Skocz do zawartości
Nerwica.com

edyta695

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez edyta695

  1. Hej. Przeczytałam, co napisałaś. Znacie się już tak długo, to może poprostu kryzys. Słyszałam, że zdażają sie takie nawet na początku związku małżeńskiego, zwłaszcza po tak długiej znajomości. Nie załamuj się. Myślę, że wszystko się napewno ułoży.
  2. Hej. Przeczytałam, co napisałaś. Znacie się już tak długo, to może poprostu kryzys. Słyszałam, że zdażają sie takie nawet na początku związku małżeńskiego, zwłaszcza po tak długiej znajomości. Nie załamuj się. Myślę, że wszystko się napewno ułoży.
  3. Hej. Nie jestem ekspertem w sprawach sercowych ale ja na jej miejscu wolała bym wiedzieć. To pewnie trudna decyzja - powiedzieć, czy nie. Moim daniem, to jeżeli jej na Tobie naprawdę zależy, to napewno Cię zrozumie. Przy okazji będziesz miał ten komfort, że nie będziesz miał przed nią wielkich tajemnic, za które mogłaby się kideyś pogniewać. Może ona też odpłaci Ci szczerością. Zastanów się nad tym, bo to chyba trochę ważna decyzja. Ale nie chciałabym abyś był na mnie zły, jak coś nie wyjdzie. Powodzenia.
  4. Dzięki za rady. Napweno nie będę na Ciebie przeklinać, fajnie, że jest ktoś kto mnie rozumie. Mineło już trochę czasu a ja nadal nie mam odwgi mu tak powiedzieć. Ostatnio nie bierze leków już prawie wcale, czuje się dobrze, jest ok. Zaczynam wątpić w sens ich brania, bo skoro nie bierze i czuje się dobrze, to po co ma się nimi faszerować. Naprawdę nie wiem, czy dobrze myślę. Co Ty na to? Pewnie masz sporo własnych problemów a tu jeszcze ja zawracam Ci głowę swoimi. Jak masz jakiś kłopot i chciałbyś pogadać albo potrzebujesz rady, to pisz śmiało. Możesz nawet na moją pocztę.
  5. Dzięki za rady. Co powiesz na to aby postawić na jedną kartę i powiedzieć mu, że jak przestanie brać leki to z nim zerwę i będzie albo w jedną stronę albo w drugą. Zastanawiam się nad tym od jakiegoś czasu i wydaje mi się, że to jedyne wyjście. Zrobię to z nadzieją, że jednak wybierze wersję z braniem. Co myślisz o moim pomyśle? Ma on jakiś sens, czy Twoim zdaniem to przegrana sprawa?
  6. Wielkie dzięki za pocieszenie. Nie wiem, czy to ja coś źle robie, czy to on jest bardzo uparty, ale jak czuje się lepiej, to nie bierze, wtedy zaczyna się znowu źle czuć i tak cały czas. Sory, że żale się Tobie, ale nie mam z kim o tym pogadać, nikt tego nie rozumie. Może doradzisz mi chociaż troszkę jak mu to wytłumaczyć. Ostatnio jest tak, że kiedy zaczynam o tym mówić, to rozpętuje się kłutnia, ale co ciekawe, na całkiem inny temat - jakieś to wszystko pokręcone. Już nie narzekam, jakoś to będzie. Zdrówka życzę.
  7. Mówisz, że regularność to podstawa, ale on ciągle pracuje, bo ma dziecko na utrzymaniu (z inną kobietą, ale ona jest pozbawiona praw do dziecka). Piszesz jeszcze, że muszę być przy nim, rozumiem, że jest mu to potrzebne, ale ja już czasami nie mam siły. Kiedy bierze leki, jest ok., ale kiedy przestaję, robi przerwę w ich braniu to poprostu nie można z nim wytrzymać. Mam nadzieję, że nie myślisz, że jestem jakąś wiedźmą, która jest z chłopakiem, tylko jak jest wszystko ok. bo to nie tak.
  8. Słyszałam, że dobrze robi jakiś wyjazd, np., na psychoterapię w jakimś szpitalu albo coś takiego. Chodzi o to aby codziennie być w kontakcie z lekarzami, terapie grupowe itd. Podobno pomaga ale aby się tam zgłosić naprawdę trzeba odwgi, bo takie leczenie trwa kilka tygodni, a nawet miesięcy. Życzę odwagi. POWODZENIA
  9. Ja nie jestem chora ale mój chłopak. Interesuję się tym jak tylko mogę i kombinuję jak mu pomóc. Narazie nie wpadłm jeszcze na nic konkretnego. Mój chłopak leczy się już ok. 3 lat, ale niestety nieregularnie. Nie chcę Cię straszyć bo okres leczenia u każdego trwa inaczej i może być różnie. Powodzenia i cierpliwości. Tu rowniez nie krzyczymy ;] (dop. lith)
  10. Co do leków to rozumiem, że trzeba, ale On był kiedyś uzależniony, więc nie wszystko może brać, a to, co przepisuje mu lekarz to może i pomaga, ale chodzi po nich prawie nieprzytomny i cały czas śpi. Kończy się na tym, że przestaje brać, bo przecież musi pracować, a po za tym ma dziecko - córeczka 6 lat, które też potrzebuje ciągłej uwagi. Czasem wydaje mi się, że to takie błędne koło, z którego już nie ma wyjścia
  11. Dzięki za radę Nic więcej nie możecie mi pwiedzieć??????????????? [ Dodano: Sro Sie 16, 2006 9:02 am ] Boję się trochę, że nie dam rady z tym wszystkim. Zależy mi na tym chłopaku ale czasami jest naprawdę trudno
  12. Jestem ciekawa, dlaczego większość chorych obwinia za to rodzinę, chociaż czasem jest tak, że oni naprwdę się starają i często sami czują się bezradni, bo nie wiedzą co zrobić. Spróbujcie się chociaż troszkę przed nimi otworzyć. Piszę tak, ponieważ mam chłopaka, który cierpi, tak jak Wy. Chcę mu jakoś pomóc ale nie wiem co mogę zrobić. On praktycznie nie ma oparcia w rodzinie, ze nmą też nie chętnie rozmawia, bo twierdzi, że nic nie zrozumiem, a ja się naprawdę staram, dużo czytam itd.... Możecie mi coś poradzić???
  13. mówicie o spiętych mięśniach, a co powiecie o jakichś dziwnych, że tak powiem tikach? Casem mam coś takiegodość częste jakby skurcze,które nie bolą, w nogach, rękach, karku. Nie bardzo to rozumiem, może powiecie mico to może być?
  14. Jestem pierwszy raz na tej stronie. Nie wiem, czy ktoś z Was może mi pomóc. Mam chłopaka. Poznałam go rok temu. Po pewnym czsie naszej znajomości opwiedział mi trochę więcej o sobie. Stwierdził, że jest chory psychicznie, byłam zszokowana. Z jego dalszych opowieści wynikało, że kilka miesięcy leżał w szpitalu psychitrycznym, ale to dopiero jak wyszedł z agorafobii (jak się dowiedziałam to lęk przed otwartą przestrzenią), oprócz tego cierpi na nerwicę lękową wcześniej miał też depresję. Nie ma możliwości uczestniczyć w terapiach, za to jezdzi do psychiatry, a ona bezprzerwy wypisuje mu lekarstwa. Wy wiecie coś na temat tej choroby, czy mogę mu jakoś pomóc?????????? Jeśli tak, to od czego mam zacząć?????????? Czuję się całkiem bezradna. Piszcie, najlepiej na adres edyta695@wp.pl Z góry wielkie dzięki.
×