Skocz do zawartości
Nerwica.com

rysio

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez rysio

  1. Na tą chwilę ciężko mi racjonalnie wyjaśnić. To trochę wygląda tak, że poznaję kogoś, jest ok, fajnie się rozmawia itd, ale w momencie kiedy miałoby powstać z tego coś więcej to tak jakbym czepiał się każdego szczegółu, jakiś drobiazg, wada która nie pasuje staje się wielkim problemem nie do przejścia. Teoria szukania ideału by mi tutaj odpowiadała, chociaż racją jest że zamiast dopasowywania teorii możnaby się nad tym głębiej zastanowić, tylko nie wiem jak głęboko jeszcze jestem w stanie to analizować. Analizuję już prawie wszystko, takie hobby czy raczej zboczenie. pozdrawiam
  2. Nie wiem właśnie co, ale coś trzeba. Wizja pozostania w samotności mnie martwi, mam 28 lat, większość znajomych w moim wieku, wiadomo, pożeniona, dzieciata. To jakby dodatkowy czynnik stresujący, zresztą presja społeczeństwa nie od dziś mi towarzyszy.
  3. To samo usłyszałem. Przedstawiony mi został następujący scenariusz: Co będzie jeśli teraz spotkasz kogoś kto bardziej Ci będzie odpowiadał? Czy wtedy będziesz chciał z nią być? Chodzi o to, że zawsze pozostanie świadomość, że można spotkać kogoś lepszego i to nie pozwoli oddać się temu co się już ma i tak na prawdę jest dobre. Dodatkowo jeśli spotkasz kogoś komu nie będzie można nic zarzucić (co de fakto będzie nie lada osiągnięciem) okaże się, że źle się poczujesz w obecności tej drugiej osoby bo w końcu ja taki marny puszek z problemami, a tu taki ideał. Jakby nie spojrzeć sytuacja patowa.
  4. O jakich problemach myślisz? Moja matka jest z pewnością nadopiekuńcza i przewrażliwona. To jest drugi związek, który rozpadł się z powodu moich "nerwów". Psycholog, dzięki któremu próbuję coś z tym zrobić, twierdzi, że zawsze sobie znajdę jakiś powód żeby się wywinąć.
  5. Witam Opiszę po krótce mój problem. Spotykałem się z dziewczyną 1.5 roku, na początku było całkiem fajnie, wychodziliśmy sobie razem, dużo rozmawialiśmy, byliśmy razem także w górach. Po ok pół roku trafiła się impreza, wesele, na które byliśmy zaproszeni, oczywiście, dlaczegóż nie mielibyśmy pójść. Tylko że dnia w którym owo wesele miało mieć miejsce zaczęło się robić ze mną coś dziwnego, nie mogłem zjeść śniadania, lęki przed sam nie wiem czym. Na imprezę trzeba było dojechać samochodem, obawiałem się tego że nie przetrzymam drogi, że będę wymiotował i sobie nie poradzę. Taki stan utrzymywał się do samego momentu rozpoczęcia wesela. Potem już było ok. Niestety pojawiło się kolejne wesele, miesiąc później. I tutaj niestety problemy zaczęły się już w momencie kiedy się o tej imprezie dowiedziałem. Powiedziałem o tym dziewczynie, była bardzo wyrozumiała, chciała mi pomóc. Ostatecznie impreza się odbyła i było niby wszystko ok. Niestety potem wraz z tym jak związek zaczął się zacieśniać, byłem coraz bardziej zestresowany. Były momenty, że nie potrafiłem zjeść w jej towarzystwie. Teraz w świetle kolejnej, powiedzmy, większej imprezy na choryzoncie już nie dałem rady, to mnie przytłoczyło, po głowie krążyły myśli które nie pozwalały mi racjonalnie myśleć. Moją decyzją było zakończyć tą znajomość. Tęsknie do niej, bardzo starała się mi pomóc. Tłumaczę sobie, że skoro pojawiały się nerwy/lęki to może to nie była ta osoba. Lęki były związane z opiniami innych, tak mi się przynajmniej wydaje. Chciałem się tym podzielić, nie wiem sam co o tym myśleć. pozdrawiam
×