ja mam to samo..lek przed MPK, szczegolnie nie lubie rond z glupimi swiatlami kiedy tramwaj jest w stanie 2 razy stanac albo czeka bardzo dlugo z zamknietymi drzwiami. w aucie nie mam leku tylko jak sama prowadze..tzn na poczatku mam ale pozniej absorbuje mnie jazda (tak btw to bardzo lubie prowadzic), niestety nie mam swojego auta wiec korzystam z ojcowego ile tylko moge:)
zauwazylam taka prawidlowosc : sa lepsze i gorsze dni. jak mam gorszy dzien to chocby nie wiem co sie dzialo to i tak zrobi mi sie niedobrze,nawet w domu a w MPK to juz wogole. natomiast w lepsze dni czuje sie jak normalny czlowiek, jazda tramwajem czy autobusem mnie nie rusza. najgorsze jest tylko to ze czasem jedna mala mysl jest w stanie spowodowac duzy atak.
aa i do tego wszystkiego dochodzi jeszcze lek przed zatruciami pokarmowymi i grypami zoladkowymi..mialam zatrucie 2 razy w zyciu jak bylam calkiem mala, grypy zoladkowej to chyba nigdy a cholernie sie tego boje i jak mam atak to zazwyczaj mi niedobrze i od razu mi sie wydaje ze to wstep do calodziennych albo calonocnych problemow z zoladkiem i ze nie zdaze dojechac do domu, zwymiotuje albo zemdleje na ulicy itd ,strasznie glupio sie czuje piszac to tutaj ale no coz jedni boja sie pająkow inni zamknietych miejsc a jeszcze inni wymiotowania :)
nie wiem jak to bedzie ze studiami,dojezdzanie - 40 min w MPK , juz zaplanowalam skrocenie trasy tramwaju i przejscie na nogach, ciekawe jak z tym bedzie jak sie zrobi -20 na zewnatrz
pozdrawiam wszystkich - o wiele lzej jest wiedzac ze nie tylko ja mam taki problem i ze da sie z tym sobie poradzic!!!