Skocz do zawartości
Nerwica.com

gingergirl

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez gingergirl

  1. Próbowałam żyć dla siebie. Możliwe, że tak mi wygodniej- zasłaniam się rodzicami nie musząc żyć sama. Bo przecież ich kocham, a Oni kochają mnie, wiedzą co dla mnie dobre. Tylko, że życie polega na pielęgnowaniu tego co piekne i rzadkie. Miłość jest piękna i rzadka, tylko na niej mogę polegać. Fakt, nie ufam sobie. Ja, jako jednostka sobie najbliższa powinnam sama dla siebie stanowić najwyższą wartość, a mimo to kruszę się patrząc w oczy mojego ojca. zawodząc go, dgy moja mama staje sie jeszcze mniejsza, zgarbiona. Kruszę się, gdy słyszę że nie dostane pieniędzy na studia jesli nie wybiorę prawa. Że nie moge pójść do pracy, bo jestem za słaba psychicznie. Jestem od nich uzależniona finansowo i emocjonalnie. Brzmi to wszystko jak z amerykanskiego serialu- prymuska nie chcaca zawiesc rodzicow i chcaca odzyskac kontrole nad swoim zyciem karze sie poprzez zaburzenia odzywiania. Smutne to takie i pretensjonalne. Za scenariusz nie dalabym zlamanego grosza. Czy swoimi. hmmm wybrykami mogę zaburzyć w jakis sposob prace mojego mozgu, chodzi mi o zdolnosc percepcji? Bo to mnie w sumie najbardziej martwi ostatnio.
  2. Byłam chyba normalnym dzieckiem. Ciekawym świata, może trochę zamkniętym w sobie, przemądrzałym- sama nie wiem. Była zawsze nazbyt jak na swój wiek. Nazbyt powazna, nazbyt inteligentna, nazbyt oczytana, nazbyt łatwo przychodziła mi nauka. Nazbyt dorosła. W zeszłym roku poszłam na studia i załamał mi sie mój cały świat, system wartości. Stałam się małą zagubioną dziewczynką, którą nigdy nie byłam. Zbyt duzo używek, zbyt łatwo miałam dostęp do wszystkiego. W sesji zimowej nie zdałam 1 egzaminu. Z resztą jak 70% roku, ale u mnie wiara we własną inteligencję gdzieś się rozmyła. Nagle stałam się za głupia na studiowanie prawa. Jakiś miesiąc wcześniej przeszłam na dietę- sama nie wiem dlaczego i z 58 w ciagu miesiaca schudłam 4 kilo. W lutym miałam poprawkę z egzaminu i wtedy, któregoś wieczora uczac sie do pozna i przegryzajac cos pomiedzy- wpadla mi do glowy mysl: dlaczego wymiotowanie pomaga bulimiczkom? nie wiedzialam, sprawdzilam i zagubilam sie jeszcze bardziej. nie zdalam poprawki, warunku, w maju wylecialam. nie wstawalam z łozka, nie moglam sobie poradzic, nadal sie obzeralam i wymiotowalam. zjadalam w napadzie jakies 4 tys cal- wymiotujac jakies 3 razy w tyg. W koncu zaczelam walczyc,nie wiem dlaczego. Znowu jestem na prawie, bo tak chcieli rodzice, zbliza sie sesja, juz nie wymiotuje. Ostatni raz w grudniu, ale pomiedzy pazdziernikiem a grudniem zdazylo mi sie to nie wiecej niz 5 razy. Napady glodu pozostały, teraz sie nasilaja. weekendy sa najstraszniejsze. Jestem tylko ja, moja wspollokatorka jedzie do domu, a ja moge tylko jesc, nic wiecej, przed jej powrotem wyrzucam smieci, zmywam, biore prysznic i otwieram ksiazki, ktore mialam zakuc przez weekend, wymyslajac jakies bzdury dlaczego nie zdazylam sie nauczyc. chociaż gardzę soba juz troszeczke mniej niz w zeszlym roku nie wiem co bedzie po sesji i boje sie.
×