spotrzeganiem rzeczywistości jest nie tak. Nie wiem czy ja taki już jestem czy to po prostu braki w sferze emocjonalnej spowodowały takie następstwa. Mam nadzieję że pewne rzeczy można jeszcze naprawić bo z myślą że już taki jestem nie mogę się jakoś pogodzić i jej zaakceptować przez co mam permanentnie myśli samobójcze. Może moje wpisy na forum są krokiem w dobrym kierunku, pewnym punktem krytycznym przez który należy przejść i potem będzie lepiej. Nie wiem, jednak postanowiłem zrobić ten krok... Za wszystkie ewentualne porady z góry dziękuję :-)
  9. Jestem nieśmiały, zamknięty na ludzi, sztywny emocjonalnie i mało spontaniczny. Dawniej jakoś mi to nie przeszkadzało a teraz doskwiera mi do tego stopnia że już przestaję siebie akceptować. Czy powodem tego są uwarunkowania genetyczne, środowisko rodzinne czy jedno i drugie? Czy może trzeba bardziej otworzyć się na ludzi i jakoś się "wyrobię"? Może wpisy na tym forum są krokiem w dobrym kierunku? Co na ten temat myślicie? Ps. Nie wiem czy to dobry temat na to forum ale cóż, muszę czegoś spróbować, może mi ulży
  10. po_prostu_ja

    Witam :-)

    Jestem facetem, mam 35 lat i od dłuższego okresu czasu leczę się na depresję. Jestem zamknięty w sobie, mam problem z otwarciem się na ludzi i od pewnego czasu bardzo mi to doskwiera ponieważ czuję że nie żyję pełnią życia. Nie wiem czy to dobre forum dla mnie, ale cóż, spróbuję przełamać swoją nieśmiałość bo dalej już tak nie potrafię. Jestem już tak zdesperowany że w końcu postanowiłem coś napisać o sobie choć to dla mnie trudne. Może poprzez rozmowę trochę się przełamię a może i komuś coś doradzę. Pozdrawiam serdecznie wszystkich! :-)
  11. Myślę że zmuszanie się na siłę do robienia czegoś trudnego, bardziej skomplikowanego nie jest najlepszym rozwiązaniem jeśli się tego oczywiście robić nie musi. Moim zdaniem może to wywołać jeszcze pogorszenie stanu zdrowia na zasadzie jaki ja jestem beznadziejny, nawet tego nie potrafię zrobić bo wiadomo że gdy człowiek jest chory jego możliwości rozwiązywania problemów są znacznie mniejsze niż normalnie. Myślę że należy sobie odpuścić poważne problemy i zając się czymś bardziej przyziemnym, co nie wymaga dużego wysiłku intelektualnego i koncentracji. Z czasem, gdy przychodzi (po lekach) lepsze samopoczucie należy krok po kroczku wchodzić z powrotem w wir życia. Oczywiście pewne czynności należy wykonywać gdyż tego wymaga życie po prostu np. czynności typu zrobienie zakupów czy dokonanie opłaty nie są czymś co przekracza możliwości nawet źle czującego się człowieka. Natomiast rzeczy wymagające naprawdę dużego wysiłku intelektualnego bym sobie odpuścił. Jest tyle możliwości np. zamiast wertować książki można posłuchać ulubionej muzyki, to nie wymaga wielkiego wysiłku intelektualnego. Inna sprawa że można mieć też często poczucie winy że ja tego czy tamtego nie zrobiłem wpędzające w jeszcze gorszy nastrój więc to też jest problem. Zapewne są różne teorie na temat tego czy podejmować jakieś działania czy nie więc może moje przemyślenia są błędne bo nie jestem psychologiem. A wszystko to piszę przy założeniu że ktoś nie pracuje albo nie studiuje, jeśli nie to nie ma wyjścia, trzeba się do tego zmusić.
  12. Wiesz pomimo to czuje sie wewnetrznie bardzo samotny bo wydaje mi sie ze nie do konca wiedza co sie ze mna dzieje. Dlatego napisalem na tym forum bo osobom ktore przezywaja bol psychiczny nie do zniesienia latwiej to zrozumiec. No i moze uda mi sie kogos chociaz pocieszyc. [Dodane po edycji:] Edyto21 skoro postanowilas podjac staz to moze jestes na dobrej drodze aby dojsc do dobrego stanu psychicznego. Na pewno jestes wartosciowa osoba wiec wierze ze Ci sie uda. Pamietaj tez ze nie tylko Ty cierpisz, moze to Ci przyniesie jakas ulge. Na pewno wszystko bedzie dobrze, zycze powodzenia :-) [Dodane po edycji:] Edyto21, skoro postanowilas podjac staz to znaczy ze moze wszystko jest na dobrej drodze i niedlugo bedzie lepiej. Nie od razu przezwyciezysz swoje trudne dni ale na pewno jestes wartosciowym czlowiekiem wiec dasz sobie rade. Pamietaj tez ze nie tylko Ty cierpisz, moze to Ci przyniesie jakas ulge. Na pewno wszystko bedzie dobrze, zycze powodzenia :-) [Dodane po edycji:] Przepraszam ale cos mi sie pokrecilo z edytowaniem postow
  13. Mnie praktycznie wszystko przestalo cieszyc i nie moge znalezc zadnego punktu zaczepienia by zyc dalej. Chyba zyje tylko dzieki rodzicom.
  14. Witam Wszystkich! To moj pierwszy post. Postanowilem sie wpisac bo podobnie jak Wam nie chce mi sie zyc, mam mysli samobojcze i wydaje mi sie ze wiem co czujecie. Mam zerowe poczucie wlasnej wartosci, wydaje mi sie ze jestem najglupszy i mniej spostrzegawczy od innych. Zreszta zawsze bylem samotnikiem na uboczu i prawde mowiac to w swoim zyciu nic nie osiagnalem. I to wszystko powoduje u mnie bol psychiczny czasami nie do zniesnienia i wydaje mi sie ze pewnego dnia nie wytrzymam ale jakos trwam. Od razu mowie - lecze sie psychiatrycznie ale jakos nie bardzo mi to pomaga. Nie wiem jak Wam ale mnie w przetrzymaniu najciezszych okresow pomaga wiara i nadzieja ze kiedys bedzie lepiej.
×