Skocz do zawartości
Nerwica.com

takasobie

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia takasobie

  1. Wiem, że to nie do mnie skierowane jest pytanie, ale ja mam właśnie taki problem. Tak bardzo się przyzwyczaiłam do swojego stanu, do siebie, że każda zmiana mnie przeraża i z jednej strony chciałabym coś zmienić, a z drugiej bardzo się boję Właśnie. Lepie bym tego nie ujęła. Moim znajomym, którzy mają podobne problemy tłumaczę, jak ważna jest pomoc specjalisty - często skutecznie. A ja tylko myślę... i nie potrafię. tet ma racje - ja też co miesiąc jestem w ciąży. I z jednej strony zazdroszczę Ci tego, że przed Tobą takie ważne wybory, a z drugiej pamiętam jaki to stres i ile można popełnić błędów. Cokolwiek robisz zawsze pomyśl o konsekwencjach - i to tych długofalowych - i o tym, że zwykle nie można mieć wszystkiego - trzeba wybierać. Udanych i mądrych wyborów - Ci życzę :) [Dodane po edycji:] Myślałam o tym. I u mnie chyba to przejściowa sytuacja i nie zawsze się tak czuję - choć wiem, że mam zaburzone poczucie wartości. I to co się stało odbija się na całym moim życiu - pracy, czasie wolnym, kontaktach z przyjaciółmi, mamą, mężem i dlatego tym razem to takie dobijające. A jeszcze wszyscy w koło uważają, że ja to mam tak super i w ogóle wszystko mi się w życiu układa i że powinnam skakać cały czas z radości. A ja mam dosyć. I chodzi o to, że nie potrafię sobie z taką sytuacją poradzić do tego stopnia, ze mam ochotę sobie coś zrobić. Wiem - za bardzo przywiązuję się do ludzi, wiem że nie powinnam. Ale jak teraz wyjść z tego dołka?
  2. Oczywiście, że myślałam, ale jak dotąd skończyło się na tym...
  3. A ja właśnie boję się samotności. Może dlatego, że to przebywanie z sobą, a ja nie lubię siebie.
  4. To mam Ci czego pozazdrościć. Masz rację. Tylko to nie takie łatwe. Jedyna osoba z którą potrafię rozmawiać to mój mąż. Ale w końcu sama go sobie wynalazłam. Tylko On mnie jeszcze znosi. Jeśli chodzi o pozostałych, to czasem jestem chyba zbyt szczera. Ale nienawidzę (ble...) obłudy. I to zjednuje mi niewielu zwolenników. Np moja mama czy teściowa wolały by usłyszeć że są kochane, pomocne i niezastąpione - nawet jeśli tak nie jest - już nie mówię o reszcie rodziny, która najchętniej by o mnie zapomniała, bo mam czelność mieć inne poglądy i spojrzenie na życie niż oni. Więc jak mam z nimi rozmawiać? To nie znaczy, że ich nie chwalę, ale nie potrafię być na pokaz taka jak oni by chcieli. Jak Ty nauczyłaś się zachowywać równowagę? I skoro tak świetnie dajesz sobie radę z ludźmi to skąd Twoje problemy?
  5. Żyję? Nie wiem to chyba pytanie do nich. I co, mam ich spytać? Wiem co powiedzą - "o co Ci chodzi? - jest ok". Ale nie jest. Nie potrafię rozmawiać o takich rzeczach. Zbyt dużo budzi to emocji. A Ty potrafisz? Jak to robisz?
  6. Wszyscy. A im bardziej się staram tym jest gorzej. I wiem - powinnam się cieszyć że ci "wszyscy" ciągle przy mnie są - i to jest m.in. powód dla którego to ja się na siebie wściekam - że nie potrafię docenić tego co mam.
  7. Wierzę w Boga, bo mam silne podstawy takiej wiary. A uwierzyć, że wszystko się zmieni na lepsze... zbyt często się rozczarowałam. Masz rację wiara w Boga pomaga, a jeśli na dodatek jest On naszym przyjacielem, to takie problemy zbliżają. Tylko myślę, że On też ma mnie już dosyć, skoro sama z sobą nie potrafię wytrzymać i wszystko na to wskazuje, że inni też.
  8. na pierwsze pytanie - wszystko - na drugie - nic - bo nic się nie da zrobić - wiem bo próbowałam - muszę się nauczyć żyć z tą "osobą"... ale Tobie życzę powodzenia
  9. Samo istnienie, nie jest życiem w pełnym znaczeniu tego słowa. Psycholog Sidney Jourard powiedział kiedyś „Człowiek żyje wtedy gdy czuje, że jego życie ma sens, jakąś wartość, gdy ma po co żyć”. A Elie Wiesel, który podczas drugiej wojny światowej przeżył koszmar hitlerowskich obozów zagłady, zauważył: „‚Po co tu jesteśmy?’ — oto najważniejsze pytanie, przed jakim staje człowiek. Widziałem bezsensowną śmierć, a mimo to wierzę, że życie ma jakiś cel”. Jeżeli życie ma mieć sens, musi także mieć określony cel. I cała zabawa polega na tym, by samemu go odszukać a potem się go uchwycić i wracać do niego gdy tak trudno jest żyć... tak myślę, ale mogę się mylić...
  10. Kaju007 gratuluję pierwszych kroków! Ale nie poddawaj się. Tak myślę sobie, że po to uczestniczymy w tym forum, bo "razem raźniej". I podobnie z grupową terapią. Z tego co się odrobinę orientuję to niektórym osobą pomaga tylko taka terapia. Choć trochę to trwa i nie zawsze jest łatwo. Myślę że najważniejsze, że już coś robisz. Powodzenia!!!
  11. ... a może nie o to chodzi by złapać króliczka... a tak na poważnie - jasne, że się da - trzeba tylko wiedzieć gdzie szukać. Ale, choć świadomość po co się żyje i do czego to prowadzi bardzo pomaga żyć - chyba - to czasem ciągle jest bardzo źle. I można siebie znienawidzić, gdy sobie człowiek uświadomi, że ma tak wiele, a pomimo tego nie potrafi być szczęśliwy... ... pozdrawiam wszystkich smutnych i tych co chcą z nimi to przeżywać...
  12. Tylko jeden - siebie. I jak go zlikwidować? ... wolałabym humanitarnie
  13. jak mi strasznie smutno... od kilku dni nie mogę się pozbierać - nie mam na nic siły, a łzy same cisną mi się do oczu. Ciesze się że udało mi się znaleźć to forum - widzę, że nie tylko ja mam taki problem - że nie mogę się przed nikim wygadać. Bez wątpienia wielu z Was ma dużo gorszą sytuację, ale to nie jest pocieszające. Usilnie szukam sposobu żeby nie doszło do najgorszego... ...
×