Skocz do zawartości
Nerwica.com

pk-pk

Użytkownik
  • Postów

    64
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pk-pk

  1. Nie chce Cie ciagnac za jezyk, ale moze powinienes jednak sprobowac stawic czola problemowi, ktory Cie trapi, wydaje Ci sie wstydliwy, nie wiem, bo nic nie wiem o Twoim problemie... Wydaje mi sie, ze skoro nie miales nigdy doswiadczenia z psylocybina, ilosc 65 grzybow jest bardzo duza, oczywiscie wnioskujac, ze sa to swiezo zerwane grzyby z rodzaju lysiczki lancelowatej. Ja nieraz po 30 grzybach swiezo zerwanych mialem taki ,,wiatr", ze nie wiem, co sie ze mna dzialo uzywajac przenosni. Pamietaj, ze podczas pierwszej podrozy Twoj umysl nie bedzie przyzwyczajony do zmiany wagi ciala, utraty poczucia czasu, roznego rodzaju efektow dzwiekowych i sluchowych, szeregu doznan. Poza tym mozesz sie niepotrzebnie zrazic do tego a po co Ci to? Ja bym proponowal na poczatek dawke 15, gora 20 grzybkow, jesli sa swieze. Zastanow sie tez, czy jestes wrazliwy psychicznie czy nie - to tez ma duzy zwiazek z dawkami. Im bardziej wrazliwy psychicznie czlowiek, tym mniejsza dawka dziala mocniej nic u kogo innego (to tak jak z alkoholem: jeden robi sie po kilku glebszych gadatliwy i wylewny, zaczyna plakac i zalic sie a inny sie zamyka, a jeszcze inny po prostu idzie spac i niec mu nie jest). Mysle, ze to bedzie bardzo bezpieczne i przyjemne dla Ciebie doswiadczenie, jesli nie przedobrzysz. Radze tez jutro nie jesc nic ciezkostrawnego, nie pic mleka (kloci sie ostro z psylocybina), nie pic alkoholu (lub bardzo malo; najlepiej tylko piwo). Wazne jest tez miejsce; moze byc Twoj dom (jesli czujesz sie w nim bezpiecznie), moze tez byc natura (troche zimno juz ). Szkoda, ze tak malo piszesz wciaz o tym swoim koledze i swoich wczesniejszych doswiadczeniach. Moze moglbym co nieco zasugerowac jeszcze z mojego wlasnego doswiadczenia. Wyczuwam tez, ze boisz sie publicznie powiedziec o tym, co cie gryzie i co jest zrodlem Twoich problemow. To by moglo znacznie polepszyc stan twojego umyslu przed jutrzejsza podroza. Pzdr [Dodane po edycji:] No i jak tam, psychodeliczny podrozniku - dotarles z powrotem na Ziemie? Opisz, jak minela ci podroz. Jestesmy bardzo ciekawi i czekamy z niecierpliwoscia, sluzac w razie co rada i towarzystwem
  2. Hmm, mysle, ze warto by bylo jakos zastanowic sie skad u Ciebie wziela sie w ogole nerwica. Wiesz, nerwica to jak gdyby odreagowanie nerwowe organizmu a raczej psychiki na stres czy cos w tym rodzaju. Zapewne musi byc cos w twoim zyciu, co dziala na Ciebie depresyjnie, z czym sobie nie radzisz. Ty mozesz to wiedziec lub pamietac jakies zdarzenie, ja Ci tego nie powiem bo nie znam Ciebie. Co do psylocybiny, mysle, ze jest spora szansa, ze Ci nie zaszkodzi, pamietaj jednak, ze podczas tzw. ,,bad tripu" objawy Twojej nerwicy moga sie nasilic i jest jakis procent szans (aczkolwiek maly), ze moga one pozostac nasilone jakis czas po zazyciu. Jaka dawke zamierzasz wziasc i jakie dotychczasowe doswiadczenie bylo z psychodelikami u Ciebie? Powiedz tez, co to sa za ludzie, ktorzy beda sprawowac opieke i kontrole nad Toba podczas podrozy. To najwazniejsza rzecz, zeby podczas sesji czus jak najbardziej konfortowo; bez tego nawet zwykla trawa moze wpedzic cie w paranoje. PS Tak na marginesie to Ci powiem, ze tez nosi mnie, aby poddac sie znowu dzialaniu psylocybiny czy LSD ale narazie nie jestem w najlepszym nastroju, a chce bardzo, aby ta podroz byla przede wszystkim przyjemna i z ktorej bede mogl wyciagnac jakiekolwiek wnioski. Ostatnio nawet trawa dziala na mnie z takim wykopem, ze mam obawy, co by sie dzialo po czyms silniejszym no ale ja juz zdiagnozowalem, ze mam leki, a ze sa one spowodowane roznymi rzeczami, to juz oddzielna historia, z ktora musze sie uporac zanim zdecyduje sie na cos innego . ,,Bad tripy" nie sa zle (podobnie, jak koszmary senne, ktore nam posrednio mowia obrazowo o naszych lekach i problemach, z ktorymi musimy sobie poradzic w naszym rzeczywistym zyciu), ale kiedy czlowiek jest nie w pelni funkcjonalny, takie srodki moga zrobic nieco spustoszenia. A po co sie zrazac do rzeczy, ktore sa przeciez dane przez nature dla czlowieka?...
  3. Hej, ja tez eksperymentowalem z psylocybina. Mozesz dokladniej opisac, co ci dolega? Jesli masz opory na forum, wal na PM. Dogadamy sie jakos Nie bede tym, ktory w jakikolwiek sposob bedzie staral sie kogos umoralniac czy probowac wypersfadowac cokolwiek, ale z mojego osobistego doswiadczenia wiem, ze im mialem gorszy nastroj emocjonalny, tym nieprzyjemniejsze byly moje ,,podroze", i to nie tylko po psylocybinie, rowniez po slawetnej marihuanie. Wiesz, z moich obserwacji wydaje mi sie, ze psychodeliki wyolbrzymiaja i poglebiaja niejako stan w ktorym sie aktualnie znajdujemy. Tak na przyklad, jesli czujemy sie ze soba konfortowo, w zyciu nie dokuczaja nam problemy, jednym slowem, gdy mamy odpowiedni ,,set & setting", wtedy duza doza prawdopodobienstwa, ze nawet po sporej dawce narkotyku nasza podroz bedzie przyjemna. Jednak nawet w takiej sytuacji nie jest do konca pewne, ze tak bedzie poniewaz poza nasza swiadomoscia istnieje rowniez podswiadomosc, i to ona jest bardzo otwarta podczas sesji z psychodelikiem. To dlatego czesto sie zdarza ze na codzien pogodni ludzie lapia tzw ,,bad trip" - jest to nic innego, jak wychodzenie nieuswiadomionych lekow, spotegowanych dzialaniem narkotyku. Mysle, ze sam pomysl z korzystaniem z psylocybiny nie jest glupi ale nieco ryzykowny w Twoim stanie. Moze powinienes skonsultowac to z jakas doswiadczona osoba, np. na jakims forum zagranicznym, gdzie uzywanie tego typu substancji jest dozwolone i praktykowane medycznie i sa na ten temat doswiadczenia.
  4. Nie chodzi o to, ze efekty dzialania LSD sa iluzoryczne, poniewaz nie sa (wrazenia pod wplywem psychodelikow sa prawdziwe, ale nasz mozg nie filtruje tych wrazen, stad mozliwosc nadmiaru bodzcow a tym samym pogubienia sie w ich doplywie), ale o to, ze srodki tego typu wylaczaja w wiekszym lub mniejszym stopniu nasza swiadomosc odpowiedzialna za racjonalne i stopniowe budowanie naszego wyobrazenia o swiecie. Tu jest problem. Narkotyki zawsze w jakis sposob znieksztalcaja rzeczywistosc. O ile dla zdrowego czlowieka nie musz abyc grozne z uwagi na to, ze taka osoba zdaje sobie sprawe z tego, iz jejst pod wplywem narkotyku, to osoba cierpiaca na zaburzenia psychiczne moze uwazac swiat ogladany pod wplywem narkotyku za realnym podczas gdy nie jest swiadoma tego, ze pewna czesc jej umyslu odpowiedzialna za filtrowanie informacji jest tego w takie chwili pozbawiona. U wiekszosci zaburzen psychicznych zachodzi wieksza czy mniejsza niezdolnosc do racjonalnego pojmowania swiata wiec narkotyki moga ja zwiekszyc lub zmniejszyc. Jest to kwestia do dalszych badan, na pewno nie do calkowitej negacji.
  5. Zwrocilbym tutaj szczegolna uwage na to, co jest napisane w artykule, a mianowicie, ze LSD wplywa silnie na funkcje kory mozgowej, odpowiedzialnej za zmysl racjonalnego myslenia. Jesli przyjzec sie blizej zagadnieniu, odkrywamy, ze pod wplywem LSD i innych psychodelikow zanika funckja racjonalnego pojmowania swiata. Jesli tak, jest to tyle niebezpieczne, ze bodzce plynace z zewnatrz nie przechodza przez filtr, ktory umozliwia czlowiekowi racjonalne spojrzenie na zaistniala sytuacje, a dochodza one w sposob mniej lub bardziej niekontrolowany. Mysle, ze kazda forma psychoterapii powinna opierac sie przede wszystkim na osiagnieciu wysokiej samoswiadomosci a co za tym idzie odpowiedzialnosci. W przypadku blokady tego rodzaju filtru pacjent nadal nie bedzie wiedzial, skad u niego takie a nie inne dzialania czy wnioski. Moze to w dosc powazny sposob zaklocac prawidlowe funkjonowanie w swiecie rzeczywistym, podobnie, jak ma to miejsce w przypadku hipnoz.
  6. Tu nie nalzey sie kierowac prawem jako wartoscia nadrzedna, a ostroznoscia.
  7. Jako wieloletni ,,eksperymentator" uwazam, ze zarowno korzystanie z tzw narkotykow psychodelicznych jak i lekow powinno sie odbywac pod bardzo scisla kontrola i byc stosowane wylacznie w ostatecznosci. Marihuana, psylocybina, LSD, exctasy moga zrowno powodowac stan uniesienia i otwartosci, jaki i depresje i psychozy wiec gloryfikowanie ich jest tak malo logiczne jak i ch calkowita negacja. Mysle, ze kluczem jest tutaj odpowiednia diagnoza lekarska i dopiero wtedy mozna mowic o mozliwosci jakiegokolwiek zastosowania jakiejkolwiek substancji, zarowno leku jak i narkotyku.
  8. Jako wieloletni ,,eksperymentator" uwazam, ze zarowno korzystanie z tzw narkotykow psychodelicznych jak i lekow powinno sie odbywac pod bardzo scisla kontrola i byc stosowane wylacznie w ostatecznosci. Marihuana, psylocybina, LSD, exctasy moga zrowno powodowac stan uniesienia i otwartosci, jaki i depresje i psychozy wiec gloryfikowanie ich jest tak malo logiczne jak i ch calkowita negacja. Mysle, ze kluczem jest tutaj odpowiednia diagnoza lekarska i dopiero wtedy mozna mowic o mozliwosci jakiegokolwiek zastosowania jakiejkolwiek substancji, zarowno leku jak i narkotyku. [Dodane po edycji:] prosze admina o skasowanie tego posta - juz zauwazylem i przeniolsem go do odpowiedniego miejsca.
  9. Witam! Od dluzszego czasu zastanawialem sie, co moze byc przyczyna moich problemow i jakos trafilem w koncu na temat zwiazany z ADHD. Trafilem rowniez na artykul zawarty na http://www.adhd.org.pl pt. ,,Swiat zza szyby": Masz czasem wrażenie, że wszystko co się dookoła Ciebie dzieje, ludzie, zdarzenia, cały świat - wszystko jest za szybą? Widzisz, obserwujesz, ale nie bierzesz w tym udziału i niewiele rozumiesz? Może zauważyłeś, że kiedy o czymś mówisz, Twój rozmówca za Tobą nie nadąża? Ty tłumaczysz, jest to dla Ciebie oczywiste, a ten drugi człowiek nie ma pojęcia o co Ci tak naprawdę chodzi? Jak często „odlatujesz" myślami, choć wcale tego nie chcesz? Tak jakby ktoś Cię wyłączył i chociaż wiesz, gdzie jesteś, tak naprawdę znajdujesz się w zupełnie innym miejscu? Dokladnie tak wlasnie mam. Czesto odnosze wrazenie, ze nie rozumiem motywow dzialan ludzi, ich braku spontanicznosci, ich akceptacji rytyny codziennego zycia, jakies usilnej koncentracji na obowiazkach. Tak samo nie rozumiem, dlaczego wiekszosc osob ,,nie kuma" powiazan, ktore Ja widze. Co powiesz na temat chaosu w głowie? Kiedy jesteś pewien, że masz za dużo informacji w mózgu, a każda z nich, próbuje Ci coś powiedzieć - biegają, krzyczą - jeszcze chwila i zaraz eksplodują? A może do tego wszystkiego jesteś ciągle niespokojny? Nie możesz dłużej usiedzieć w jednym miejscu, musisz wstać - choćby na chwilę - przejść z miejsca na miejsce, albo pójść do innego pokoju tylko po to, żeby coś przestawić? Albo inaczej - możesz usiedzieć w miejscu, ale w środku, w Tobie, siedzi jakiś „obcy", który się wierci, kręci, próbuje wyrwać i pobiec gdzieś przed siebie? Brzmi znajomo? I jeszcze jedno pytanie - jak często udaje Ci się dokończyć coś, co zacząłeś? Powodów takich odczuć może być bardzo wiele. Może być nim również ADHD. Chaos w glowie to normlaka. Gonitwa mysli, pelno idei, marzen, ktore nie znajduja ujscia w rzeczywistosci ,powodujac ogromny bol egzystencjalny. Razem z tym jest bardzo czesto jakis niepokoj, albo raczej intensywna energia, chec pobiegniecia gdzies, pedzenia, niezatrzymywania sie, cieszenia sie zyciem niczym dziecko, z barw, kolorow etc. O dokanczaniu wiekszosci rzeczy nie wspomne nawet, bo dziewiecdziesiat kilka procent tego, co jest w moim zyciu pograzone jest w chaosie i co dziwne, martwi mnie to, ze ludzie tego nie akcpetuja zamiast na odwrot. ADHD (Attention Deficit Hyperactivity Disorder - zespół nadpobudliwości psychoruchowej z zaburzeniami koncentracji uwagi) jest dysfunkcją mózgu polegającą na jego ograniczonej możliwości segregacji bodźców lub w ogóle braku takiej umiejętności. Opisowo można by o tym powiedzieć w następujący sposób - myśli osoby zdrowej stanowią orkiestrę, przed którą stoi dyrygent (w tej roli występuje sama osoba zdrowa), współgrającą płynnie i wzajemnie sobie nie przeszkadzającą. Myśli osoby z ADHD są taką samą orkiestrą, a właściwie byłby nią, gdyby nie nieporadność dyrygującego. Każdy instrument gra sobie, każdy stara się być zauważony, skutkiem czego, prześcigają się one w wyścigu do uwagi dyrygenta, który stoi przed nimi i zupełnie nie zdaje sobie sprawy z roli jaką powinien odgrywać. Nie ma swojej batuty i czuje się bardziej jak ofiara ataku, niż jak dowodzący. Konsekwencje jakie to ze sobą niesie, tworzą długi i czasem smutny łańcuch przyczynowo - wynikowy. Ponieważ mózg nie dokonuje selekcji odbieranych bodźców na mniej ważne i ważniejsze, nie jest w stanie sprawiedliwie rozdzielić uwagi między wykonywane czynności. Dla osoby z ADHD wszystko jest tak samo istotne - potrafi przyglądać się kipiącemu mleku, ale zareaguje dopiero wtedy, kiedy mleko zacznie się przypalać na płycie. Dzieje się tak dlatego, że adhd-owiec potrzebuje bodźca silniejszego od wszystkich, które do niego docierają, aby móc na nim skupić swoją uwagę. Tutaj koniecznie trzeba zaakcentować, że ADHD to nie jest, jak się często mylnie określa, brak możliwości skupienia się. Jest to raczej umiejętność koncentrowania się na wielu rzeczach jednocześnie i tylko okresowego skupiania się na jednej, ale jednocześnie, umysł z ADHD potrafi skoncentrować się kilkukrotnie mocniej, niż umysł wolny od tego zaburzenia. To tylko jedna z wielu sprzeczności jakie niesie ze sobą ten dar, przez niektórych nazywany chorobą. Ja odnosze raczej uczucie, ze brak mi podzielnosci uwagi, np. idac na pasach na zielonym swiatle mam odczucie, ze gubie sie, poniewaz moj umysl jak gdyby ,,spoglada" na inne przejscia czy po prostu nie umie odciac chalasu ulicy i skoncentrowac sie na samym przejsciu dla pieszych. Podobnie jest z wiekszoscia innych rzeczy, ktore mnie otaczaja, czego dowodem jest naprawde bardzo silna niechec do przebywania w zorganizowanej grupie, gdzie samemu trzeba sie koncentrowac i selektywnie dobierac bodzce plynace od innych. Kolejnym ogniwem, po zaburzeniach uwagi, jest to, w jaki sposób nasz mózg radzi sobie z tym sam, bez naszej wiedzy. Po pierwsze, szybciej się przemęcza, po drugie - kiedy czuje się zmęczony, wynajduje jeden silny bodziec, który umożliwi mu odseparowanie zbędnych myśli. Przemęczenie i poszukiwanie czegoś, co mogłoby stanowić zasłonę przed wszystkimi wątkami, które kłębią się w umyśle, bardzo często zbiegają się do negatywnego myślenia, smutku czy strachu. Bo co może być silniejszym bodźcem od lęku? Dlatego adhd-owcy bardzo często widzą różne rzeczy w gorszym świetle czy myśląc o jakimś wydarzeniu, przewidują jego negatywne skutki czy zakończenie. Pesymizm jest systemem obronnym mózgu z ADHD. Do czego prowadzi takie „ciemno-widzenie"? Przemeczenie to bardzo dokladna ilustracja tego, jak sie czesto czuje. Czasem nawet nic nierobienie wyczerpuje mnie w jakis dziwny sposob, bo wlasnie zamiast odczuwac blogosc i lenistwo, w umysle jest niezidentyfikowany niepokoj. No i pesymizm to tez, co mozna odniesc do mojej osoby. Do utrudnionych kontaktów międzyludzkich (i tak niełatwych ze względu na mętlik, który zawsze towarzyszy adhd-owcom), do zaniżonej samooceny (i tak już niskiej, gdyż dorosły z ADHD na pewno był dzieckiem z ADHD, a tym bardzo często niezdiagnozowanym, przyklejano etykietki typu „niespokojny", „nieznośny", „niewychowany" , „gorszy" czy „głupi", choć ta ostatnia, tak samo jak i poprzednie, jest straszną bzdurą, gdyż problemy z nauką nie wynikają z obniżonych możliwości przyswajania wiedzy czy gorszych umiejętności analitycznych, a jedynie ze strasznej monotonii zajęć szkolnych, nudnego materiału i braku możliwości skupienia się na nim), a także do utraty wiary w to, że można coś zrobić dobrze i do końca. Jednym z największych problemów jakie stwarza ADHD, jest przerzucanie się z jednej czynności na drugą, zwłaszcza, kiedy żadnej nie robi się z własnej inicjatywy - nie ma większej tortury dla adhd-owca niż nakazanie mu siąść w miejscu i zrobić coś, na co nie ma ochoty. I nie przemówią tu żadne zdrowo-rozsądkowe argumenty typu „zrób szybko, będziesz mieć z głowy". Nie zrobi, bo będzie myślał o czymś co właśnie mu przyszło do głowy. Ta „wolność i niezależność" myśli dają jednak jedną, niesamowicie ważną cechę - kreatywność. Skad ja to znam! Niby jestem doroslym czlowiekiem, ale za cholere nie umiem robic ego, co mnie nie interesuje! No i oczywiscie to, co mnie pociaga to ciagla wolnosc tyle tylko ze paradoksalnie nie daje mi ona satysfakcji, poniewaz wraz z nia nie ida efektywne dzialania w zadnym kierunku i stad bledne kolo: ucieczka ale do prozni a nie konkretow i stad frustracja. Dodac jeszcze odczucie, ze swiadomy jestem swoich intelektualnych zdolnosci a wciaz laduje w pracach ponizej moich oczekiwan i mamy gotoaw depresje i lek przed przyszloscia, brak wiary w zmiane etc. No i oczywiscie pociag ku sztuce czy zyciu artystycznym, zyciu w bohemie, ciaglej podrozy, bez obowiazkow ktorych tak bardzo nie lubie! Zalet jest więcej. Dlatego wcześniej wspomniałam, że niektórzy ADHD określają mianem choroby, inni - daru. Oczywiście jest darem, kiedy potrafimy nad nim, w najmniejszym przynajmniej stopniu, zapanować, okiełznać. A umiejętność ta przychodzi wraz ze świadomością czym jest ADHD i, popularnie mówiąc, z czym się to je. Adhd-owcy są ludźmi z nieprzeciętną wyobraźnią, potrafią jednocześnie żyć życiem prawdziwym, jak i prowadzić swoje indywidualne historie w głowach, zmieniając fakty, ludzi, a nawet siebie. Są kreatywni, często twórczy, żądni zmian - rutyna jest dla nich zabójcza, w przenośni i dosłownie, gdyż monotonia prowadzi do niezadowolenia z życia, siebie, to do frustracji i depresji, które bardzo często kończą się próbą samobójczą. ADHD wiąże się też z powyżej przeciętnym ilorazem inteligencji. Nie działa to jednak w ten sposób, że inteligencja jest synonimem ADHD. Odwrotnie, osoby z ADHD są to w lwiej części ludzie bardzo inteligentni i uzdolnieni. Jednak brak wyników w szkole, częste problemy z wychowaniem i brak efektów podjętych działań (a tych nie mają, bo nie zachęcani i nie motywowani, je porzucają) prowadzą do frustracji. Mimo wewnętrznej świadomości, że nie są gorsi czy głupsi, mimo tego, że tak wiele potrafią zrozumieć, więcej niż przeciętny człowiek, jeśli tylko są w stanie się na tym skupić, zaczynają się w końcu zastanawiać „co jest ze mną nie tak?". Często czują się wyobcowani, podejrzewają nawet o poważne choroby psychiczne, a spotykając się z niezrozumieniem ze strony innych, nawet bliskich osób, dochodzą do wniosku, że są skazani na samotność i niepowodzenia. Tu kolejna sprzeczność. Lista „wielkich" adhd-owców jest naprawdę długa: Albert Einstein, Thomas Edison, Salvadore Dali, Edgar Allan Poe zostali wyrzuceni ze szkoły, podobnego losu z trudnością uniknęli Abraham Lincoln, John Irving i Henry Ford - wtedy jeszcze nikt nie wiedział czym jest ADHD, sukcesy zawdzięczali swoim zdolnościom ale też i nieprzeciętnej potrzebie aktywności, sprawdzania i podążania za każdym rozpoczętym wątkiem, czy też wewnętrznemu pędowi, który pcha ciągle do przodu i do przodu - kiedy napotyka na przeszkodę nie próbuje z nią walczyć - omija i podąża w innym kierunku, bo musi iść wciąż przed siebie. Tutaj nawet nie bede niczego pisal o sobie, byloby to az nazbyt trywialne! Samotność adhd-owców z jednej strony daje możliwości rozwoju, gdyż nie są ograniczani przez „przyziemnego" czy „nie rozumiejącego potrzeb" partnera, z drugiej - jest wyniszczająca. Najpopularniejsze cechy osobowości jakie wiążą się z ADHD jest ogromna empatia, a co za nią idzie - wrażliwość. Jest to również ogromna potrzeba akceptacji, zrozumienia i bezwarunkowej miłości. Ta ostatnia najważniejsza jest dla dziecka, które czuje, że jest inne. W relacjach dorosłych osób, rzadko udają się związki ADHD - brak ADHD. Mogę zaryzykować twierdzenie, że nikt tak nie zrozumie jednego adhd-owca jak drugi adhd-owiec. Dla osoby pozbawionej tej dysfunkcji, może być niezrozumiałe, czemu partner nagle „odpływa" myślami lub staje się nieprzystępny. Również niezrozumiana może być potrzeba zmian, choćby na krótko, w postaci wyjazdów, nagłych zmian planów, odrywania się od tego co się dzieje dookoła. Utrudnieniem jest również to, że ADHD wiąże się ściśle z podatnością na uzależnienia od substancji psychoaktywnych. Alkohol, narkotyki, kofeina ale również adrenalina (stąd skłonność także do hazardu i życia „na krawędzi") działają stymulująco na mózg, pozwalają na poskładanie myśli. Ta samotnosc daje mi sie ostro we znaki, bo wlasnie z powodu tego, ze nie umiem przykladac wagi do spraw przyciemnych mam naprawde spore klopoty z utrzymywaniem sie czy egzystencja materialna w szerokim znaczeniu. Mozna to rowniez odniesc do osob jako do potencjalnych partnerow/partnerek choc tutaj pewnie ktos by sie znalazl... Z czym jeszcze wiąże się ADHD? Bardzo często z różnego rodzaju nadwrażliwościami, w tym również z alergią. Bo czym innym, w rozumieniu naszego mózgu, jest alergia jak nie nadwrażliwością na pewne bodźce? Innymi mogą być: nadwrażliwość słuchowa czy węchowa. Każda, która wiąże się z przyjmowaniem bodźców z otoczenia. Zazwyczaj adhd-owiec reaguje na nie skrajnie nerwowo, często reakcja jest niewspółmierna do akcji, która ją zapoczątkowała, co wiąże się z nadpobudliwością. Osoba z ADHD potrafi wybuchnąć niczym wulkan z najbardziej błahego powodu, ale równie szybko się uspokoić. A to cholernie ciekawe poniewaz od jakis 2 moze 3 lat zaobserwowalem u siebie nie dajace sie racjonalnie wytlumaczyc uczulenia na pewne produkty zawarte np. w niektorych cebularzach czy fast foodach. Z jednej strony fajnie, ze nie jadam tego typu rzeczy, bo sa szkodliwe, z drugiej jednak pozostaje pytanie, czy moj organizm nie ,,wymysli" sobie nowej alergii?! Z ta nadwarzliwoscia na bodce z otoczenia to juz pisalem wczesniej, posiadam ja w stosunku do halasu, ludzi. No i zgadza sie, ze reaguje nerwowo na wiekszosc sytuacji zupelnie niepotrzebnie. Co ciekawe, w książce „W świecie ADHD" jej autorzy (Edward Hallowell i John Ratey) - psychiatrzy, adhd-owcy, przedstawili przykładowe kryteria pozwalające rozpoznać ADHD, jednym z nich jest spełnianie 15 z 20 wymienionych punktów. Po dokladnym kilkurazowym przeczytaniu ich mysle ze jestem w stanie odwaznie stwierdzic i podpisac sie pod wiekszoscia z nich bez jakiegokolwiek glebszego zastanowienia: 1) posiadanie poczucia braku osiągnięć - no jak tu miec poczucie osiagniec, skoro tak naprawde nic nie doprowadzilo sie do konca, 2) trudności z organizacją pracy - praca? jaka praca? mnie kazda praca czy obowiazek nudzi! 3) trudność z rozpoczęciem pracy (odwlekanie zadanych czynności w czasie, ciągle na później) - no nic dodac nic ujac; jak sobie przypomne, to juz gdzies kolo 5 klasy podstawowki zaczalem uciekac z lekcji albo nieinteresowalem sie przedmiotami, w koncu przelazilem z klasy do klasy sila rozpedu a swiat moj stanowily moje wlasne marzenia a nie rzeczywistosc i jej wymagania co zreszta trwa do dzis i odbija sie negatywnie ana moim zyciu, 4)rozpoczynanie wielu czynności jednocześnie i problemy z zakończeniem którejkolwiek - no tutaj w sumie moglbym polemizowac, choc burdel to ja miewam nie tylko w glowie czesto, 5) skłonność do mówienia tego, o czym się właśnie pomyślało - i jak tu nie zdenerwowac rozmowcy, ktory opowiada o czyms a ty nagle pytasz sie go, czy nie robi na nim wrazenia chmura na niebie, ktora ci sie wydaje wrecz malarsko piekna?! 6) poszukiwanie silnych wrażeń - od dziecka, chyba pierwszy raz zakwestionowalem autorytet rodzicow i chcialem mieszkac z kolega w 1 klasie podstawowki juz! 7) strach przed rutyną i nudą - trywializm! strach to malo powiedziane. Panika!!! Niemoc, z ktora nie daje sobie po prostu rady. Nie dzialaja na mnie konsekwencje niepodejmowania stalych obowoazkow. Lek przewaza absolutnie! łatwość rozpraszania się i problemy z koncentracją - poniekad, 9) kreatywność, intuicja i wysoka inteligencja - tak! dlaczego tylko z tej kreatywnosci nie przychodzi zadna praca np ze sztuka ktora tak kocham! w koncu walsnie taki zawod bylby czyms dla czlowieka z ADHD, 10) problemy z trzymaniem się planu działania i niechęć do planowanie czegokolwiek - nic dodac nic ujac; plan to moj glowny wrog, najlepiej czuje sie, jak wychodzac z domu nagle spotykam kogos na miescie i zamiast obowiazkow laduje na imprezie czy zajmuje sie czyms zupelnie niezwiazanym z rzeczami, ktore zaplanowalem poprzedniego dnia, 11) niecierpliwość - tu i teraz! od razu! zgadza sie zupelnie! 12) impulsywność - tak! 13) skłonność do niepotrzebnego zamartwiania się - tak! choc jak tu sie nie zamartwiac jak wszyscy wokolo radza sobie, podejmuja prace, daza do celu a ja sie ciagle gdzies blakam, tak jabym zadnego celu nie mial choc jest to bzdura poniewaz tak naprawde przed podjeciem dzialan zniecheca mnie rytyna, duzy wysilek i koncentracja na tylko tym? 14) wewnętrzny niepokój - tak! 15) chwiejność emocjonalna, zmienność nastroju - tak! 16) pobudzenie - raczej tak choc u mnie bardziej w umysle anizeli w realu ale chcialbym np ciagle gdzes sie przemieszczac, podrozowac z hotelu do hotelu po calym swiecie, tak bez powodu, wylacznie dla rozladowania energii, podziwiania swiata etc. 17) skłonność do uzależnień - chyba na szczescie nie ale od uzywek nie stronie absolutnie; alkohol, trawa a wczesniej i inne rzeczy to nora od okresu dokrzewania az do dzis, 18) zaniżone poczucie własnej wartości - jak tu nie miec zanizonej ja sie dostaje w dupe od zycia za bycie takim a nie innym i niemoznosci znalezienia swojej drogi zyciowej? 19) nieprawidłowa ocena siebie i swojej pozycji w danej grupie - patrz wyzej, 20) ADHD, choroba afektywna dwubiegunowa lub depresja w rodzinie - jedyny ounkt gdzie moge z pewnoscia powiedziec NIE! No i co teraz? Stoje w miejscu. Lazilem do kilku psychologow i nic to nie dalo poza wyrzuceniem w bloto wielu pieniazkow i wciaz poglebiajacej sie frustracji, ze cos jest nie tak. Pzdr [Dodane po edycji:] W tym wszystkim najbardziej zwrocil moja uwage fatk, ze az tak nienawidze obowiazkow, ze odzcuwam to jako katorge. I w szkole i w pracach doslownie patrzylem na zegarek, odliczajac czas do zakonczenia meczarni i bycia wolnym. Dlatego zwrocilem uwage na ADH bo to jedno z glownych zalozen. Podczas, gdy wiekszosc ludzi stalosc i stabilnosc uspokaja, daje poczucie radosci u mnie jest dokladnie na odwrot. Moznaby powiedziec, ze najfajniej byloby miec niezle oszczednosci i nic nie robic do konca zycia, hulac, podrozowac, bawic sie ale tak nie jest.
  10. a ja sobie mysle ze schlebiacie sobie troche ale ludzie maja dosc i stad spiecia, poza tym moralizatorski ton nie na kazdego dziala wychowawczo, sa osoby ktore potrzebuje miec konkretne rozwiazania a nie tlumaczenia na okolo ja to widze tak ze zyjemy w kraju ktory jest nienormalny i stad nienormalne stosunki i takie glaskanie sie po glowie niczego nie zmieni
  11. a co wam psycholodzy mowili? podawali jakies konkretne przyczyny?
  12. a brak wam celu w zyciu? bo mnie tak. w ogole nie wiem co chcialbym robic i kazdy obowiazek to mordega. co mozna z tym zrobic?
  13. mialem identycznie! ale badzmy powazni - co mozemy zrobic, aby to sie zmienlo? musi byc jakas przyczyna, nawet jeli jest to jakies zaburzenie wewnetrznie uwarunkowane przez nieprawidlowe fukcjonowanie czegos tam w mozgu ja to sobie po trochu tak tlumacze ze zawsze bylem indywidualista i przez to ze sie nigdy nie zrzylem zbytnio z grupa rowniesnicza nie wroslem w pewne zorce zachowan i stad to pogubienie, marzenia so niedostosowane do reala, i stad sie biora sprzecznosci, a stad juz niedaleko do niezadowolenia etc
  14. ja cierpie na to samo, mysle ze to jakas forma depresji lub apatii i tez kiedys bralem leki (nie pamietam juz ich anzwy niestety) i one dokladnie dzialaly w ten sposob, ze polepszaly humor ale apatia pozostawala, tak jak gdyby czlowiek nie mialby zadnego pomyslu na zycie, co robic, za co sie wziasc bo i tak wszystko wydaje sie nudne moze poraz wrocic sie do jakiegos eksperta na tym forum lub osoby ktora miala cos takiego i sie wyleczyla
×