Skocz do zawartości
Nerwica.com

pablo6989

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pablo6989

  1. Właśnie co Ci się stało? To istotne pytanie Niestety K. Vonnegut napisał kiedyś, że niektórzy ludzie przegrywają życie bo po prostu ich mózgi pracują źle... smutne ale prawdziwe...
  2. Hej zawsze miałem te same problemy.... W podstawówce byłem gnębiony W liceum też zawsze byłem zakompleksionym, nieśmiałym bez talentów chłopakiem - obiektem drwin. Na studiach skupiłem się bardzo na nauce i właściwie odciąłem od życia towarzyskiego i to w sumie skończyło się załamaniem nerwowym. Teraz mam 26 lat i ludzie w pracy mnie nie szanują i też mi docinają a kierownik wręcz zatruwa mi życie. Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Kiedyś myślałem, że docinki to okres podstawówki, niestety słabeuszy spotyka to zawsze i wszędzie.... Pozdro mmonika dobry post
  3. "Zwrotnik Raka" Henry Miller "Timequake" Kurt Vonnegut "Następny do Raju" M. Hłasko "Układ" E. Kazaan Pozdro
  4. Kurde myślałem, że mam jakiś talent. Niestety do czego się zabiorę to nie kończę. Interesuję się designem i wzornictwem ale poza szkicami w notatniku nie mogę się zdobyć na wymodelowanie w 3d studio (za trudne chyba dla mnie). Fotografią też się interesuję ale nie mogę wyjść poza amatorkę zdjęć wakacyjnych. Próbuję też napisać opowiadanie erotyczne ale zacząłem już kilka i żadnego nie mogę dokończyć. Generalnie nie mam żadnej pasji, którą się mogę szczycić. Podsumowując jestem beztalenciem Pozdro
  5. Studia mimo, że ich nie lubiłem skończyłem. Choć chciałem w ciągu 5 lat je rzucić chyba z 3 razy. Ale z magisterką miałem już problemy. Najlepsze, że wyjechałem n a10 sem. na stypendium zagranicą. Tam dopadła mnie jednak jakaś fatalna niemoc i przemęczenie - ledwo się obroniłem a napisałem jakieś tam sciemniackie wypociny byle by było. Jechałem na stypendium jako dobry student ale totalnie się nie popisałem.
  6. Kurde dzieki za odp. Generalnie nie wierzę w psychologów. Znam koleżanki z psychologii i myślę, że one mają problemy ze sobą. Pamietam też fragment z "Lolity" kiedy bohater manipuluje swoja rzekomą chorobą i psychologami. Pozdr
  7. Hej Mógłbym podpisać się pod tym co napisał Vulpes i Gryszka. Z tym, że nigdy nie byłem aż tak bardzo uzależniony od gier sieciowych. Gram w jakieś tam single player- np. call of duty, age of empires czy heroes. Nie był to nawet sposób dowartościowania ( w odróżnieniu od Vulpesa)- w te gry grałem na łatwych/średnich poziomach trudności z komputerem (więc żadne tam wyzwanie ). Po prostu sposób na ucieczkę i spędzenie czasu z dala od problemów rzeczywistości. Ponadto jestem uzależniony od pornosów. Podobnie jak Vulpes wyjechałem na ostatni rok studiów zagranicę-do Niemiec. I tam też przestałem się w ogole interesować studiami. Chodziłem na imprezy i byłem przesiąknięty obsesją wyrywania lasek, co zresztą wychodziło mi średnio. W drugim semestrze już prawie też nie wychodziłem z pokoju -tylko gierki i pornoski. Wychodziłem do sklepów głównie wieczorem/nocą. Zwłaszcza,że dorwałem pracę w okolicznej knajpie. Nie wiem jakim cudem udało mi się między czasie napisać jakąś tam nędzną magisterkę i ją obronić (a tam to jest porządny uniwersytet wcale nie przepuszczali od tak.) Podobnie jak Vulpes na studia poszedłem bez konkretnego celu-ot rodzice chcieli żebym skończył solidny kierunek na politechnice. Do Niemiec pojechałem głownie po to by sie wyrwać od moich dośc zaborczych rodziców. Podobnie myslałem , że ten wyjazd odmieni od tak moje życie; znajdę fajną dziewczynę, będę miał mnóstwo znajomych, stanę światowy i zajebisty....Oczywiście oczywiste że rzeczywistość ponownie mnie zaskoczyła... Po powrocie miałem epizod z grą Second Life- choć to nie jest typowy MMO. Ale też przez 2 tyg. wstawałem wcześniej przed pracą, by pograć. Miałem tam jakiś wirtualnych przyjaciół, ganiałem po jakis tam sexshopach, dark roomach i uprawiałem cyber wyuzdany seks (ta gra ma duże możliwości w tej dziedzinie). Pożniej jakoś się zreflektowałem i usunałem ten shit z dysku. Teraz pracuję, mieszkam sam, mam nawet dziewczynę. Jednak pewne rzeczy zostały bez zmian. Wychodzę z domu wtedy kiedy muszę. Generalnie mam talent do nic nierobienia. Praca nie za bradzo mi się podoba, po pracy wracam to nic mi się nie chce. Mam jakieś ambitne plany; nauka angielskiego, kulturystyka (straszne ze mnie chuchro), literatura, sztuka, rozwijanie sie zawodowo (czytanie norm, które są mi potrzebne, nauka cad). jednak strasznie mi to opornie idzie. Odpalam sobie gierkę czy panienki i wszystko się rozpływa... Pozdro
  8. witam Nie wiem gdzie dokładnie założyc ten temat. Nie chc esie o sobie rozpisywać bo zajeło by to parę kartek A4. Mam 25 lat, jestem mężczyzną, mam wykształcenie wyższe, pracuje zawodowo. Powiem tylko, że mam problemy ze swoja osobowością. Mialem trudnych rodziców (kiedyś rozpisałem się o tym na jakimś forum o toksycznych rodzicach). Myslę że mam rózne fobie: spoleczną, lek ze cos mi się stanie nerwice, zmiany nastroju, rozchwianie emocjonalne-ataki nienawiści, gniewu Jestem uzalezniony od pornografii w necie (choc na razie stadium spadkowe-od czasu gdy jestem z moja Miloscia polepszylo sie choc bywaja trudne chwile) Mam jakieś obsjesje homoseksualne, znalalzem jednak książkę jakiegoś holenderskiego psychologa na A. (nie pamietam dokladnie) i przeczytalem polowe i troche mi pomoglo... Moj problem to niska samoocena, brak wiary w siebie brak pewnosci siebie, lek przed wzieciem odpowiedzialnosci, strach przed ludzmi i zyciem,wycofanie. Walcze z tym, chce normalnie żyć, jednak caly czas mam obsesje ze szczescie mi sie nie nalezy-boję się go. Walczę ze swoją zmiennością nastrojów, fobią do swiata. Staram sobie wyszukiwac (i przywracac dawne) zainteresowania byle nie siedziec bezproduktywnie przed kompem-wyrwać się z tej apatii). Moje życie zawodowe tez jest nieułozone; skonczylem studia pod presja rodziny i nie do konca podoba mi sie zawod w ktorym siedze. Próbuje znaleźć siebie ale nie wiem czy mi sie uda. Dużo myślę o tym ile życia juz zmarnowałem-patrze n amoja 18 letnia kuzynke i porownuje siebie- porażka. W wieku 25 lat nie mam ukształtowanej osobowosci-to mnie przeraża. Sorry ze tak pisze myśli wyrwane troche z kontekstu, ale nie chce naprawde pisac wszystkigo bo dużo bedzie tego. Moj brak asertywności (czesto jestem bierny i ulegly, czego pozniej zaluje) powoduje moje wycofanie. Dlatego pisze tu też z prośbą o poradzenie dobrych ksiązek na temat asertywnosci, pewnosci siebie, szukania siebie, umiejetnosci przywódczych, rozwoju osobowości.... Pozdrawiam P.S. Chcę walczyć o siebie, nie wiem czy mi się uda, ale nie chce kiedyś sobie zarzucić, że nie spróbowałem.
  9. Witam Wszystkich To moj pierwszy post na forum:) Nie wiem gdzie dokladnie umiescic ten post.... Mam 24 lata, wyzsze wyksztalcenie. Obecnie pracuje. Mam taki dziwny problem: od najmłodszych lat (4-5 letnie dziecko) bawie sie sznurkami! Jako dziecko, brałem roznego rodzaju sznurki siadalem gdzieś i sie nimi bawiłem-sznurki rozne: od paczek, sznurowadła,etc o dlug. od ok. 20 cm do 40 cm. Siedzialem i mietoliłem je palcami. Było to takie odpręzająco-narkotyczne doświadczenie . Zatapiałem się w swoich myślach iTo mnie strasznie uspakajało. Bylo to jak nałóg, brak wpobliżu sznurka (np. wyjazd na wczasy czy w gory) powodował irytacje ipoddenerwowanie-chyba reakcja podobna do nalogowego palacz a wprzypadku braku fajek...? To trwało przez przdszkole, podstawówke i nawet liceum..Od podstawówki kryłem sie z moją przypadłościa gdyz była powodem drwin otoczenia (rodzice, rodzina czy koledzy w przedszkolu...) Pod koniec liceum i na studiach osłabło to troche. Jednak wcąz ukradkiem mietolilem gumki recepturki. Tak zostało do dziś... Musze od czasu do czasu pomietolic w palcach gumke recepturkę (takie dłuższe egzemplarze) bo bardzo mnie to relaksuje a bez tego chodze ztrasznie poddenerwowany, mam jakies niekotrolowane ruchy, czuje sie niespokojny,etc. Sama czynnosc powoduje odprezenie, bola mnie pozniej juz palce i nadgarstki, pozatym w czasie ww czynnosci nie chce mi sie robic nic innego. Jednak w czasie tej czynnsosci potrafie sie bardizej skoncentrowac, bez gumki mam problemy zkoncentracja....Siedze mietosze wpalcach gumke rec. i rozmyślam..... Co to jest za przypadłość? Co to jest za choroba? Nigdy o czyms takim nie słyszałem ani nie czytałem Czy spotkal sie ktoś z Was z czyms podobnym? Bardzo prosze o pomoc gdyz jestem zdezorientowany Gdybym mial cos jeszcz enapisac dla rozjaśnienia sprawy to piszcie Pozdrawiam gorąco;)
×