Witaj Buszując po necie znalazłam Twój post i tę świetną stronę. Zawsze byłam sama z tym problem czytając to co napisałaś prawie się utożsamiłam tyle podobnych przeżyć. Ostatnio gdy zagadała do mnie pani psycholog prawie jej się wygadałam co mnie dręczy gdy zobaczyłam mnie samą na korytarzu. Wiem, że ciężko się pozbierać wszyscy wokoło dają dobre rady a nic nie rozumieją. Ja wiem na czym polega mój problem póki nie skoryguję mojej wady zawsze tak będzie smutno i samotnie.Ale zanim ja to zrobię to chyba umrę ale co tam mam czas wiem, że warto. Też się chciałam zabić ale za bardzo się boję...szkoda Myślę ze u Ciebie tym problem jest tylko nadwaga i środowisko rodziny.Schudnąć możesz sama i za darmo z rodziną nie musisz się zgadzać. Wiem,że ciężko o prace znaczy ja mam 17lat i na razie nie muszę pracować ale pomagałam innym w tej sprawie. Byle jakie sprzątanie czy pomoc kuchenna i da się zarobić na podstawowe potrzeby.Ale co z tym wyjściem i narażeniem się na kompromitacje i kpiny. Ja już się trochę uodporniłam robię kamienna minę i jakoś to jest chodź nie słyszę komentarzy za często lecz te złe spojrzenia a to również boli.Pomyśl co zyskasz takim zachowaniem a co jak dalej będziesz zamykać się w domu. Gdy patrzą i się śmieją patrz na nich pewnym siebie wzrokiem tak żeby zrozumieli, że to co robią jest żałosne... Co do przyjaciół ciężko będzie, ale pomyśl może w pracy kogoś poznasz to bardzo dobre miejsce na poznanie nowych ludzi. Tylko nie mów im od razu wszystkiego o sobie. Spróbuj czy, aż tak wiele masz do stracenia? myślę ze nie Pozdrawiam Cię i trzymam kciuki zrób to dla siebie a potem dla innych zainwestuj warto