Witam wszystkich.
Moj problem zaczal sie kiedy wypilem pare piw, zapalilem trawe i wzialem amfetamine. To nie bylo zadne przedawkowanie na pewno. Tego samego wieczora skonczylem na pogotowi i od tego momentu czuje sie caly czas jakbym byl na innym swiecie!
Caly dzien mam zmarnowany bo czuje sie jakby to byl juz koniec. I tak kazdego dnia to samo. Mam spazmy w miesniach na calym ciele, czuje cisnienie i klucie w glowie w tym samym miejscu, mam nadcisnienie ( prawdopodobnie przez nerwy, ale nie wiem) od 130-150/70-90, mam rozne bole w glowie czuje jakby taka spalenizne(to najlepsze slowo na to uczucie). Te objawy sie wzmacniaja kiedy cos robie np. gram, wychodze na spacer, ogolnie kiedy robie cokolwiek innego niz lezenie w lozku. Najgorsze sa te bole glowy, trudnosci z oddychaniem, i *glosne* bicie serca(slysze je w swojej glowie) ktore mam caly czas...
Czuje sie niezdolny do niczego pracy czy studiow. Mam tez okazyjnie ataki paniki. Robilem chyba juz wszystkie babania (EKG, rezonans, krew, mocz) chodze do psychiatry i probuje juz rozne leki (pernazinum, fluanxol, sertraline, xanax-troche pomagal, lorafen-po nim czuje sie super ale podobno uzaleznia wiec go nie naduzywam). Czy jest na tym forum moze ktos inny kto mial ten problem po narkotykach??? Chcialbym wiedziec czy z tego da sie wyleczyc bo boje sie ze przez narkotyki cos sobie uszkodzilem w mozgu i nie da sie tego juz naprawic...