Witam
Opiszę po krótce mój problem.
Spotykałem się z dziewczyną 1.5 roku, na początku było całkiem fajnie, wychodziliśmy sobie razem, dużo rozmawialiśmy, byliśmy razem także w górach. Po ok pół roku trafiła się impreza, wesele, na które byliśmy zaproszeni, oczywiście, dlaczegóż nie mielibyśmy pójść. Tylko że dnia w którym owo wesele miało mieć miejsce zaczęło się robić ze mną coś dziwnego, nie mogłem zjeść śniadania, lęki przed sam nie wiem czym. Na imprezę trzeba było dojechać samochodem, obawiałem się tego że nie przetrzymam drogi, że będę wymiotował i sobie nie poradzę. Taki stan utrzymywał się do samego momentu rozpoczęcia wesela. Potem już było ok.
Niestety pojawiło się kolejne wesele, miesiąc później. I tutaj niestety problemy zaczęły się już w momencie kiedy się o tej imprezie dowiedziałem. Powiedziałem o tym dziewczynie, była bardzo wyrozumiała, chciała mi pomóc. Ostatecznie impreza się odbyła i było niby wszystko ok.
Niestety potem wraz z tym jak związek zaczął się zacieśniać, byłem coraz bardziej zestresowany. Były momenty, że nie potrafiłem zjeść w jej towarzystwie. Teraz w świetle kolejnej, powiedzmy, większej imprezy na choryzoncie już nie dałem rady, to mnie przytłoczyło, po głowie krążyły myśli które nie pozwalały mi racjonalnie myśleć. Moją decyzją było zakończyć tą znajomość. Tęsknie do niej, bardzo starała się mi pomóc.
Tłumaczę sobie, że skoro pojawiały się nerwy/lęki to może to nie była ta osoba. Lęki były związane z opiniami innych, tak mi się przynajmniej wydaje.
Chciałem się tym podzielić, nie wiem sam co o tym myśleć.
pozdrawiam