Hello People ...
Nazywam się Marcin, mam 23 lata i cierpię na nerwicę chyba lękową ale taką numer jeden jakiej mało ;/... Przedstawię wam jak wyglądają moje dni, noce i... ataki...
Jak najczęściej w moim życiu bywa tak, że wstaję rano normalnie, żyję normalnie o niczym nie myślę i nie czuję tej nerwicy i to udaje mi się przez długi czas... A jak czasem mnie ta nerwica zacznie atakować to pokonują ją myślami, własnymi myślami dzięki którymi mszczę się na nerwicę, ale bardzo rzadko moze raz lub dwa razy na 3 miesiące to ona ma taką przewagę, że szok, aż muszę zaciagać po ciśniemiomierz, propranolol 10 mg, czasem przez taki silny atak przychodzi mi do głowy, że mam chore serce, mam raka płuca, jestem do niczego bo głuchy, przed moimi oczyma pojawia się obraz ludzi po i przed a nawet w zawale w tym mój ojciec, który już nie żyje, wtedy zaczynam się bać, że będę kolejnym kandydatem, po chwili jak mi przechodzi, to do głowy przychodzi mi taka myśl "Co ja robię, to tylko ta ebana nerwica imitująca objawy zawału", potem cały telepię jak galaretka, jest mi zimno, gardło mam całe znieczulone przez propranolol, który daję pod język, masakra mówię wam masakra, do tego jeszcze tragedia, bo już prawie 3 lata biorę asentrę. Niekiedy bywa to tak, że jestem spokojny o niczym nie myślę, czasem czuję jak serce pracuję i (jak to inni mówią) nakręcam się, to już koniec świata, bo znowu ta nerwica numer 1, a czasem tak bywa, że totalnie nic nie robię a ona sama mnie weźmie w cholere. Toczę z nią ostrą wojnę, gorszą niż druga wojna światowa, bo ile razy byłem na pogotowiu ratunkowym, ale na dzisiaj przez okres 2 lat czuje sie lepiej i rzadko mam ataki, ale tez te które kończą się na pogotowiu. Jak z nią walczę: czasem idę na świeze powietrze to mi przechodzi, albo o niczym nie myslę to ona ucieka, zajmę się czymś to jej nie ma... Atakuje mnie czasem bez znaczenia kiedy nic nie robie, o niczym nie mysle, moze faktycznie to ta moja głowa, ona siedzi tam na mojej głowie. Możliwe, że sam się zdenerwuje i się nakręcę jak poczuję jak serce mi pracuje. Nie raz przez nerwicę spoliczkowałem moją narzeczoną, wdałem się w mega kłotnię z rodziną, straciłem przyjaciół, czego bardzo żałuję. A chce być zdrowy kto mi pomoże? Chyab wystarczy...