Skocz do zawartości
Nerwica.com

eldruto

Użytkownik
  • Postów

    133
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez eldruto

  1. Wszystko to nerwica. Bo czy tak naprawde w domu, albo w najblizszej okolicy jest bezpieczniej??

    Tez cie moga pobic, obrabowac itd. Wszedzie.

    A gdziestam, 1000 km od naszych domow zyja przeciez tacy sami ludzie jak my. Dlaczego tam mialo by byc bardziej niebezpiecznie?

    Boimy sie tego co nieznane. Malymi krokami mysle ze sie uda. Ja tez mam sporo obaw, bo tez sie przemeczylem sporo czasu z fobiami spolecznymi itd. Ale malymi krokami do przodu, raz kozie smierc:)

    Trzeba probowac, nie myslec o strachu. Kiedys np bylem na slowacji, a pozniej pomyslalem sobie ze fajnie bylo by sie wybrac do UK do pracy. I mysle sobie, ze no na slowacji to jak w domu, ale uk to tak daleko.... no i wtedy przyszla mi mysl, ze to tak samo bedzie. Jak tylko raz sie odwazysz, to pojedziesz, a pozniej bedziesz sie smial z tego ze sie kiedys bales.

    Malymi krokami.

  2. Mlody jestem wiec nie mi sie wypowiadac, ale zeby znalesc szczescie to trzeba szukac, dzialac, bo nic samo do rak nie przyjdzie.

    Nie wiadomo jakie masz wyksztalcenie, co robisz, ale skoro masz problemy ze znalezieniem dobrze platnej pracy, to idz na jakis kurs.

    Nie od razy Rzym zbudowali - nigdzie, a zwlascza u nas nie dostaniesz cudow na poczatek. Ale zacznij pracowac, poznawaj ludzi, zapisz sie na jakis kurs, poszukaj szansy dla siebie. Siedzac i narzekajac jak jest do d**** nic nie znajdziesz.

    A po jakims czasie, jezeli sie wykarzesz i bedziesz mial nieco szczescia to do czegos dojdziesz. Nie ty jeden cierpisz na brak pieniedzy.

    A co do roboty... warto pracowac przy tym co sie lubi. Nie wiem czym sie interesujesz, ale jezeli sie czyms interesujesz, to pracuj w tej dziedzinie - chocby to mialo byc tylko hobby.

     

    Ostatnio znajoma opowiadala mi historie goscia, ktorego pasja od dziecka byly martwe zwierzaki, rozcinanie ich, preparowanie, konserwowanie.

    Po latach gosc jest jednym z niewielu ktory robi takie preparaty, ktore stoja np w szkolach w salach biologicznych. Ponoc ktos madry tak powiedzial, (chyba konfucjusz) ze zeby nie pracowac cale zycie, to trzeba robic to co sie lubi.

     

    Mysle ze dobre hobby to cos co powinienes poszukac, prace znajesc poprostu sensowna, taka ktora bedzie sprawiac ci radosc, a kasa...hmm... jakos trza zyc.

  3. Wiesz co ja mysle? Ze jestes glupi. Skoro chciales barc jakies G**** no to teraz masz.

    Jak mozna sie lapac jakis dopalaczy, jakiegos g****? Przeciez tyle o tym mowia? Jaki z ciebie sportowiec, co lapie sie za takie rzeczy??

    Sorry, ale trzaba cie z*****c. No ale glowa do gory, kazdy popelnia bledy. Sam swiety nie jestem.

    Teraz 2 strona medalu - lapia cie lęki. Nie wiemy jak masz w domu, jak wygada twoje zycie, czym sie zajmujesz, czy jestes szczesliwy. Skoro masz lęki, to pewnie cos nie gra w twoim zyciu. Spoko, dasz sobie rady - idz do specjalisty, psychologa, dostaniesz potrzebna ci pomoc.

    Jestes wysportowany, wiec o tyle bedzie ci latwiej, bo masz silny organizm.

    Najwazniejsze zebys nie siedzial w domu w oczekiwaniu na kolejny lek. Nie omijaj sutuacji ktore powoduja lek. Nie uciekaj z silki jak to lubisz. Ucieczka to nie sposob na nic.

    Bedie dobrze. Cos wymslisz.

    pozdro.

  4. :)

    Ja bym cie bardzo chetnie przygarnal do swojego lozka:D:D:D Chcialbym sie czasem przytulic do kogos:)

    A teraz powaznie:

    Caly problem w tym ze sie boisz... ale spoko, bardzo latwo to pokonac, dasz sobie szybko rady. Przedewszystkim pomysl sobie, czy przez ten czas, odkad boisz sie zasnac sama, stalo ci sie cos?? No tak, pewnie mialas ataki leku. Ok, ale dlaczego?

    A moze dlaego ze sie balas ze bedziesz miala lęk? Wiec balas sie ze bedziesz sie bac, a jak juz sie zaczelas bac, to sie naprawde zaczelas bac. Bledne kolo!

    W podforum "kroki do wolnosci" poszukaj informacji po roznych tematach na poczatku, szybko cos ciekawego znajdziesz. Wyslalem tam raz np watek "duzo czytania" - znajdziesz tam inforamcje o tym, ze stoja sytuacja moze polegac na tym, ze tak bardzo czekasz na ten sen, ze jak juz przychodzisz, to jestes tak zdenerwowana ze nie mozesz zasnac.

     

    Dasz sobie rady, wierze w ciebie.

    Nie wiem czy jestes osobiscie osoba wierzaca, je nie bardzo, ale jak tak, to polecam ci jakas modlitwe w lozku - np takie powtarzanie w kolko zdrowas Mario - dla mnie, jakies pare lat temu, jak jeszcze sie modlilem, bylo tak nudne ze zasypialem za 2 minuty. Ponad to pomysl sobie, ze skoro sie modlisz, to nic cie nie zaatakuje - no bo sie modlisz.

    Jezeli lubisz czytac, to ksiazka tez ci moze pomoc. Chodzi o to, zebys przestala myslec o jakims niebezpieczenstwie (ktorego nie ma, przeciez wiesz o tym - tylko twoja wypbraznia ciagle ciagnie do tego) a poprostu sie polozyla i zasnela.

     

    NIkt sie z ciebie nie bedzie smial - bynajmniej nie tutaj - bo zbyt wielu z nas duzo przecierpialo przez nerwice. Ale glowa do gory, to tylko strach (co ma duze oczy) i to tylko emocje, krzywe mysli.

    Idz do lekarza, nie wstydz sie - profesjonalna pomoc duzo ci da.

     

    Ja, pomimo ze duzo juz rzeczy olalem i z wieloma sobie poradzilem, to tez budze sie jednak w nocy - a czesciej - wczesnie nad ranem i ciezko mi zasnac - tluke sie jak "Marek po piekle". W takich sytuacjach jednak, wiem ze to nerwica (juz sie przyzwyczailem:D) no i olewam to, nie mysle o tym, albo zaczynam o czyms marzyc - a to o fajniejszym motorze niz mam, a to o jakis laskach:) no i za jakies 30 minut zazwyczaj zasypiam znow i budzie sie pozniej w fajnym humorze:)

     

    nie martw sie, bedzie dobrze. Jak ludzie mawiaja "Don't worry, be sexy" :)

    Dasz sobie rade. Polecam lekture "oswoic lęk" i strone

    http://moja-nerwica.republika.pl/

     

    pozdro:)

  5. Wszystko co oderwie twoja glowe od zmartwien i bezsensownych strachow jest pomocne. Ale sport ma tez inne zalety:

    - Grupowy np; pilka nozna - poprawia samoocene, zdobywasz przyjaciol, otwierasz sie na ludzi a nie dusisz rzeczy w sobie.

    - czujesz sie lepiej bo jestes bardziej wysportowany, co pomaga ci wierzyc w siebie

    - wyladowujesz energie, przez co nerwy nie wychodza z ciebie poprzez bole zoladka, serca itd.

    i wiele wiele innych - znajdziesz na necie.

    Sport nie wyleczy cie z nerwiwy, ale mysle ze bedzie pomocny w radzeniu sobie ze stresem, nadmiarem emocji.

  6. Nie wywyzszm sie. Stwierdzilem fakty, na ktore ty nie masz zadnego kontr-argumentu. Robisz ludziom wode z mozgow, wypisujesz bzdury, szkodzisz. Robisz z nerwicy jakas magie, tworzysz jakies wyzsze poziomy. Po co?

    Co ci to daje?

    Nie stac mnie na nic madrego ani ewolucyjengo - ale ja sobie w znacznym stopniu poradzilem z nerwica i nadwrazliwoscia.

    Nie oszukuj sam siebie i innych.

  7. hej:)

    Strasznie lakoniczna jestes... moze zyjesz juz tak w napieciu od dlugiego czasu, nie mowisz co czujesz, nie sluchasz wlasnych uczuc, masz kiepski kontakt z rodzina, alienujesz sie... wiec moze tak wlasnie objawiaja sie twoje uczucia - w postaci bolu. Dzieki temu ze cos cie boli, masz okazje by zwrocic na siebie uwage rodziny, znajomych itd. Ale moge sie mylic - tylko strzelam, nie znam sie.

     

    Skoro przeszlasz tylu lekarzy, to rzeczywiscie warto odwiedzic psychologa albo psychiatre - moze wlasnie w glowie tkwi problem.

    Wiem, teraz wlasnie przechodzi cie strach "co sobie ludzie pomysla - zeswirowala, psychotropy bierze" ale wizyta u lekarzy "od glowy" to oznaka sily - walczysz, nie poddajesz sie, szukasz rozwiazania a nie czekasz na zbawienie. Wiec glowa do gory - bardzo wiele osob przechodzilo podobne chwile jak ty teraz przechodzisz - to moze byc tylko nerwica. A jak to nerwica, to jest to w 100% uleczalne.

    A zdolnosci magicznych raczej nie masz, zeby wiedziec co inni o tobie mysla:)

    Usmiech na twarz i marsz do gabinetu. Im szybciej zaczniesz, tym szybciej wyzdrowiejesz.

    Pamietaj, ze skoro wszystko sie moze sypac - nerki, watroba, serce... to i mozg moze miec chwile slabosci:)

    Glowa do gory, mozna znalesc zdania ze osoby z nerwica sa wrecz odporne na wszelkie choroby psychiczne - tak bardzo kontroluje siebie, ze w zyciu nie ma szans zeby cos takiego sie urodzilo:)

     

    Przeszukaj posty w tym rozdziale forum - znajdziesz wiele ciekawych rzeczy - ja polecam ci na poczatek "oswoic lek" (na chomikuj.pl szukaj) no i strone http://moja-nerwica.republika.pl/

    Sciskam i pozdrawiam:) Jest dobrze, bedzie lepiej:)

  8. Hmm...osoba o wyzszej swiadomosci, niezmiernie zaglebiona w sobie, ktos kto posiada wiele w srodku, bardzo uduchowiony... hmm...rzeczywiscie nazywanie kogos imbecylem jest tego dowodem;D

     

    A, no i kto jest 'oszolomem na wyzszym poziomie"?? Bo najpierw tak piszesz, a poniej mowisz ze jestem imbecylem... zdecyduj sie:D Ten "wyzszy poziom" to co w ogole jest?;D Mi wystarczy byc takim jaki jestem:)

     

    Prawda boli depress... nie odwolales sie do zadnego zarzutu, oprocz bledow ort. ktore rzeczywiscie sa najmniej wazne.

    Mysl o mnie co chcesz, ja wiem ze mam racje.

  9. Problem? Hmm... ja bym tego nie nazwal problemem. Bo to ze jestes np wybuchowa, to jeszcze nic zlego. Kazdy ma swoje wady i zalety. Ty jasno, otwarcie wyrazasz to co myslisz i czujesz - cos czego brakuje wielu ludziom. Mozna roznie na to patrzec - dla mnie osobiscie jest to zaleta, no chyba ze powaznie ci przeszkadza w zyciu. Twoj chlopak jest inny - pewnie bardziej stonowany i cichy. Obydwoje sie uzupelnialiscie - no bo w koncu 4 lata wytrzymaliscie ze soba:)

     

    Ja nie widze sensu dla ktorego mialabys probowac hamowac swoje emocje. Jezeli uwazalas ze naruszyl twoja godnosc obrazajac twoja rodzine, a pozniej probowal cie uciszyc, no a jak sama piszesz bylas nieco podpita, to dostal to na co zasluzyl.

     

    Daj mu ty ostatnia szanse i powiedz ze jezeli jeszcze raz obrazi twoja rodzine i jeszcze raz bedzie chcial zamykac ci usta, to koniec z wami. A pozniej pomyslcie wspolnie czy nie warto sie pogodzic.

     

    Ale to sa tylko moje rady, ale patrz na nie przez palce -nie mialem jeszcze dziewczyny.

    pozdro:)

  10. nie mam podobnych doswiadczen, bo mialem inny rodzaj problemow, ale nie jestes sama. Jestem z toba! Masz racje, wielu ludzi jest nieczulych. W sumie trudno jest sie im dziwic - nigdy nie mieli problemow, wiec nie wiedza co to jest depresja, nie potrafia sobie wyobrazil apatii, bezsensu zycia, leku. Wydaje im sie, ze depresja to jakis wymysl, ze w ogole to psychole choruja. A prawda jest taka, ze my (nasz kraj) dopiero zaczynamy miec problemy z depresja... badania naukowe wskazuje, ze depresja staje sie jedna z najpowazniejszych chorob cywilizacyjnych. Do tego dochodzi ogolne starzenie sie spoleczenstwa. Przewiduje sie, ze depresja stanie sie prawdziwa plaga w przyszlosci.

     

    To wspaniale ze sie leczysz:) Nie poddalas sie, pomimo przeciwnosci. Bedzie dobrze - jezeli ktos mimo wszystko stara sie walczyc jak moze... to wreszcie wygra. A w twoim przypadku, to kwesta czasu tylko. Samo to, ze chcesz prowadzic wlasna firme... dla mnie bomba! Wspieram i zycze sukcesow finansowych:)

     

    Aha, no i jeszcze 1 argument jaki kiedys przeczytalem - Jezeli reke, oko, nerka, serce, pluca moga chorowac, to dlaczego mialoby nie byc chorob mozgu? A przeciez to mozg jest najwazniejszy i najbardziej skaplikowanym organem w ludzkim ciele. Naukowcy wiele rzeczy wiedza, ale mozg to wciaz zagadka, cud natury mozna by rzec. Wiec naturalne jest ze i mozg moze chorowac. Szkoda ze ludzie tego nie rozumieja.

     

    Pozdrawiam i sciskam:)

  11. Dla mnie metody kognitywne typu "pokochaj swoją nerwicę" to absurd, więc polecam psychoanalizę.

    Calkowicie sie z tym zgadzam. Nie da sie jej pokochac, bo nie ma czego. Ale wlasnie chodzi o ta akceptacje, pewne przyzwolenie - jak ty nie zwracasz uwagi na dodatkowy skurcz serca. Nie zwracajac na to uwagi nie myslisz o tym, a wiec nie denerwujesz sie tym czy cos ci jest czy nie, jestes bardziej na luzie - bedzie to bedzie, nie to nie. Dzieki temu skurczow pewnie masz co raz mniej. Ja tak mialem z wymiotowaniem - ale w pewnym okresie wymiotowalem 3 razy w tygodnu... i przyzwyczailem sie... wiedzialem ze jak bedzie mi niedobrze to zwymituje i bedzie ok. Kupowalem sobie tylko wtedy wiecej jogurtow i mlecznych rzecy zeby nie nabawic sie problemow z przelykiem czy zoladkiem. Okazalo sie, ze jak tylko przestalo mi przeszkadzac czy zwymiotuje czy nie, to przestalem wymiotowac. (no, jak sie opije to wymituje:D)

     

    Jak najbardziej polecam psychoterapie. Ja mam za soba parenascie spotkan. Zawsze jest fajnie, bo w ogole psycholog to osoba dla ktorej nie dziwne sa rzeczy z ktorymi przychodzimy i nie slyszy sie negatywnych komentarzy itd. Niemniej jednak, rozmowa taka pomaga, bo psycholog jest osoba ktora wskarze ci zrodlo twoich problemow. I jak bylo w moim przypadku...dowiedzialem sie ze jestem zbyt ulegly i konformistyczny... inaczej rzecz biorac to D**** ze mnie a nie chlop:) Nie jest milo dojsc do takiego wniosku, nie jest fajnie wiedziec o tym... ale sama swiadomosc takiego faktu, pozwala na to, bysmy zwracali uwage na to jak w danych sytuacjach sie zachowujemy i zmienic nasze postepowanie, ktorym nauczylismy sie reagowac w pewnych sytuacjach.

     

    Znowuleki - jestes perfekcjonista. To bardzo czeste u nerwicowcow - wszystko jak najlepiej, wszystko super, bezblednie, wspaniale. Znam to, bo mialem to samo. Wynika to chyba z niskiej samooceny. Problemem moze byc u ciebie to co myslisz o sobie, to jak siebie widzisz, jak sie oceniasz.

    Bledy to normalna sprawa...kazdy je popelnia. Gorzej, jak sami stajemy sie dla siebie sedziami i potepiamy sie za kazdy blad. Wiadomo ze nikt nie chce ich popelniac, ale one sa nieuniknione - bez bledow nie bylo by postepu. NIgdy nie lubialem Giertycha, ale jedno jego zdanie zapadlo mi w pamiec "nie popelnia bledow tylko ten, co nic nie robi" - wspaniala mysl!

     

    Twoim problemem moze byc rowniez konformizm. Byc moze jestes za bardzo ulegla? Bylabys wowczas dosc podobna do mnie w tym. Wowczas zadanie jakie staloby przed toba, to po 1 zaakceptowac wlasna osobe, siebie takim jakim sie jest, a nie jakim sie byc powinno, a po 2 stawiac na swoim i robic to co sie tobie podoba, a nie to co inni wymagaja.

    Ja od swojego psychologa usluszalem, ze np zachowuje sie tak, ze probuje odgadnac jakie ludzie maja zyczenia w stosunku do mnie i je spelnic. Okazalo sie to prawda. Teraz zmieniam ten fakt ciagle od dluzszego juz czasu.

     

     

    A co do nerwicy w pracy...hmm... po 1 nerwica to nie choroba. Tak dlugo jak normalnie bedziesz pracowac, nikogo w pracy nie bedzie za bardzo obchodzilo czy masz nerwice czy nie. Ale mozesz miec inny problem - twoja nerwice/ lęk w pracy moze powodowac fakt ze masz nerwice. Starajac sie ja ukryc, mozesz napedzac sobie lek przed tym, ze ktos to odkryje. (takie bledne kolo)

    Proponuje ci podzielenie sie tym ze masz nerwice i problemy z kims - przyjaciolmi, rodzina etc. Wowczas zobaczysz, ze to nic strasznego, bo ludzie to zaakceptuja (jezeli masz normalna rodzine/przyjaciol), za chwile zapomna (jak bylo w moim przypadku - a ja myslalem, ze to bedzie konec swiata jak sie ktos dowie ze np bylem u psychologa).

     

    No i wejscie do biura...jak piszesz totalny strach. Ale czego sie boisz? Sa ludzie ktorzy nie pracuja cale zycie i olewaja system, zyja z zasilkow, kabinuja etc. Jak napiszesz wiecej szczegolow czego dotyczy twoj lek, to bedzie mozna ci pomoc.

     

    Idz na psychoterapie - bo po co sie meczyc. Samo nie przejdzie. Ale mowie ci, naprawde warto, bo nerwica to cos, co mozna pokonac i zyc normalnie jak wszyscy. Nie wczytuj sie w to forum za bardzo - bo to jedna z cech nerwicowcow - zastanawiac sie nad soba, rozgrzebywac rany, opisywac swoje stany, a nie robic nic zeby przeszlo. Szukaj tylko watwow w krokach do wolnosci - tam jest prawdziwa kopalnia wiedzy i ludzi, ktorzy przeszli nerwice i chcialo sie im jeszcze cos napisac o niej dla innych.

    pozdro

  12. Depres jest osoba, ktora zamiast poszukac lekarstwa sam dla siebie, tkwi w chorobie - wystarczy w wyszukiwarce wpisac sobie jego login i poczytac posty zamieszczane przez niego. Nie znam sie, ale obstawiam, ze cale to uzywanie przez niego "naukowego" jezyka daje mu poczucie ze panuje nad soba i swoimi problemami, choc tak w ogole nie jest. Obstawiam ze depres nie ma zadnego pojecia o tym co pisze, a cala wiedze czerpie z internetu i tego forum. Pisze pseudonaukowe bzdury, by samemu sobie udowodnic, ze jego problemy czynia go kims lepszym niz inni. Nawet bledy ortograficzne swiadcza o tym, ze dysponuje pewnie dosc kiepskim wyksztalceniem. Wszytkie jego posty sa podobne do siebie - pseudonaukowy jezyk, zdania bez sensu, koncepcje wyssane z palca.

    Depres, pomoz sobie sam wizyta u specjalisty - chocby na terapii behawioralno- poznawczej. A w calej terapi chodzi o to, by poznac jak pacjent funkcjonuje, zahowuje sie (ang. behaviour - zachowanie) w roznych sytuacjach - by go poznac i powiedziec mu czego sam nie moze zrozumiec. W google poszukac wystarczy. Normalna rzecz, nie ma w tym zadnej magii ani "zalagodzenia odczuc i dynamizmow emocjonalno-popedowych" (czymkolwiek by one nie byly:).

  13. obok jest inny dzial - "Kroki do wolnosci" - poczytaj. Poszukaj.

    Probowalas sobie wmowic "nie ma zagrozenia" - to nie ma szans zadzialac. Tak samo jak jedni boja sie mysz, a inni nie. Bez sensu jest tlumaczyc komus "przeciez nie ma sie czego bac". Boisz sie czegos i juz. Kluczem do wyjscia z nerwicy jest akceptacja tego co sie aktualnie dzieje. Nigdy nie bylem na terapii grupowej, ale mysle ze jakbym kiedykolwiek byl, to moje wyjscie z nerwicy bylo by znacznie szybsze. Dlaczego?? Bo jedna z rzeczy z ktorymi sobie najbardziej nie radzilem byl strach przed tym ze ktos sie dowie ze mam nerwice i "cos ze mna nie tak" Glupi bylem - bo pozniej wystarczylo ze ludzie sie sami dowiedzieli - a mi nagle strach przed tym minal.

     

    Pomysl sobie co jest powodem twojego strach w pracy? Czego sie boisz najbardziej. Krzykow szefa, tego ze cos zle zrobisz, cos zawalisz, ze bedziesz miala atak nerwicy i ludzie cie uznaja za wariata/tke??

    Nie wazne czego sie boisz - wazne ze sie boisz. Teraz chodzi o to, by o swoich lekach pogadac, niewazne czy indywidualnie czy grupowo. Dowiesz sie wowczas, ze np szefa trzeba traktowac przez palce, bo kazdy sie drze w pracy, ze bledy popelnia kazdy, ze nerwice na swiecie ma miliardy ludzi, a tak wogole to nie wiadomo kto w dzisiejszym swiecie jest normalny a kto nie:D

    Humor, luz, akceptacja. Drogi do sukcesu. Kroki do wolnosci.

    pozdro

  14. No bo walczysz... przestan walczyc z nerwica... a przejdzie. Walczac z czyms, wiazesz sie z tym, szukasz sposobow by to pokonac itd. Zapomnij o tym i nic nie rob ze swoja nerwica..a niech sobie ona bedzie. Wowczas minie...

    Akceptacja to klucz, pomimo ze sam jeszcze pare chwile temu uwazalem ze nalezy walczyc i sie nie poddawac, ale zmienilem zdanie pod wplywem sluchowiska jakie znalazlem w necie (po angielsku, zrozumialem bo studiuje jezyk). Chodzi o to, by sobie powiedziec ze to juz koniec i przestac zwracac uwage na to. Tak samo jak przestales zwracac uwage na bicie serca, tak przestan wzracac uwage na inne rzeczy ktore sam nazywasz nerwica.

    Juz jestes zdrowy, musisz tylko w to uwierzyc.

     

     

    lęki nie znikają ale nie przejmuję się tak tym, wymiotuję to trudno, idę do toalety- to naturalne.

     

    Wlasnie o to chodzi. Kwintesencja czy jak sie to pisze:D Masz to w d**** czy zwymiotujesz czy nie...i zobaczysz ze za chwile przestaniesz pamietac o tym ze "powinienes teraz zwymiotowac bo jest strasznie" Wlasnie nerwica to takie nakrecanie sie "boze, zebym tylko nie zwymiotowal". Jak masz to gdzies czy zwymiotujesz czy nie, to strach odchodzi.

     

    Aha, no i jest jeszcze bardzo fajna technika na to... Jak sie boisz ze zwymiotujesz, to pomysl - "no teraz to ja wam pokaze jak sie wymiotuje" albo inaczej, wzbudz w sobie zyczenie zwymiotowania. Zapragnij zwymiotowac. Strach przejdzie. Sam sprawdzilem - dziala. Kiedys dla mnie masakra bylo isc gdzies jejsc w miejsce publiczne. Wczoraj bylem ze znajomymi na piwie, a pozniej obrzarlem sie jeszcze z kumplem pizza. przeszlo. Wam tez sie uda.

  15. Igly wielu sie boji...nawet wielkie chlopy, co na codzien mlotami w pracy sie tluka. Tobie tez wolno sie bac.

     

    Boisz sie ze zemdlejesz? Pewnie kazdemu sie to 1 w zyciu zdazylo...no i co z tego? Przeciez krew pobieraja w szpitalu, osrodku zdrowia. Jest jakies inne miejsce na swiecie, w ktorym bezpieczniej jest zemdlec niz szpital??

     

    Wyniki? a jak bedzie w nich blad? I ty dostaniesz zawalu, a tu sie okarze, ze wszystko bylo ok?

     

    Godzina po badaniu? To nie "House m.d".:D W naszym kraju badania trwaja znacznie dluzej:)

     

    "otrzymam pilny telefon..." - W zyciu do ciebie nie zadzwonia. Chocby jak byly zle wyniki, jak sama po nie nie pojdziesz, to sie nie dowiesz.

     

    A co cie laborant obchodzi?? Jakby to byl przystojny Dr. Chase to bym sie nie dziwil, ale tak? Pewnie jakas stara baba bedzie wsadzac te twoje zatrute radioaktywne probki do wirowki.

    Badania sa prawdopodobnie anonimowo, wiec watpie zeby ktokolwiek sprawdzal pacjent po pacjencie wyniki... w zyciu sie nikomu by nie chcialo...jak juz sie uzbiera grupka, to babka klika "drukuj" no i leca karty, wklada je do kopery, wysyla moze tam gdzie masz odebrac badania i lezie do domu...raczej w 4 literach ma twoj stan zdrowia. Uwaza ze lekarze sa od tego, a ona tylko probki robi.

     

    Plusy, bialaczka...a co by bylo jak bys miala ta bialaczke?? Poddalabys sie? Wiesz co by bylo? Nerwica i bezsensu zamartwianie by ci przeszlo, bo miala bys prawdziwy problem na ktory szukalabys rozwiazania.

    Nerwica stalaby sie dla ciebie czyms czym byc juz dzis powinna - bezwartosciowych g*****m, o ktorym bys szybko zapomniala.

    Koszmarem nie jest dla ciebie bialaczka, tylko strach. Boisz sie strachu...i uciekasz. Stad twoja nerwica.

    Jestesmy z toba! Nie uciekaj, bo badania i wyniki to przyjaciele, a nie wrogowie. Tak samo jak bol i stracg to przyjaciele, bo ostrzegaja o zlych rzeczach.

    Glowa do gory!

     

    [Dodane po edycji:]

     

    Igly wielu sie boji...nawet wielkie chlopy, co na codzien mlotami w pracy sie tluka. Tobie tez wolno sie bac.

     

    Boisz sie ze zemdlejesz? Pewnie kazdemu sie to 1 w zyciu zdazylo...no i co z tego? Przeciez krew pobieraja w szpitalu, osrodku zdrowia. Jest jakies inne miejsce na swiecie, w ktorym bezpieczniej jest zemdlec niz szpital??

     

    Wyniki? a jak bedzie w nich blad? I ty dostaniesz zawalu, a tu sie okarze, ze wszystko bylo ok?

     

    Godzina po badaniu? To nie "House m.d".:D W naszym kraju badania trwaja znacznie dluzej:)

     

    "otrzymam pilny telefon..." - W zyciu do ciebie nie zadzwonia. Chocby jak byly zle wyniki, jak sama po nie nie pojdziesz, to sie nie dowiesz.

     

    A co cie laborant obchodzi?? Jakby to byl przystojny Dr. Chase to bym sie nie dziwil, ale tak? Pewnie jakas stara baba bedzie wsadzac te twoje zatrute radioaktywne probki do wirowki.

    Badania sa prawdopodobnie anonimowo, wiec watpie zeby ktokolwiek sprawdzal pacjent po pacjencie wyniki... w zyciu sie nikomu by nie chcialo...jak juz sie uzbiera grupka, to babka klika "drukuj" no i leca karty, wklada je do kopery, wysyla moze tam gdzie masz odebrac badania i lezie do domu...raczej w 4 literach ma twoj stan zdrowia. Uwaza ze lekarze sa od tego, a ona tylko probki robi.

     

    Plusy, bialaczka...a co by bylo jak bys miala ta bialaczke?? Poddalabys sie? Wiesz co by bylo? Nerwica i bezsensu zamartwianie by ci przeszlo, bo miala bys prawdziwy problem na ktory szukalabys rozwiazania.

    Nerwica stalaby sie dla ciebie czyms czym byc juz dzis powinna - bezwartosciowych g*****m, o ktorym bys szybko zapomniala.

    Koszmarem nie jest dla ciebie bialaczka, tylko strach. Boisz sie strachu...i uciekasz. Stad twoja nerwica.

    Jestesmy z toba! Nie uciekaj, bo badania i wyniki to przyjaciele, a nie wrogowie. Tak samo jak bol i stracg to przyjaciele, bo ostrzegaja o zlych rzeczach.

    Glowa do gory!

  16. hej:) A byles ty w "kroki do wolnosci"?? jest tam taki watek, napisany przez pewnego wiesniaka, zatytulowany "nerwica/bezsennosc - duzo czytania"

    A przeczytaj w wolnej chwili...

    Dowiesz sie pod koniec, ze to NIEMOZLIWE zebys cos zrobil pod wplywem natrectw. Chodzi tu wlasnie o to, ze sam tak bardzo chcesz sie kontrolowac, ze boisz sie wlasnych mysli.

    Bezsensu, przeciez glupie mysli przychodza zawsze...ale jak nie zwracamy na nie uwagii to odchodza... Wiem, ze trudno ci w to uwierzyc i ze to kosmos dla ciebie, ale uwierz, ze tak jest.

    Przeczytaj watek, bo wiesniakom nie ma co wierzyc, ale jak doktor ksiazke napisze, to latwiej uwierzyc:)

     

    Wielu wie co czujesz, nie jestes sam. Bedzie dobrze, glowa do gory!

    Pozdro:)

  17. :) Tez dziadostwa nie cierpie:) Zawsze jak mi cos wpadnie do pokoju, to serce mocniej wali, zwlaszcza jak to szerszen. Ale mam swoj sposob:) Otorz, bierze sie recznik, i tu sa 2 metody - pierwsza, walic na oslep (uwaga na lampe!), druga, zlapac zwierzatko i wypuscic za okno (nie wie co sie dzieje, zazwyczaj spada na ziemie, pozniej odlatuje) - choc jak jest szerszen, to wale na oslep:D

    Raz pamietam bylem pod wrazeniem, jak moj kuzyn gala reka osy zalatwial na oknie:)

     

    A co do pokonywania lekow...ja mysle ze najwazniejsze to uswiadomic sobie ze po pierwsze to jezeli nie mamy uczulenia, to nic strasznego nam nie grozi, po drugie, jestesmy znacznie wieksi, i owad atakuje, dlatego ze sam czuje sie zagrozony, a po 3 to ze nie jestesmy bezsilni.

     

    Ja bym proponowal, ze gdy przyleci wam cos do pokoju czy gdziestam, to zaiast szybko spieprzac, sprobujcie poobserwowac siebie. Ucieczka to nie rozwiazanie, sami wiecie. A odwaga, to nie brak strachu, tylko robienie czegos mimo tego.

    Pozdro:)

  18. żeby tylko uniknąć głębszej refleksji nad sobą

     

    Ja sie zastanawiam czy aby w nerwicy nie za duzo tej refleksji?

     

    A jeszcze wracajac do ambicji itd... moj punkt widzenia jest tylko taki, ze jak by sie zapytac kogos starszego o to czego zaluja z przeszlosci, to czesto odpowiedz by brzmiala - zmarnowanego czasu i okazji.

    Tego nie chce, by za 20 czy 30 lat dojsc do wniosku, ze moje zycie wlasciwie bylo nijakie, ze jakos tak minelo na niczym, a ja bez przyslowiowego drzewa, domu i syna. Przez to kieruje sie ambicjami, jakos tak zycie nie ma dla mnie w ogole sensu, bez poszukiwan, bez ambicji, bez walki. Chocby przegranej.

    Ale moze to ja tylko taki pokrzywiony jestem:D Kazdy robi to co uwaza za sluszne i jak mu serce podpowiada i tego sie trzymac trzeba.

  19. Po drodze błagałam go aby zawrócił, mówiłam że zwymiotuję, że zemdleję i jeszcze wiele innych rzeczy których nawet nie pamiętam. Jednak nic takiego się nie stało, owszem zrobiło mi się przez chwilę słabo i serce zaczęło walić jak młotem ale okazało się że to się nie stało. Wiecie jaką miałam satysfakcję że dałam radę?

     

    O to wlasnie chodzi:) By uswiadomic sobie ze to TYLKO strach. Najgorzej gdy czlowiek zacznie uciekac, wowczas nie ma konca.

    Wlasciwie mozna by rzec ze nerwica praktycznie za toba, bo przy takim doswiadczeniu juz nic cie nie zatrzyma.

    Pozdro:)

  20. Skoro soulfly89 potrzebuje skierowania, a ja nie potrzebowalem jak szedlem, wnioskek moze byc taki, ze w roznych wojewodztwach jest inaczej. Mowie tak, bo wiem ze nie mialem zadnego skierowania. Jakby bylo inaczej to bym sie nie odzywal. Najlepiej bedzie jak zapytasz w poradni do ktorej sie wybierasz przy rejestracji - wszystko sie rozwiaze samo.

    narazie

  21. Nie trzeba ci zadnego skierowania.

     

    Skierowania nie wymagają:

    Poradnia Zdrowia Psychicznego

    Poradnia Dermatologiczna

    Poradnia Okulistyczna

    Poradnia Przeciwgruźlicza

    Poradnia Wenerologiczna

    Poradnia Ginekologiczna

    Poradnia Onkologiczna

    Placówki lecznictwa odwykowego dla osób uzależnionych od alkoholu, śr. odurzających, substancji psychotropowych i tytoniu

    Skierowania również nie potrzebują osoby zarażone wirusem HIV, chore na gruźlice oraz inwalidzi wojenni.

     

    UWAGA!

    W sytuacji zagrożenia życia, urazu, wypadku, zatrucia czy porodu, korzystasz zawsze z pomocy lekarza bez skierowania.

     

     

    zrodlo:

    (http://www.ars-med.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=55&Itemid=46)

  22. Co sie tak przejmujesz tym?:D Jakbys szedl ze np do okulisty to bys nie pisal na zadnym forum tylko szedl:D

    Ale ci odpowiem, zebys byl pelen pewnosci i wiary:

     

    Zapisy sa najprawdopodobniej zalezne od kazdego szpitala - tzn wszedzie inaczej. Ja bylem w takim, gdzie wchodzi sie poprostu do gabinetu i mowi ze chcialoby sie zarejestrowac...i ot, po robocie.

    Zapytaj w informacji to ci powiedza.

    Z pewnoscia potrzebny ci jakis dokument tozsamosci, no i jezeli juz masz wiecej niz 18 i nie uczysz sie, to trzeba ci dokument swiadczacy o tym ze jestes gdzies ubezpieczony. Wowczas nic to nie kosztuje.

    Tak, wpisza ci w papiery ze jestes psychicznie chory, nie nadajesz sie do przebywania wsrod ludzi, skarza cie na oddzial zamkniety, zamkna w pokoju bez klamek, zniewola do konca zycia. Od twojej pierwszej wizyty twoje zycie stanie sie prawdziwym pieklem - twoje zdjecie zostanie opublikowane w gazecie by przestrzec innych przed toba. Nie bedzie juz odwrotu. To prawdziwy koniec.

    Tak, psycholog jak uzna w swoim przenajswietszym nieomylnym cudownym majestacie ze twoja nerwica jest za slaba zebys zawracal jego przenajswietsza, przeczysta d**e, to skarze cie na banicje, wyrzuci za mury miasta i cie ukamienuja.

     

    - Nie wsciekaj sie ze tak ci pisze, ale przestan sie tym tak przejmowac:) Luz czlowieku, nie myl psychologa z psychopata:D

    Gdzies kiedys przeczytalem "jezeli czujesz ze chcialbys isc do psychologa, to powinienes tam isc" - albo jakos tak. Wiedz idz.

     

    WIdze ze strasznie sie tego wstydzisz, ze szukasz pomocy. Rozumiem cie, ale pomysl: wszystko sie psuje - reka, noga, zaladek, zeby, watroba, pluca, serce... A jaki organ steruje praca wszystkich organow? Jaki jest najwazniejszy? A no mozg. Wiec co, mozg nie moze chorowac? Co prawda nerwica to nie choroba, ale tak czy owak. jestes w tej mniejszej grupie ludzi ktorzy aktywnie poszukuja rozwiazania i pomocy, a nie siedza w domu czekajac na cud. Chwali ci sie to i wsadz (potencjalne!) zdanie innych o sobie w nos. Miej to gdzies. To u nas w kraju jest jeszcze takie glupie przeswiadczenie ze jak ktos idzie do psychologa/psychiatry to od razu psychol. to bzdura.

     

    A co do przykladania sie, to ciezko mi powiedziec. Ja bylem u 1 goscia, gosc ma tytul doktora no i chwale sobie go. Nie wiem, moze jakbym byl prywatnie gdzie indziej to by to cos zmienilo, ale watpie.

    Bo wszedzie chodzi o to samo - zeby pomoc. A czy siedzisz na trardym krzesle czy na miekkim fotelu...dla mnie nie roznica. A pomoga ci zawsze. Kazdy psycholog ma swiadomosc, ze przez np odrzucenie kogos moze spowodowac ze ten ktos np; popelni samobojstwo, bo z roznymi myslami ludzie przychodza - wiec jezeli ktos nie ma ochoty byc psychologiem i pomagac, to tego nie robi.

    A reszta pomaga.

     

    Glowa do gory, nie wstydz sie siebie samego. Pozdrawiam:)

×