..beznadzieja.Uczucie bezsensu wszystkiego.czasem nie mam siły wstać z łóżka.leżałabym tak i sie patrzyła w sufit tępo godzinami .Jeżeli nie spotka mnie nic miłego ani życzlliwego mam cały taki dzień.Drażni mnie wiele rzeczy,denerwuję się z byle powodu.Boję się przyszłości,tego co bedzie za 10 lat,czas mi przecieka między palcami... boję się ludzi czasem, masy mnie przerazają,zaczynam studia-przeraża mnie to,a powinnam się cieszyć.
Sytuacje w których się kiedyś znajdę mnie przerażają.Nie mogę usnąć..milion myśli na sekundę...więc poszłam po tabl. uspokajające.Jakieś ziołowe bez recepty.kilka dni ok.Humorek dopisywał,a tu znów coś zaczyna mnie gnieść, przeszkadzać,irytować.
jakoś nie jestem zadowolona ani z siebie, z niczego....
Jak tu podnieść własną samoocenę i znaleźć spokój w sobie?