Witam serdecznie. Swoja syuacje opisalem w kategorii witam, jednak powtorze po krotce. Okolo 5 mies temu mialem ryzykowny kontakt seksualny. Jakis tydzien pozniej zaczely wystepowc u mnie kolejno wszystkie objawy zakazenia wirusem HIV. Ja praktycznie do tej pory jestem przekonany ze uleglem zakazeniu, jednak wykonane testy (dokladnie 12, ostatni po uplywie 4 miesiecy od tego fatalnego wydazenia) mam ujemne. W zwiazku z tym najblizsi oraz lekarze ktorzy testy wykonywalii odeslali mnie po pomoc do psychiatry. Oczywiscie zwrocilem sie (odwiedzilem trzech) dwoch zdiagnozowalo zespol depresyjno-lekowy a jeden, jak sie wyrazil, ze "siadl mi uklad autonomiczno wegetatywny" czy cos podobnego. Od przeszlo miesiaca przyjmuje leki seroxat oraz zalaste.
Czy rzeczywiscie mozliwe jest aby symptomy takie jak utrzymujacy sie stan podgoraczkowy przeszlo 6 tygodni, drozdzyca na jezyku, zapalenie gardla, straszne otepienie, uczucie ciaglego zmeczenia, rozbicia i sennosci, potezny swiatlowstet mogly nastapic w wyniku zdiagnozowanych u mnie przypadlosci? Czy to nie HIV? Czy ktos z Was byl moze w podobnej sytuacji?
Pozdrawiam i bardzo dziekuje za wszelkie sugestie.
P.S. Moje zdanie w tej kwesti jest takie, ze na chlopski rozum mam HIV, a z drugiej strony tez na chlopski rozum czemu nie moge tego zdiagnozowac? Wykonalem nawet test genetyczny tzw. PCR-DNA szukal on bezposrednio wirusa w osoczu (a nie jak standartowe testy przeciwcial). Moze mam jaka specyficzna mutacje? A moze mam jakas latentna wersje w plytkach krwi a nie w osoczu?
Kiedy ten koszmar sie skonczy?