Skocz do zawartości
Nerwica.com

wandziula

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wandziula

  1. Chyba bym musiała pół nocy siedzieć, żeby napisać jak wyglądają i jak sobie z nimi radzę :) Ok, zacznę od tego, że czasami sobie nie radzę :) ale w 80% daję radę, nauczyłam się tego na terapii, trochę sama, trochę z pomocą różnych forumowiczów. Najpierw były ataki sercowe, tachykardie. Zaczełam sobie radzić głębokim oddychaniem albo łagodnymi środkami ziołowymi. Niestety doprowadziły po 2 latach do zaburzęń rytmu serca ale to osobna bajka. Były zawroty głowy i to takie, że chodziłam trzymając się ścian Były duszności, bóle w klacie, drętwienia, mrowienia itd cała gama, full opcja :) Najlepiej nie czytać, nie nakręcać się, iść pobiegać (serio, serio), pograć w coś, zadzwonić do kogoś. A gdy łapie prawdziwy lęk najlepiej otworzyć buzię i wydać z siebie dźwięk, jak nie ma słuchacza, to można rozmawiać z kotem na przykład i się tego nie bać, po prostu rozmowa powoduje rozluźnienie mięśni sztywnych podczas napadu lękowego. Najgorsze są dla mnie ataki paniki. Zdarzyły się parę razy, później był lęk przed lękiem, no jednym słowem klasyka i niczym was nie zaskoczę :) Pierwsza panika w pociągu i dałam radę, chociaż mdlałam, pot ze mnie leciał, umierałam - wiecie ale powiedziałam sobie, że to bankowo nerw i odpuściło. Najgorsze dwa miałam w pracy, gdy byłam sama w dziale i stwierdzałam w środku dnia, że jak mi się cos stanie, to mnie znajdą na 2 dzień dopiero no i to powodowało jazdę na maksa. Nie do opanowania, a później 2-3dniowe zmęczenie "po". Najlepsze jest to, że w trakcie wiedziałam oczywiście, że to panika ale była nie do przerwania wtedy. Miałam też niezłą jazdę w korku jako pasażer, myślałam że autentycznie dostanę fioła. Wyciągnęłam tel i zaczęłam przepisywać kontakty, cyferki.. po mniej więcej 4 minutach zaczęlam się śmiać, że nerwicę tak łatwo oszukać :) Mam lepsze i gorsze tygodnie, mam lepsze i gorsze dni. Wiem mniej więcej co powoduje lęk, wiem jak go mniej więcej opanować. Jak prowadzę i łapie, to palę (chociaż to się musi skończyć natychmiast ze względu na serducho), albo słucham muzyki, albo do kogoś dzwonię. Najważniejsze to uświadomić sobie i czesto powtarzac, ze w sytuacjach "bez wyjscia", które powodują lęki czyli korkach, kolejkach itd.. , to warto wiedziec, ze zawsze można się zatrzymać na boku, wyjść z kolejki, olać, położyć się nawet i pooddychać. Nic się nie stanie, nie umrze się od ataku paniki, nikomu nie zrobimy krzywdy. Trzeba się uspokoić, wyrównać oddech. Nasze mózgi są mega! Musimy tylko się nauczyć je wykorzystywać tak, żeby było nam dobrze, a nie źle i z czasem to się każdemu uda :)
  2. tak święte słowa ale osiągnąć poziom olania lęków jest trudno ja tez jadę bez leków, właśnie sobie zdałam sprawę że niedługo miną dwa lata.. a na początku myślałam, że pozbędę się tego tak szybko :) Pozbyłam się depy ale nerwica została moją przyjaciółką. Czasem się lubimy, czasem nienawidzimy. Marzę, żeby przestać wsłuchiwać się w siebie, naprawdę. Trafiłam na forum z powodu duszności właśnie, tyle że ja mam stwierdzoną od niedawna arytmię komorową, która zresztą na 99% jest wynikiem nerwicy i dlatego ta duszność dodatkowo mnie stresuje. Kiedyś z tego wyjdę
×