Skocz do zawartości
Nerwica.com

sylvie004

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez sylvie004

  1. widać to ja jestem do niczego... nie potrafię od niego odejść bo syn kocha mnie tak samo jak jego a nawet jego bardziej... po tej kłótni przeprosił dziecko nie mnie bo tego nie chciałam, ale powiedziałam ze było po raz ostatni bo to będzie koniec... a odeszłam od niego nie dlatego że wciąż tak do mnie gada. przyczyna była całkiem inna... chodziłam na terapię i walczyłam o rodzinę, zaczęliśmy chodzić nawet na terapię rodzinna ale terapeutka po-prostu przestała mieć dla nas czas i tak to się zakończyło. na wizytę do psychologa na NFZ czeka się u nas cn. 4-5 m-cy. a prywatnie mnie nie stać... nie chcę użalać się nad sobą bo wiem ze nie ma nad czym... mam zdrowe dzieci!!!!!!!!! czego więcej mogłabym chcieć.... wkurza mnie jedynie to ze człowiek szukając pomocy u psychologów czy psychiatrów musi czekać, czekać, czekać.... aż w końcu znajdą czas żeby w pół godziny zdiagnozować co komu dolega...ot tak prywatne wizyty są bardzo drogie, niestety na jednej się też nie kończy....
  2. chyba sie nie zrozmielismy... po pierwsze dzieci to nie koty ... po drugie nie przekreslem wszystkiego za pierwszym razem... mam prace ale obecnie jestem na zasiłku wychowawczym... kazdy zasługuje na druga szanse przynajmniej tak mi sie wydaje... a jesli chodzi o seks to moze zle sie wyraziłam. próbował mnie zmuszac do seksu ale dostał dyszla w morde i tak zakonczyła sie nasza znajomość.... jestescie cwane bo nie macie dzieci i nie wiecie tak naprawde jak to wszystko wygląda... wszystko co pisze po-prostu nie zrozumiale jest specjalnie dla was... moje zycie nie spoczywa na barkach 6-latka, po jednej kłutni miałam doła i napisałam post... moze wy tak własnie robicie ze odrazu jest do widzenia gdy cos jest nie po waszej myśli, ale ja do takich osób nie należę a szkoda... kiedys tez myslałam tak jak wy, ale kiedy po czesci spotyka mnie cos podobnego dopiero wtedy jestem w stanie wytlumaczyc dlaczego ktos robi tak a nie inaczej
  3. być może się boję... kiedy z nim nie byłam, nie pracowałam... nie miałam na jedzenie dla dziecka i siebie, musiałam utrzymac utrzymac mieszkanie itp itd... czy szukałam miłości TAK! ale nie znajdowałam nic oprócz tego ze byłam panienka na jeden raz, ktorej nikt powaznie traktował. albo znalazłam jeszcze gorszego dupka który tak sie pewnie poczuł ze chciał żebyśmy zyli jak w wojsku, inny tylko zabawy mu były w głowie, następny narkoman, a jeszcze inny zmuszał mnie do seksu przy dziecku.... wiec .... wróciłam do swojego męża w przekonaniu ze uda nam sie jeszcze raz wszystko naprawic i stworzyc normlny dom... ostatnim czasem sie miedzy nami popsuło, najpierw stracił prace... jego w rodzinie rowniez nikt nie traktuje powaznie, ale on tego nie widzi... dałam ostatnia szanse... jesli nie wyjdzie bede musiała poradzic sobie sama ...
  4. wiesz ... moja sytuacja jest dość skomplikowana. tak sie składa ze nie byłam ze swoim męzem 3 lata. syn bardzo to przeżył. nie uwierzylibyście jak 3 latek wtedy potrafił dązc do tego aby jego rodzice byli razem... za kazdym razem kiedy jest swiadkiem takich klutni płacze bo sie boi ze znów nie bedziemy razem. ja nie moge patrzec na jego cierpienie i staram sie unikac takich sytuacji typu kłótnie... jeździłam z nim do psychologa który stwierdził ze w nim jest wszystko ok... sama tez uczęszczałam na terapie ale po pewnym czasie moja terapeutka przestała miec dla czas... a ten tempy fraajer nie widzi tego nie widzi nic. wiec teraz wegetuje w tym chorym zwiazku tylko dla dzieci... zyje z facetem tylko po to by dzieci nie chowały sie bez ojca tak jak ja to miałam... przez te 3 lata nie poradziłam sobie sama ze sobą z synem z wszystkim... nie miałam wsparcia w rodzinie...
  5. napisze ci ze sama z tym walczę... ale na próżno... ciągla wybucham gniewem, wyżywam się na dzieciach, matce itp. również nie chcę taka być i wciąż obiecuję sobie poprawe ale to naprawde trudne.... psycholodzy również nie zdali relacji jeśli chodzi o moje o moje napady złości i lęków...
  6. powiem ci ze chyba mam ten sam problem... kojarzą mi się z brudasami zarośniętymi małpami... sama myśl o zbliżeniu intymnym napawa mnie wstrętem... z czego to wynika???? wciąż się zastanawiam
  7. co według was oznacza to że mam dobrego męża...
  8. to gratuluje agaska ze udało ci się znaleźć dobrych lekarzy. ja mieszkam na dolnym śląsku i w powiecie w którym mieszkam nie mam w czym wybierać niestety
  9. mam chyba w ogóle problem ze soba... chodziłam do psychologa ale niestety psycholodzy w NFZ nie sa skorzy do pomocy. psychiatrzy trują nas lekami ja obecnie nie mogę ich brac... chodziłam tez na terapie ale terapeutka mnie "olała" nie oddzwoniła do mnie do mnie od czerwca wiec dałam sobie spokój. trafiłam tu przez przypadek tak naprawde ... byc moze to ze popisze z kims pomoże choc troche... niestety prywatne wizyty to masakra dla kieszeni
  10. CZEMU WCIĄŻ CZUJĘ SIĘ NIEPOTRZEBNA, MAM DWÓJKĘ DZIECI CUDOWNYCH DZIECI KTÓRE ZA MOJE BŁĘDY MUSZĄ TERAZ PŁACIĆ... SYN MA 6 LAT I JAK TAK PATRZE TO ŻADNEGO DZIECIŃSTWA... KIEDY BYŁAM Z NIM W CIĄŻY MÓWIŁAM SOBIE ZE NIGDY NIE BBEDZIE MIAŁ TAK JAK JA A JEDNAK MA CHYBA GORZEJ, WCIĄŻ DRECZA MNIE WYRZUTY SUMIENIA ZE JEST ŚWIADKIEM MOICH KŁUTNI Z MĘŻEM. STARAM SIE POWSTRZYMYWAC ALE CZASAMI NIE POTRAFIE, BO CIĘŻKO POWSTRZYMAC SIE PRZED KOMENTARZEM KIEDY SIE SŁYSZY ZE NIE ZAŁUJE ZE URODZIŁAM DZIECI CHOC WCALE TAK NIE JEST!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ODDAŁABYM ZYCIE ZA MOJE DZIECI BO TYLKO ONE TRZYMAJA MNIE JESZCZE PRZY ZYCIU ALE NIE ROMUNIEM DLACZEGO MÓJ MĄ Z MÓWI TAKIE RZECZY PRZY STARSZYM SYNU.... NIENAWIDZE GO CZASAMI... I DLATEGO MAM DOŚĆ... POMÓŻCIE MI JAK MA Z NIM POSTĘPOWAĆ
×