Skocz do zawartości
Nerwica.com

świat nocy

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez świat nocy

  1. Od kilku dni mam ochotę zasnąć i się już nie obudzić. A dzisiaj to już nawet nie wspomnę. Nie mam już siły żyć w tym matrixie gdzie wszystko się tak gmatwa. I do ludzi którzy mówią mi żebym wzięła się w garść, ogarnęła i przestała się nad sobą użalać nienawidzę jak mi to mówicie, nie wiecie jak to jest naprawdę zamiast być lepiej to z dnia na dzień jest coraz gorzej. A najbardziej mi przykro że 2 moich przyjaciół mnie nie potrafi zrozumieć
  2. Ja mam tak ze chudnę mimo tego ze nie chce już schudnąć.W ciągu roku schudłam 10 kg i teraz przy wzroście 160 cm warze góra 48 kg. Schudłam przez stres potem był okres spokoju i waga stanęła w miejscu a teraz znowu to samo. Boję się że jestem na coś chora ale to chyba przez zamartwianie się chudnę. A nie chcę już. Wystają mi kości i nie mogę na siebie patrzeć w lustrze.Każdy mi juz powtarza że źle wyglądam. Wszyscy myślą że się celowo odchudzam ale oni nie mogą zrozumieć że ja tego nie chcę. Kiedyś chciałam schudnąć bo uważałam że jestem za gruba chociaż nie byłam, ale my laski tak już mamy prawda. Ale teraz już mnie to nie śmieszy i nie cieszy. Nie wiem co am robić.Jem już więcej niż kiedyś nawet jak głodna nie jestem to jem żeby chociaż 1 głupi kg na wadze zobaczyć więcej a tu nic
  3. Tak sobie czytam wasze posty i niektórym zazdroszczę odwagi z walką samotności. Nigdy nie byłam towarzyska ale teraz stałam się jak odludek. A to wszystko że zawiodłam się na "przyjaciołach". W sumie może mi się tylko wydaje że się na nich zawiodłam. Uważam że się strasznie zmienili,ale to moje zdanie. Bo oni wszyscy mówią mi że to ja się zmieniłam. Może jakby się tak nad tym głębiej zastanowić to jest prawda. Teraz to wolę siedzieć sama w domu do nikogo się nie odzywać z nikim się nie spotykać. Czasem mam ochotę zakopać się z jakiejś ciemnej dziurze żeby nikt mnie nie zauważał. Stałam się zamknięta w sobie. Zawsze z trudem wychodziło mi mówienie o swoich uczuciach itd, ale jak poznałam mojego "przyjaciela" to jakoś krok po kroczku sie otwierałam. Ale po jakimś czasie usłyszałam że mam się nad sobą nie użalać że mam przestać że gadam głupoty itd. I po którymś razie z kolei stałam się takim odludkiem. Wczoraj koleżanka napisała zebym wpadła do niej więc się zmusiłam bo w ogóle nie miałam ochoty tam iść Jakis czas temu poznałam chłopaka przez internet. Chciał sie spotkac ja odmówiłam napisał że nic nie szkodzi że uzbroi się w cierpliwość itd. A od 3 dni milczy ja pisze a on nic. I myślę ze to przez mój strach przed poznawaniem nowych ludzi i moją odludkowość. Przykro mi trochę że przestał się odzywać, ale wiem że to moja wina bo ja brakiem chęci spotkania się zraziłam go do siebie. Jak tak dalej będzie to nigdy nie zaznam szczęścia w życiu. Nie wiem czy ktokolwiek na tym forum bał się poznawac nowych ludzi jak ja i tez myślał ze po co sie spotykac skoro nic z tego nie bedzie. Bo kto zechcę poznać takie dziwadło
  4. Początek dnia był nawet ok,a wieczorem wielka beznadzieja. Nie mogę z nim spędzać czasu nawet obejrzeć głupiego filmu bo łzy same napływają mi do oczu i nie mogę się wtedy powstrzymać. Więc co robię wychodzę bo nie chcę żeby on znowu zadawał pytania co mi jest i widział jak płaczę. I tak mu nie powiem więc po co pyta.Nie mam się komu wygadać bo nikt nie rozumie tego co czuję i dlaczego tyle msc mnie to trapi. Dziś jest znowu taki dzień w którym chciałabym się ukryć gdzieś głęboko żeby nikt mnie nie widział albo najlepiej umrzeć i wtedy może w końcu zaznać spokoju.
×