Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zagubiona89

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Zagubiona89

  1. witam, mam na imię Aga, od razu przejdę do rzeczy: Od 2 lat jestem za granicą z rodzicami gdzie nic innego od pracy nie robię. Po pół roku zerwałam z chłopakiem, po roku straciłam kontakt z przyjaciółmi, w tym momencie już nie mam nawet do kogo się odezwać. Coraz częściej denerwuję się z byle powodu, ostatnio kiedy brat z dziewczyną oświadczyli o zamiarze pobrania się, zachowałam się bardzo nie na miejscu. Sama już nie wiem co się ze mną dzieje. Chodziłam od stycznia do psychologa z powodu lęków nerwicowych, jednak po 2miesiącach przestałam chodzić. Źle się czuję sama ze sobą, nie mam ochoty nigdzie wyjść, najchętniej nie wychodziłabym nawet z łóżka. Doszły do tego myśli samobójcze. Rodzice widzą, że mam problem jednak nie potrafią mi pomóc, sama sobie nie jestem w stanie nic wskurać. Czasami myślę, że nikt mnie nie rozumie i każdy ma gdzieś. Kiedyś byłam wesołą dziewczyną, miałam fajną paczkę, myślałam o studiach, patrzyłam na życie przez różowe okulary, dzisiaj nie mam nic. Nie chcę robić z siebie ofiary losu, ale boję się, że pogłebiam się coraz bardziej w tą beznadziejność. Nie sądzę, że ktoś znajdzie dla mnie jakąś radę cud, myślę, że nikt nawet nie zwróci na to uwagi. Ale wolę to chociaż gdzieś napisać nic ciągle dusić w sobie. To tyle.
  2. Aga mam bardzo podobne objawy do Twoich (niestety ja nie umiałam ich tak dokładnie sprecyzować, bo dochodziło do tego uczucie otępienia i wyobcowania). Najgorszy jednak jest ból gdy chcesz zachamować to drżenie mięśni? karku, a one nie chcą się poddać. Koszmar, nie umieć panować nad własnym ciałem... Ja niestety ograniczyłam kontakty jak tylko się dało, bo miałam wrażenie, że wszyscy widzą to co się ze mną dzieje, każdy śmiech na ulicy przypisywałam sobie, jakby to co się ze mną dzieję bawiło ludzi. Mam nadzieję, że udało Ci się do tego czasu osiągnąć sukces w walce z tą przykrą dolegliwością. Przede mną dopiero to wszystko się zacznie, sama niestety muszę znaleść w sobie siłę i chęci. Pozdrawiam
  3. Boję się może dlatego, że jestem już przeczulona także na lekarzy ( w wieku szkolnym raz w mięsiącu lądowałam w łóżku z antybiotykami ) więc teraz jak pomyśle nawet o wizycie u lekarza to mi się odechciewa. W sumie to chyba zadzwonię bo już mi jest wszytsko jedno. Chciałabym żyć pełnią życia, bo narazie czuję się jak 90letnia staruszka...
  4. Zagubiona89

    nerwica?

    Witam was serdecznie. Chciałabym się z wami podzielić swoimi objawami, oraz uczuciami w których zaczynam się już poważnie gubić. Zacznę od tego, że w wieku 16 lat pierwszy raz wylądowałam w szpitalu z bólami nerwowymi przy których mnie skręcało na wszystkie strony. Oprócz bólów nic mi się nie działo. Obecnie mam 20 lat i jestem po dwóch urazach głowy, w tym jednym z utratą przytomności. I od tego zaczyna się cała historia. Nie mogę przejść dnia bez bólu głowy oraz szyji, miałam robionych sporo badań, nie wykazało nic. Od pół roku jednak zaczęłam mieć drżenie mięśni szyji co zaczęło mi przeszkadzać w kontaktach z ludźmi. Zaczęłam się wstydzić tego i unikać ludzi( na moje nieszczęście przeprowadziłam się za granice gdzie kontakty w zasadzie już mam w pewnym stopniu ograniczone). Od miesiąca już nie pracuję, straciłam resztkę nadzieji na cokolwiek, nawet nie odczuwam potrzeby wstawania z łóżka( poza tym nie sypiam prawie wogóle w nocy, w sumie na dobre mi to wyszło, bo znalazłam to forum ). Tyle dobrze, że mieszkam z rodzicami, w innym przypadku pewnie już bym wylądowała bez środków do życia. Oni raczej nie wiedzą co się ze mną dzieje, sami pracują dzień w dzień, więc większość czasu ich nie ma. Ja w obecnej sytuacji boję się wyjść nawet do sklepu, boję się ludzi, gdziekolwiek nie wyjdę czuję jakbym była poza swoim ciałem, mam ograniczone pole widzenia, często pojawiają się fale gorąca, moje ruchy przypominają ruchy jakiegoś robota 21wieku i najgorszy jest ból mięśni ciała, nie mam nad nim żadnej kontroli... Po tygodniu zastanawiania się zadzwoniłam do jedynego psychiatry w Holandii ale niestety jak zapytała co mi jest to splajtowałam i powiedziałam, że to nic takiego, więc ona mi zasugerowała psychologa.. Teraz nawet boję się zadzwonić drugi raz.. To niedorzeczne, próbowałam sobie sama pomóc ale im bardziej się staram, tym większy ból odczuwam... Przepraszam, że taki długi post, chciałam to jakoś ukrócić, ale chyba nie jestem dobra w streszczaniu... Potrzebuję porady, może wsparcia, cokolwiek co mogłoby mi pomóc..
×