Skocz do zawartości
Nerwica.com

malenka1489

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez malenka1489

  1. jesli Ty mas zkochajaca rodzinke i mas ztakie problemy z psychika jak ja..kiedy jestem juz prawie samotna..to niewyobrazam sobie jakie ja bede miala problemy odnalezc sie w tym swiecie
  2. Pstryk ja tez to raz juz przeszlam..dokladnie tak jak TY mam ni pozwalam do mozgu dopuscic roznych rzeczy badz sie ioch pozbyc..moj 1 zabral mi to co najwazniejsze a potem powiedzial sterte prawd ktore mnie zabily..facet byl u mnie przedstawiony jako jedno iwelkie zero ktore mysli tylko jak zdradzic i kiedy znalazl sie on przez caly rok kiedy bylo miedzy nami dobrze w 70%zmienil moja psychike..az tu nagle wielkie bummmm!!! jest zwyklym potworem..teraz juz napewno nikomu nie zaufm niewiem jak i po co dalej zyc:(
  3. booze NOCKA ta Twoja historia brzmi jak jakis horror..naprawde podziwiam Cie ze jestes tu jeszcze na tym bezbnadziejnym swiecie..ja sobie dalam spokoj narzie z tym zwiazkiem niewiem jak dlugo on wytrzymama milczenie ale dopoki go nie ma jestem w stanie uswiadomic sobie ze wiecej w tym zwiazku jest zla niz dobrego..niechcialabym uwierzyc 2 facetowi tak jak Ty i dostac pieklo w zamian:( szkoda ze niemozemy znac swojej przyszlosci zadne z nas by nie musialo cierpiec ani meczyc sie z beznadziejnymi przypadkami facetow//
  4. ja juz bylam raz na dnie..i raz pomogl wlasnie ten facet mi sie pozbierac uwierzylam ze to on mnie docenil..uwierzylam mu..nie mam sily znow byc marginesem spolecznym i sie zbierac:( jak ja nieznosze tego zycia:( czemu tak to jest ze inny niesprawiedliwie odchodza z tego swiata a Ci co wymiekaja nie ida sobie od tak stad..
  5. no dokladnie u mnie tez zna moje slabe punkty zna moja przeszlosc wie czego sie obawia wie wszystko:( kiedys bylo go stac na przeprosiny za to co powiedzial etraz nie odzywa sie dzien i pozniej dzwoni jakgdyby nic..tyle juz sie w zyciu nauczylam ale tego nie umiem zrozumiec nie kocha po co mnie meczy byciem razem..kiedys mu powiedzialam by mnie zostawil i dal nam spokoj powiedzial nie bo niechce mnie zranic ze wie ze sobie nie poradze bez niego..bo niestety wie ze tez jestem slaba psychicznie:(
  6. tak ja juz probowalam znim rozmawiac i stwierdzil ze da rade z tym zyc bo mial kiedys dziewice i wcale mu z nia za wesolo nie bylo ze chodzilo mu o cos wiecej niz dziewictwo no i stwierdzil ze byl za mlody by z nia byc..rozmawialam z nim probowalam tlumaczyc ale ciagle bylo to samo..moze i masz racje z tym ze on mnie juz niekocha..nierozumiem podejscia ludzi to po co tkwic w takimz wiazku i ponizac druga osobe.. [Dodane po edycji:] a czy jego tlumaczenie sie z eon ma taki charakter i mam na to uwagi niezwracac jest wogole tlumaczeniem?????? ja dzis podjelam decyzje ze musze go zostawic jakos widac ze sie nie przejal sadzi ze i tak wroce do niego:(
  7. przez malenka1489 2009-12-12, 15:16 Witam! wiem ze czytajac poczatek mojej wypowiedzi zabrzmi to jak opowiadanie o nieszczesliwej milosci ale prosze przeczytac do konca..od ok 1roku i 8 miesiecy mam chlopaka ktory strasznie sie zmienil..niestety jestesmy zwiazkiem na odleglosc przez 1 pol roku wydawal mi sie ok.chcial byc normalnym facetem miec staly zwiazek kochac szanowac swoja kobiete chcielismy miec bardzo sczery zwiazek..niestety nie bylam w 100%jego idealemniebyl moim1 facetem..jednak w tym czasie podczas jednej z imprez wybuchnal zazdroscia bo zatanczylam z innym..wybiegl na zewnatrz i tam zaczal obrzucac mnie strasznymi zdaniami.miedzy innymi wlasnie 1 raz wygarnal mi ze malo znacze bo nie jestem dziewica...przezylam szok przeprosil obiecal poprawe w porzadku pomyslalam..moj facet staral sie dla nas o mieszkanie i 4 miesiace po tej akcji dowiedzielismy sie z enic z tego ..przezylismy mala zalamke on wieksza bo sam zalatwial te sprawy..niewiem czy to ta sytuacja go zmienila albo moze on taki byl wczesniej tylko sie z tym ukrywal ale w kazdym badz razie po nie dostaniu mieszkania zaczal przezywac straszna metamorfoze;/ w 11 miesiacu naszego zwiazku mielismy male nie porozumienie ktore przerodzilo sie w wielka klotnie..siedzialam wbita w krzesle a on stal nade mna i krzyczal obrzucal mnie koszmarnymi rzeczami mowil ktore najbardziej mnie mogly zabolec znakomicie znal moja psychike.niekonkretnie wszystko bylo chyba prawda ale mimo slowa bolaly..oczywiscie wyladowal sie na mnie i pozniej uglaskal cala niemila atmosfere..to ze nieodeszlam od niego w tamtym momencie tylko przerodzilo sie w wieksze zlo..on juz sam uwierzyl w to co mowi zlego na moj temat owszem powtarza ze mnie kocha ale ja niewidze w tym milosci wierzy sie w to co sie czesciej slyszy..jest wredny hamski na kazdym kroku slyszy sie jego szorstkosc wobec mnie uwza sie za kogos lepszego w kazdej anszej rozmowie wyczuc jego slowa upadlania mnie uswiadamia mnie ze nic nieznacze..to nie jest milosc..wiem ze to ze bylam znim tyle tez swiadczy o moim problemie..ale chcialabym wiedziec czy jest mozliwosc pomoc takiej osobie z taka psychika jaka ma on??wiem ze potrafi byc wspanialym czlowiekiem..tylko niewiem dlaczego w ostatnim czasie zrobil sie potworem..
×