po_prostu_ja tak jak piszesz...myślałam, że skoro nie miałam nigdy prawdziwej rodziny, to może w czym innym się spełnię. Często wypominam Mamie, że nie miał mnie nigdy kto przytulić, bo ona była zajęta pracą (jest cudowną matką, ale to jedyny żywiciel rodziny), a ojciec pił i go nie było, do tego dużo starsze rodzeństwo..do tego mieliśmy dużo innych ciężkich problemów o których nie mam siły teraz pisać. Całe życie sama radziłam sobie z problemami, a że zawsze mi dobrze szło w szkole i nie tylko, to cieszyło mnie, że coś osiągam i Mama jest ze mnie dumna...teraz boję się, że mi nic nie wychodzi, że wylecę ze studiów moich marzeń, że zawiodę wszystkich których kocham, nikt nie rozumie, że ja nie jestem cyborgiem i że pewne rzeczy sprawiają mi obecnie wielkie trudności...
Pewnie większość z Was myśli sobie, że się za bardzo przejmuję studiami..niestety one mnie tylko dobijają, bo tak naprawdę na mój sposób myślenia wpłynęły niejednokrotnie straszne przeżycia z przeszłości...teraz po prostu całkiem się pogubiłam...chciałabym być kims i dalej mam w sobie duzo sily by walczyc i przetrwac, ale powoli jej naklady sie wyczerpuja...