Skocz do zawartości
Nerwica.com

michol

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez michol

  1. michol

    Czy jestem chora?

    Muszę się wyżalić, że moje postanowienie noworoczne leglo w gruzach... Przekładałam je z racji imprezy, zaliczeń, sesji... A teraz gdy sesję mam za sobą ciągle nie zabieram się za to, co sobie obiecałam... Byłam ostatnio w mojej przychodni, bo zapisywałam się do lekarza, ale do rodzinnego nie weszłam po skierowanie do psychologa... Nie dałam rady... Zbyt mocno boję się wyśmiania, tego, że znów usłyszę, że wyolbrzymian, albo nawet samych pytań , typu "co się dzieje', 'dlaczego uważasz, że powinnaś pójść do psychologa", itd... ;/
  2. michol

    samotnosc w swieta

    Ja nie obchodzę świąt. Jestem z matką i jej nie chce się robić na dwie osoby, a żeby do kogoś pojechać to brak chęci, bo nawet na prezenty brak kasy. Nie zależy mi na świętach, zbyt przykre były te ostatnie, ale mimo wszystko, głupio, bo ludzie wysyłają smsy, mają opisy świąteczne itd i tak głupio odpisać wesołych świąt z uśmieszkiem, ale tak lepiej, niż tłumaczyć się, że mu świąt nie obchodzimy :/
  3. michol

    Czy jestem chora?

    Tak, to bardzo dziwne forum Z twoim chlopakiem to dziwna sprawa, musicie sie przemoc i szczerze porozmawiac, nie uwazasz, ze to troche dziwne, ze na forum potrafisz byc szczera, a ze swoim chlopakiem nie do konca? Nie krzycz na niego , powiedz co cie boli i czego od niego oczekujesz. Oczywiście, że rozmawiamy szczerze, ale wygląda to tak, że jeśli jest wszystko okey i gadam z nim, to on nie widzi problemu, albo nie chce go widzieć i uważa, że poporstu za dużo się wszystkim przejmuję. A na gorąco, kiedy rzucam wszystkim, albo robię sobie krzywdę, to rozmowa nie ma sensu, bo wtedy ze mną się nie da gadać, bo rzucam słowa bez przemyślenia i nie obchodzi mnie wtedy jego pomoc, bo muszę czymś rzucić, okaleczyć się, cokolwiek, a jeśli mnie np. przytuli i przytrzyma ręce, to drę się na niego, kopię, szczypię itd:/ [Dodane po edycji:] Ja za wizyty prywatne placilam ok. 100 zl. A do psychologa musialam miec skierowanie do lekarza rodzinnego. Kochana nie martw sie , zobaczysz ze bedzie dobrze :) Tylko musisz sie wziasc w garsc i uda sie do lekarza. No muszę, muszę się wziąć w garść, ale mam nadzieje, że lekarka nie będzie mi w tym przeszkadzała; że nie będzie kwestionowała tego, że potrzebuję tego skierowania i że znajdę jakiegoś psychologa z nfzu, bo na prywatne wizyty mnie nie stac, z resztą w większości, to właśnie z przyczyn finansowych wynikają moje kłopoty z psychiką.
  4. michol

    Nowa

    Cześć:) Też jestem nowa ;] Trafiłaś na dobre forum, drugiego, tak przepełnionego życzliwymi ludźmi chyba nie ma (:
  5. michol

    Czy jestem chora?

    Może masz rację... Ale to nie ma sensu, znów wyjdzie źle... Nawet gdyby się supermocno starał, to pewnie skończy się tak, że mu wygarnę, że ma mnie gdzieś, nie rozumie, ma za dobrze w dupie i uważa, że wyolbrzymiam. Nie będę podejmowała tematu. Dobrze, że się tu zarejestrowałam, popchnęło mnie to trochę do wizyty u lekarza, teraz muszę jakiegoś znaleźć, bo na prywatnego raczej mnie nie stać. Jestem w szoku, to chyba jedyne forum, z tych na których byłam, gdzie ludzie nie wylewają agresji na innych i nie piszą obraźliwych słów, nawet jeśli ktoś zadaje 100 podobnych pytań. Dzięki.
  6. michol

    "Dobre rady"

    Nie potrzebnie się tym wszystkim denerwujesz... -od osoby, która ma istną sielankę i nie musi się martwić o to co będzie jutro...
  7. michol

    Czy jestem chora?

    A z moim chłopakiem nie ma co podejmować tematu... napisalam mu, ze zamierzam cos z tym zrobic, a jako wiadomosc zwrotna dostalam "kocham cie. nie musisz isc do zadnego lekarza". heh ;/
  8. michol

    Czy jestem chora?

    No właśnie! 20lat! Każdy mówi, że całe życie przede mną, a sama też to doskonale wiem! Ale mimo tego, czuję, że straciłam sens życia i jak przychodzi co do czego to nie mam siły walczyć Chyba nie ma na co czekać... Powiedźcie mi tylko ile kosztują wizyty prywatne? A jeśli przez NFZ to trzeba mieć do psychologa skierowanie od rodzinnego?
  9. michol

    Czy jestem chora?

    Jestem z nim bardzo długo, ale on hmmm... on nie dopuszcza do siebie myśli, że mogę być chora, chyba się tego boi. Tak jak tego, że znów się potnę, albo cholere wie, co wywinę. Stara się mnie wysłuchać, ale nie rozumie mnie, a wtedy wpadam w jeszcze większą złość, wykrzykuje mu, że ma mnie gdzieś itd.... On odpowiada tylko, że nie potrafi mi pomóc i że może psycholog to dobry pomysł. Ale nigdy nie zaproponował, że pójdzie ze mną, on chyba naprawdę boi się, że okaże się, że jestem chora psychicznie... Moja matka jest... Je jakiś rudotel i życie z nią jest piekłem. Nie chcę być taka jak ona, znęca się nade mną psychicznie, jestem wykończona, nie mam w ogóle ochoty na nic.
  10. michol

    Czy jestem chora?

    W zasadzie, to nie wiem gdzie pisać, więc wrzucę tutaj ten temat... Nie wiem co się ze mną dzieje, wciąż pojawiają się u mnie jakieś nowe schorzenia i ilekroć staram się znaleźć powód w necie, zostaję przekierowana na jakieś fora/strony o chorobach psychicznych... Już nie potrafię się cieszyć z niczego, każda bzdura potrafi mnie wyprowadzić z równowagi. Kiedyś się dla uspokojenia cięłam, teraz mam chłopaka, który raz jak coś takiego u mnie zobaczył, to miałam takie wyrzuty sumienia, że staram się nad tym panować, ale wczoraj znów wpadłam w szał i musiałam sobie chociaż jakąś pinezką zrobić dziurę, ledwo co czułam ból, a im glębiej dłubałam tym cholerstwem w ręce, tym bardziej stawałam się spokojna i jak idiotka zaczęłam się uśmiechać, do tej krwawiącej ręki. Źle sypiam. Dziś w ogóle nie mogłam spać, bo tam strasznie bolała mnie noga, uczucie, jakby miało mi ją rozsadzić. Często mam zdrętwiałe kończyny. Przez to nie mogłam kompletnie zasnąć, bo wymyśliłam sobie, że może przez hormony jakiś zakrzep się pojawił. Z seksu tez nie potrafię się cieszyć, jest fajnie, miło,ale w połowie przypomni mi się jakaś smutna, nieprzyjemna rzecz i odechciewa mi się, albo zaczynam płakać. Wydaje mi się, że mam chore gardło, ciągle taką gulę w środku czuje, nie mogę przełykać sliny, nie moge się nawet z chłopakiem całować, bo się zaczynam dusić. Byłam u laryngologa, robiłam badania laboratoryjne i nic nie wykazały, a laryngolog zasugerował,że to może być nerwica wegetatywna? Nie chce mi się żyć, jakoś tak czuję, że marzenia, które kiedyś miałam, jeśli nie zostaną spełnione teraz, za chwilę, to już później będą gówno warte, bo będę stara. Czuję się stara, czuję, że przegrałam życie, że tyle mnie rzeczy ominęło, na które teraz jest już a późno. Mam 20lat. Nie wiem? To nerwica? Depresja? A może faktycznie, tak jest, że ja się użalam nad sobą i wymyślam sobie?! Nie mogę się zebrać w sobie, żeby poporsić o skierowanie do psycholgoa, bo wydaje mi się, że zostanę wyśmiana, że sobei coś ubzdurałam i że wymyślam sobie pogawędki z psychologiem, których nie potrzebuję. Nie mam chęci na nic, jestem brzydka, a na domiar złego nic mi nie wychodzi. Może jestem poprostu ofiarą losu? Teraz mam ochotę wykasować to co napisałam, bo znów usłyszę, że użalam się nad sobą. Ale zostawię ten wpis, tutaj ejstem chociaz anonimowa
×