Witam wszystkich znerwicowanych i zlęknionych.Ja od niedawna spostrzegalm ze opisywane przez niektorych z Was objawy dotycza i mnie.Mam 25 lat,wszyscy uwazają mnie za mocną,odważną osobę,skończyłam studia z bardzo dobrym wynikiem,potrafiłam sie cieszyc z większosci rzeczy mnie dotykających.Ale niestety od zawsze uwazalam sie za osobe nerwową,niecierpliwą.Wszystko jednak musiało byc u mnie dopiete na ostatni guzik-nie jestem pedantką,czasem nawet bałaganiarą,ale ogolnie lubie ład i pożadek. O co więc mi chodzi: w czasach szkolnych mój stres objawial sie bólami brzucha i biegunkami,ale wtedy myslalam ze jest to wytlumaczalne,ze po prostu szkola mnie denerwuje i stresuje,te ciągle obowiazki...Mialam tez tendencję do omdlen,jadąc np autobusem balam sie ze zemdleje gdy bede musiala stac,tak mam i do dzisiaj,stresuje mnie stanie w kolejce w sklepie,ostatnio przerazają mnie troche wspolne posiłki a najbardziej widok przepełnionego talerza,duzych porcji.Na sam widok włacza mi sie mala panika ze tyle nie zjem,a co potem z tym bedzie,ze sie zmarnuje,albo ze bedzie trzeba zaplacic za to w restauracji a ja i tak wszystkiego nie zjem..Nie lubie wychodzic z domu bez celu,jesli juz mam cos zalatwic to modle sie zeby to poszło szybko i sprawnie.Gdy juz wychodze gdzies to tez mam leki ze w razie gdyby mi sie cos stalo to ze nie bedzie mi miał kto pomóc. Z tymi omdleniami to troche sie juz wyjasnilo,mialam zrobione w grudniu 2005 wszystkie badania,mam arytmie serca i niedociśnienie tętnicze.Biorę Effortil na podwyzszenie cisnienia. Myslalam ze to juz koniec moich zmartwien zdrowotnych,ze gdy sie bede slabo czula lub spadnie mi cisnienie-krople mi pomoga. Ale od dłuzszego czasu mam dziwne lęki,fobie, mój chlopak nawet mi to mowi ze wszystko widze w czarnych kolorach,ze cos sie moze nie udac, nie powieść.Ostatnio lecialam pierwszy raz w zyciu samolotem-myslałam ze zwariuje,samolot wydawal mi sie ciasny,i do tego doszla ogolna panika przed lotem,oczywiscie wraz ze startem samolotu i ladowaniem nastapila u mnie drastycznie zmiana cisnienia,ale powiedzmy ze uratowalam sie Effortilem. Denerwuje mnie przebywanie w duzych pomieszczeniach-ostatnio na lotnisku dostalam takiej trzęsawki i walenia serca ze myslalam ze sie nie opanuje.Oczywiscie wezwana zostala pomoc medyczna,i jakos szczesliwie dolecialam do domu,ale ciagle sie denerwowalam w samolocie.Wszystko mnie potrafi wybic z równowagi,jestem przewrazliwiona wszystkim,całym swiatem, do tego dochodzi lęk o najblizszych, rodziców, brata,nie lubie opuszczac domu,rodziny a niestety muszeBopracuje i mieszkam za granicą.Kazde rozstanie z rodzicami bardzo przezywam.jestem bardzo emocjonalna,wzruszam sie na filmach.Ostatnio zauwazylam ze zle sie czuje w kinie,male sale,wygluszone,ciemne -od razu wlącza mi sie stresor. Moj chlopak mi mówi ze ja chyba z nim do ołtarza nie dojde bo zdaze zemdlec z 2razy o dostac znowu paniki.Ja juz zakladam oczywiscie ze tak niestety będzie. Jutro ide do neurologa,ciekawe co mi powie... Pozdrawiam Wszystkich.