Skocz do zawartości
Nerwica.com

zagubiony5777

Użytkownik
  • Postów

    40
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zagubiony5777

  1. wiesz, ja rozmawialem o wszystkim z terapeuta i to nie jednym, bo poprzedni terapeuta byl naprawde swietnym czlowiekiem ,mial fajne podejscie- rozmawialem z nim jak facet z facetem i mysle ze innej osobie raczej by pomogl. sam nie wiem czy nie mam uszkodzonych struktur mozgowych-nikt mi tego nie badal, czesto nie moge powiedziec ze jestem racjonalnym czlowiekiem.Przeklada sie to na moje kontakty z otoczeniem- boje sie czasami zaprosic gdzies jakas dziewczyne, bo czuje ze nie bedzie chciala miec takiego dziwnie zachowujacego sie goscia jak ja
  2. ja Cie tez witam serdecznie Bozenko :) bylem na tym egzaminie i wszyscy znajomi mowili o tym ze to juz koniec studiow, o tym co sie dzialo itp. I znowu pelny dol, bo ja je maksymalnie zmarnowalem ,zniszczylem oni beda je pamietac jak przyjda gorsze czasy, ja niestety nie bede mial co zapamietac, chyba ze niepowodzenia nie pamietam kiedy ostatnim razem bylem wesoly i sie usmiechalem- to musialo byc dawno...jak nie dostane odpowiednich lekow to nie wiem czy wytrzyam dalej takie zycie, bo wiem ze bede sam,ciagle zdolowany bo nie jestem w stanie sie zmienic...
  3. wiesz ja na terapii u psychologa jestem od lipca/ sierpnia kiedy czulem sie najlepiej chyba w calym roku i niestety zerowy rezultat jest wrecz odwrotny...dlatego ostatnia moja nadzieja w jakis lekach....
  4. ciesze sie ze Tobie pomaga terapia :) jak dlugo chodzisz ? do psychologa czy psychiatry ?ja dzisiaj mam straszny dzien, mialem sie uczyc bo jutro mam egzamin na studiach ale nie moge sie na niczym skupic,kompletnie nie mam sily nic nic robic, wstalem o 11 bo wczesniej nie mialem sily sie ruszyc z lozka bo i tak mi wszystko jedno...dawno nie mialem takiego kompletnego braku motywacji. poprostu masakra. jeszcze fakt ze koncze studia za kilka miesiecy-strasznie dobijajacy- zmarnowalem ten czas na nauke glupot, nudne zajecia, dolowanie sie. dobija mnie to totalnie.
  5. sam sie tylko zastanawiam czy w koncu lekarzowi uda sie zdiagnozowac co mi wlasciwie jest ? Raz sie dobijam doluje, mam najczarniejsze mysli na swiecie, kompletnie nie kontroluje tego co robie, swoich emocji, dzialan, zachowuje sie czasami jak jakis psychopata, daze do roznych rzeczy za wszelka cene....poprostu jestem znierownazony...potem to mija jestem normalnym facetem, odpowiedzialnym a nawet ambitnym, robie wrazenie osoby rzetelnej, milej...tylko ze to tylko na chwile....sam juz nie wiem jaki jestem...jestem niby normalnym gosciem do ktorego wszyscy maja normalne wymagania a jednak czuje sie jakis inny....
  6. dzieki Majster ale niestety mnie twoj post nie uspokoil zycie ucieka mi miedzy palcami w dalszym ciagu, nie potrafie panowac nad soba i swoimi emocjami, naprawde mam dosyc tego zycia i bo jaki jest sens zyc by poprostu wegetowac ?
  7. Dzieki za wsparcie, ja faktycznei mam juz wszystkiego dosc.Wlasnie wrocliem z wyjazdu ze znajomymi-mimo ze bylo fajnie, ja jakos nie potrafilem sie cieszyc jak oni
  8. bylem pol roku temu u lekarza i niestety powiedzial ze to moze osobowosc lekowa i nic nie zrobi. ja od dziecinstwa mam leki ,zly nastroj, bywalo lepiej ale teraz jest strasznie, sylwester, swieta problemy w pracy,samotnosc nadwyrezyly moje juz i tak slabe sily.wlasnie zaczalem 26 rok zycia niestety jestem slabym nedznym i samotnym i glupim czlowieczkiem ktory nie jest nic wart. brakuje mi tylko odwagi by skonczyc ze soba.mam tylko nadzieje ze lekarz da mi jakies leki dzieki ktorym bede mogl funkcjonowac normalnie. Bo do psychologa juz nie pojde.Zadna terapia psychologiczna na mnie nie dziala. ja czuje ze sie oszukuje zagluszajac to co mnie boli. juz nie potrafie zajac sie czyms innym zapominjac o problemach bo one nie znikna
  9. Ostatnio stracilem wszelka nadzieje ze moje zycie moze byc lepsze, budzę sie rano i nie mam sily wstac bo mysle po co, chce umrzec... jestem umowiony na wizyte u psychiatry dopiero za 9 dni i nie wiem jak to wytrzymam. wiele waznych spraw teraz przede mna a ja widze ze to nie ma sensu. Cale moje zycie jest nic nie warte i sam sie dziwie co mnie jeszcze trzyma przy zyciu. tylko nie mam wyboru, chocbym ze soba skonczyl to przyjedzie wtedy policja, pogotowie dziennkiarze beda mieli robote na tydzien, pojawia sie glupie komenty na onecie - nie dadza mi spokoju. nie wiem co ze soba zrobic najgorsze jest to ze jak pojde do lekarza to powie mi ze jestem zdrowy tylko mam taka osobowosc
  10. witam po dluzszej nieobecnosci, stany o ktorych pisalem nie poprawily sie wrecz pogorszyly na zime Jeszcze mam problem z praca w ktorej pracuje od poczatku miesiaca, w ktorej niestety sobie nie radze, mam ciagle doly. Postanowilem pracowac tylko do konca miesiaca choc potrzebuje pieniedzy Pracuje jedenascie godzin dziennie w centrum handlowym w ktorym czuje sie troche jak w wiezieniu- w miejscu w ktorym pracuje jest kamera ktora sledzi moje ruchy- wyjde gdzies to ochrona odnotowuje ile czasu mnie nie bylo w punkcie. Spoznilem sie do pracy bo byl wypadek, to przyszedl klient z awantura ze czeka godzine jeszcze okazalo sie ze drukarka nie dziala to zaczal krzyczec ze zalatwi moje zwolnienie bo ma plecy itp. Jestem osoba ktora latwo lapie dola i strasznie mnie to dobija Jeszcze zapomnialem zamknac jednej szafki w firmie to od razu telefon z ochrony- boje sie ze obetna mi za to premie ! Do tego ciagle doly z powodu samotnosci , swiat, braku perspektyw na sylwestra,zmarnowanego roku.Ostatnio nie chce mi sie zyc tak mnie to dobija. Chcialem pojsc do lekarza i wziasc leki zeby sie troszke uspokoic,ale ostatnie miejsce bylo na wigilie, niestety wtedy musze byc w pracy.Jutro pracuje i dobija mnie sam fakt ze mam isc i ogladac to centrum handlowe, pewnie zjawia sie tlumy i mnie stlamsza beda wsciekli ze kolejka i najchetniej bym tam nie szedl, czuje ze chcialbym stamtad uciec.Ale mam umowe, nie moge poprostu przestac pracowac
  11. wydaje mi sie ze mam taka osobowosc ktora wpedza mnie w same doly i klopoty. Dzisiaj zbudzilem sie rano zeby pojsc na rozmowe kwalifikacyjna-zamiast myslec o tym co mam powiedziec na rozmowie zaczalem myslec jak to zycie mi sie marnuje i przez to sie ostatecznie spoznilem.Z testosteronem jest w porzadku-mierzylem rok temu. Ja rozumowo raczej przyjmuje ze nie jestem chory psychicznie, ale mam straszne natrectwa na tym punkcie.Czasami mysle ze jestem strasznie glupi, nienormalny i rzadne argumenty nie sa w stanie tego zmienic. Pozniej o tym juz nie mysle jakby olewam i mysle ze pojechalbym w gory ale nie mam z kim. I tak to ze mna ciagle jest.Masakra jednym slowem.Kiedy indziej biore sie za siebie, sprzatam,szukam pracy staram sie byc spokojny,opanowany ale to jest nie na dlugo. Sam fakt ze mam juz 25 lat i mieszkam z rodzicami choc sie jeszcze ucze jest dla mnie demotywujacy ostatecznie.
  12. niestety tak, generalnie cale dziecinstwo bylo traumatyczne,bylem bardzo wrazliwym dzieckiem, pani psycholog jest mila ma duzo cierpliwosc do mnie ale nie wydaje mi sie zebym zmienil sie na lepsze przez jakies 3 miesiace przez ktore do niej chodze.troche mnie motywuje do dzialania ale to jest dobre tylko na chwile. pytala sie mnie o dziecinstwo, ale raczej nie chcialem o tym mowic.chodzilem wczesniej do kilku psychologow i z dziecinstwem jestem pogodzony w 100 %. w ogole mam sporo klopotow teraz-ta praca przez to musze mieszkac z rodzicami co mnie dobija komletnie bo chcialbym zyc samemu, przez to sa klotnie i mam dola. i koleczko sie zamyka...dolegliwosci fizycznych cale szczescie nie mam.
  13. ciezko jest miec wiare ze zycie bedzie lepsze...ja wiem ze nie jestem chory jakos powaznie,ale mam natretne mysli na ten temat. bardzo przeraza mnie czasami brak kontroli emocji.. nie potrafie zyc spokojnie gdy mi w zyciu nie idzie-zaczynam byc nerwowy przestaje mnie cokolwiek obchodzic. Boje sie ze jesli dostane prace to strace ja bo nie dam rady z powodu stresu poza tym mam bardzo slaby charakter probowalem go wyrobic ale sie nie udalo.
  14. ja czesto mysle ze inni uwazaja ze ja mam chorobe psychiczna nie wiem jaka ale poprostu jakas .czesto mnie to dobija a czasmi wydaje mi sie ze jestem jakis niedorozwinety i w ogole do niczego sie nie nadaje beznadzieja
  15. Sam nie wiem co jest ze mna nie tak, wydaje mi sie ze jestem chory psychicznie bo w chwilach stresu potrafie sie dziwnie zachowywac.Poza tym mam czesto leki, popadam w dola, zamiast szukac pracy to siedze bez sensu w necie i nie robie nic.Bylem u psychiatry- po rozmowie ta pani powiedziala ze nie widzi we mnie zadnych oznak choroby- ale jak to poznac po 10 minutach rozmowy? bylem u psychologa- zrobil mi test osobowosci i powiedzial ze jest zaburzony nic z niego nie wynika. W zyciu mi idzie niezbyt ciekawie-praktycznie nie mam przyjaciol, z kobietami tez srednio idzie-mialem dziewczyne ale ona byla wychowana dziwacznie przez rodzicow, wiec tez nie byla normalna. Jestem bardzo slaby i wrazliwy od dziecka- praca fizyczna 8 godzin byla zawsze ponad moje sily- a jestem mlody-mam 25 lat. Kazda porazke znosze fatalnie zle-zamykam sie w sobie, czasami nie chce zyc.Choc zdarzaja mi sie krotkie przyplywy energii, ale sa krotkotrwale. Nienawidze mojego zycia- muieszkam w kraju ktorego nie lubie, chcialbym byc normalnym facetem ktory ma normalna kobiete, przyjaciol, prace,cieszyc sie z zycia. Niestety nie mam na nic sily ani motywacji do niczego, jedyna nadzieje wiaze ze studiami ktore koncze w przyszlym roku, ale nie wiem czy ktos mnie bedzie chcial trzymac w pracy bo jest raczej pewne ze sobie nie poradze nigdzie. chodze co tydzien do psychologa, ktory mowi mi zebym tamowal negatywne mysli staral sie znajdowac pozytywne strony. Ale ja nie potrafie znalezc nic pozytywnego. Widzetylko wlasne wady. chcialbym naprawde zyc normalnie jak kazdy inny facet ale nie potrafie.
×