Skocz do zawartości
Nerwica.com

anita2330

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez anita2330

  1. hej, moze poruszam już przewałkowany przez Was temat, ale akurat to mnie dzisiaj gniecie. Nie boicie się osamotnienia, porzucenia, opuszczenia przez bliskich, ukochanych lub znajomych? Ja dzisiaj rozmawiałam z moim facetem ( jest 4 lata młodszy ode mnie), zapytałam, czy wyobraża sobie ze mną przyszłość, na co on odpowiedział, że tak , jak najbardziej, ale żebym się żadnych oświadczyn nie spodziewała, bo mu papierki nie potrzebne. Dosłownie to usłyszałam. Dla mnie te papierki tez nie sa ważne, ale nie wyobrażam sobie siebie szczęśliwszej niz wtedy, gdzy on mi się oświadcza. chodzi o to,że boje się, ze on za jakis rok znajdzie sobie inna laske, jakąś młodą cicpcię, której zalezy na zabawie tylko,a ja zostane sama. tyle zainwestowałam w ten związek i on jest dla mnie najważniejszy na świecie, ale boję się porzucenia. on się nie chce wiązać, a ja wiem, że to ten i chciałabym zobaczyc pierścionek na ręce. widocznie znowu nie trafiłam. jasna dupa. pocieszcie
  2. oczywiście ,że czułam, tym bardziej, że 2 razy odstawiłam go sama bez konsultacji z lekarzem. Przede wszystkim ból głowy: masakryczny, przy każdym odchyleniu głowy, choćby najmniejszym, czułam się, jakby ktoś grał moją głową w kręgle i tak przez jakieś 2 tygodnie, potem przechodzi. Plus napady agresji i wściekłości. Ale tutaj pozytyw: wystarczy brać co 2 dzień tabletkę przez jakieś 2 tygodnie, potem po pół(też przez 2 tyg.) i odstawić zupełnie. Zero efektów ubocznych. A one są męczące, bo człowiek nie wie, czy dobrze zrobił, kiedy odczuwa bóle i szlag go trafia co chwila, zaczynasz się zastanawiać, czy na pewno powinnaś lek odstawić, bo przecież się pogarsza. Ale bez obaw, ta metoda działa i nie ma co sie przejmować. mnie przechodziły efekty uboczne po 2 tyg. zawsze,a zupełnie bezbolesnie się to odbyło przy stopniowym odstawianiu. Juz jestem rok bez paroksetyny, ale co z tego , jak się pogorszyło.także ja wracam do brania,a Tobie życzę odstawienia bez ubocznych efektów i żebyś juz nigdy nie musiała po niego sięgać.
  3. anita2330

    [Łódź]

    jakbym siebie widziała. opiszę Ci krótko swoją sytuację: przez 2 lata pracowałam w firmie, gdzie mieli mnie za nic i wykorzystywali do granic mozliwości, w koncu żyłka mi w d.... pękła i znalazłam inną pracę. spokojną, bezstresową, jakby się mogło wydawać. pierwszego dnia po porzuceniu starej pracy: euforia. pierwszego dnia w nowej pracy: dramat. trwa to już tak 3 tygodnie: nie potrafię się odnaleźć, czuję się strasznie dziwnie,powracają lęki i pojawia się milion wątpliwości. nie wiem jak mam sobie z tym poradzić, po prostu wszystko się zmieniło w moim życiu, a przy nerwicy, to wielki szok.a czego dotyczy Twój przypadek?
  4. a co Ci powiedział lekarz na temat nerwicy? bo szczerze mówiąc nie do końca mi to wygląda na nerwicę. przede wszystkim zrób wszystkie badania i zastosuj się do tego, co Ci powie neurolog. Nic dziwnego, że masz lęki będąc w takiej sytuacji, ale nie wydaje mi się, zeby to były lęki nerwicowe,że tak to nazwę. Zrób wszystkie badania, porozmawiaj z neurologiem i jeśli nie będzie nic wiadomo, idź do psychiatry ( na pewno nie zaszkodzI, zreszta myślę, że neurolog sam Cię do niego skieruje, jesli zajdzie taka potrzeba) jeszcze 2 słowa odnosnie alkoholu: u mnie pierwszy atak paniki zdarzył sie właśnie na kacu, tak więc postaraj sie kontrolować, a dopóki sytuacja się nie wyjaśni, najlepiej w ogóle nie pij. pozdrawiam i daj znać, jak zrobisz wszystkie badania.
  5. ja leczyłam się seroxatem 8 lat z 3 przerwami. teraz mam najdłuższą, bo prawie rok i niestety czuję, że znowu będę musiała zażywać leki. na początku zaczął u mnie działać po około pół roku, później, gdy byłam w gorszych stanach, przechodziłam na dawkę 2 x 20 i po 2 tygodniach następowała poprawa(wtedy wracałam do swojej normalnej dawki, czyli 1x 20). teraz również zamierzam wrócić do seroxatu (a konkretnie do paxtinu, bo to dokładnie to samo, z tym, ze jest 2 razy tańszy), bo mam zaufanie do tego leku. jak wiadomo kazdy lek jest inny i to psychiatra powinien zdecydować o tym, którego użyć, ale jeśli objawy uboczne utrzymuja się dłużej niz 2 tygodnie, to nalezy lek odstawić i zmienic na inny( oczywiście tylko i wyłącznie pod kontrolą psychiatry). ja nigdy nie miałam większych przebojów po paroksetynie, na początku zażywania kołatania serca, jednak szybko minęły.
  6. powiedziałabym, ze raczej raz radzimy sobie mniej a raz bardziej. wiem, że to "nakręcanie się" donikąd nie prowadzi, ale nie umiem tego powstrzymać. bo kiedy on nie pisze, to oczywiście tłumaczę sobie, że musiał zostać po godzinach i ze na pewno padł mu telefon, ale to działa jakies 2 sekundy, a potem zaczyna się jazda. jeśli chodzi o terapię, to parę razy byłam u psychologa: takiego młodzieżowego,ze tak powiem i rozmowy z nim kompletnie nic mi nie dały. u psychiatry leczę się od 17 roku życia(teraz mam 25 lat) i mniej więcej roczną przerwę w zażywaniu leków (paroksetyny), ale wszystko wskazuje na to, że będę musiała do tego wrócić.
  7. a ja mam zupełnie inaczej. panicznie boję się utraty bliskich mi osób, nie wspominając już o moim facecie. często pada mu telefon jak jest w pracy, a ze równie często zostaje po godzinach, nie mogę się z nim skontaktować. i zaczynają się jazdy, że coś na pewno mu się stało. płacze, chodzę po domu i nie mogę sobie znaleźć miejsca, po prostu wariuje. mam zdiagnozowaną nerwicę lękową i często mam lęki dotyczące różnych rzeczy(że to nie przejdzie, że zwariuję, że to schizofrenia, że coś się stanie moim bliskim itd, itp...) najbardziej wkurza mnie fakt, że akurat tego lęku mogłabym uniknąć, gdyby mój facet raczył napisać od któregoś z kolegów z pracy, że padł mu telefon i znowu robi nadgodziny, a on o tym zapomina! i uważa(mimo,że bardzo dobrze wie co się ze mną dzieje, bo o nerwicy powiedziałam mu już na początku znajomości, co się wtedy ze mną dzieje), że za bardzo się przejmuję. Ja p#######, ludzie, którzy tego nie mieli i nie mają nigdy nie zrozumieją chorych. A jak jest u Was?
  8. anita2330

    [Łódź]

    Witam Przyjmiecie kolejnego nerwicowca z Łodzi? Paskudztwo do mnie wróciło po roku przerwy (ale odstawiłam leki w kolejnym porywie: poradzę sobie sama). Oczywiście nic z tego i bardzo by mi pomogła rozmowa z ludźmi, którzy też przez to przechodzą. Pozdrawiam
  9. Witam wszystkich Od dłuższego czasu szukałam jakiegoś dobrego forum, widzę, że dobrze trafiłam. Ja z tym paskudztwem męczę się od 17 roku życia. Teraz mam 25 lat i mogę powiedzieć, że przeszłam te wszystkie potworności, które tu wymieniliście. Szczególnie Paulina. Pomijając lęk uogólniony(miałam "tylko" lub aż 1 atak paniki), czyli właściwie lęk przed lękiem, przeleciałam przez depresję, myśli samobójcze(co dziwne lub nie, zawsze się bałam ze sobą skończyć, bo jaką masz pewność, że to będzie naprawdę koniec tego stanu?), strach przed :rakiem, zawałem serca,stwardnieniem rozsianym, guzem mózgu itd, sporo tego było, w zależności od tego co przeczytałam, czy tez sobie wkręciłam. Bywało strasznie, czasami lepiej, najczęściej źle. Mogę powiedzieć na 100%,że jestem totalnie inną osobą niż przed chorobą, pełną lęku i obaw o wszystko (ostatnio od paru miesięcy nie biorę antydepresantów, więc boję się o mojego faceta, o to ,że zajdę w ciążę(pomimo regularnego przyjmowania tabletek), o to, że nie dam rady w nowej pracy...Jestem zrezygnowana i zestresowana, mam natłoki myśli, tez oczywiście zaczęłam się doszukiwać tysiąca różnych objawów miliona różnych chorób, w tym schizofrenii oczywiście i w ten sposób trafiłam na to forum. Czasami nie wiem, czy jeszcze dam radę. Tym bardziej przygnębiające jest to, że choroba znowu uderza po remisji, ciężko to przełknąć, muszę wrócić do leków. To nie pierwsza taka sytuacja zresztą, moje objawy się trochę zmieniają, teraz jest to głównie lęk o najbliższych i o swoją przyszłość, co nie znaczy, że jest to mniej męczące. I oczywiście strach przed chorobą psychiczną, przed utratą kontroli nad sobą. Czytałam tu wpisy paru osób, które podniosły mnie na duchu, za co bardzo Wam dziękuję. Ale jutro znowu wątpliwości wrócą(jeśli nie za godzinę) i znowu będę przetrząsać internet w poszukiwaniu zapewnienia, że jednak nie mam schizofrenii. pozdrawiam wszystkich
×