Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mister94

Użytkownik
  • Postów

    33
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Mister94

  1. Masz racje, musze zaczac dzialac! Wydaje mi sie, ze czesc moich urojen/natrectw ma swoje zrodlo w sferach religijnych, nie zebym sie wywyzszal, ale jestem gleboko wierzacy i wydaje mi sie, ze to sie ze mna dzieje minie kiedy Bóg zadecyduje, ale tutaj na ziemii mozna tez cos poradzic :) Od 2 dni nie ryczalem!!! YEAH
  2. Nigdzie się nie lecze, czekam, aż samo przejdzie.... moze nie jutro, moze nie za miesiac, ale przejdzie, powiem jak mam zwyczaj mowic: Sooner or later
  3. Ja juz po prostu nie mam sily... Kazdy moj dzien od jakichs 8 miesiecy jest dniem straconym, ciągle sie zamartwiam, placze, mam wisielczy humor, niszcze zycie swoje i mojej mamy (przed innymi udaje ze ok) praktycznie nie ma godziny abym o tym nie pomyslal. Ja mam w dupie takie zycie, juz nie odzyskam tych straconych dni ktore przez ostatnie8 miesiecy spedzilem na cierpieniu. Ja wiem, ze wyzywanie ludzi w necie jest zle no ale tak wyszlo i czasu nie cofne. Chcialbym byc znow radosny i szczesliwy, a teraz kurwa kolejne obsesyjne mysli mi przychodza: ze jestem wybrancem Boga i ze kogos zabilem, ale to chyba niemozliwe nigdy nawet policja mnie nie przesluchiwala. Czuje sie winny za miliony ludzkich istnien, Poradzcie cos chcialbym zmienic zycie na lepsze i byc szczesliwym, ale ty mysli niszcza wszystko..... Pocieszam sie tym, ze mam ogromnie silna wole zycia i ze mozekiedys to minie jak moje dotychczasowe obsesje... obym zmadrzal mam 16 lat i uwieszcie mi ze wolalbym chlac i cpac jak moi kumple niz przezywac ten koszmar. Pozdrawiam
  4. Witajcie Mam ''nowy'' problem chodzi o to, że np. będąc na mieście boje sie, że np. spojrze komuś niechcący w oczy to coś sobie ta osoba zrobi, albo osatnio kierowca na ulicy na mnie zatrąbił to potem bałem się, ze też coś sobie zrobi, albo pare dni temu niechcący ''pocisnąłem z bara'' jednego mężczyzne i też sie boje, że coś sobie zrobi, albo też jade tramwajem i czytałem jak chłopak siedzący obok pisze sms'y a je na nie tak kątem oka patrzyłem i też sie boje, że coś se zrobi bo pogwałciłem jego prywatność no i takie typu rzeczy, których baaardzo ciężko uniknać żyjąc w społeczeństwie. Co mam z tym zrobić? Rozwiązaniem byłoby chyba tylko nie wychodzić z domu, ale tego tak nie moge żyć. Podpowiedzcie coś Pozdrawiam.
  5. Witam Czuje sie juz duzo lepiej wiec narazie nie bede narazie wchodzil na forum. Jakbyscie cos chcieli to piszcie na moje gg 5566990
  6. ''obsesyjne wątpliwościm czyli przewlekłe, myślowe „przeżuwanie” odbytej kiedyś rozmowy, rodząca się niepewność i chęć przypomnienia sobie wszystkiego, w możliwie doskonały, czyli najczęściej niemożliwy sposób. Obesysjne wątpliwości doprowadzają Cię do skrajnej rozpaczy, ponieważ często nie potrafisz podjąć prostej decyzji, a stale rozwlekasz i drążysz, w nieustannym poczuciu bezsensu i utraty czasu'' To ja na 100%
  7. Witam Patryk z tej strony, od pół roku męcze się tym, że ktoś popełnił przeze mnie samobójstwo, a oprócz tego teraz doszły ''filmy'', że wszystkie gwałty, zabójstwa i zbrodnie to też moja wina bo mogłem kogoś obrazić i tak sie wyładował ( to akurat wiem, że totalny debilizm, no ale wiadomo jak działa nn ) Ok, nie ważne. Mam wsparcie mamy i Boga i jakoś się żyje raz lepiej raz gorzej, ale mimo wszystko ciesze sie z zycia i w ogole, ale nie otym mowa. Chodzi mi o Waszą opinie, bo widziecie jest takie coś co mi się przypomniało niedawno i tak sobie myśle: Czy to, że moja mama rozstała się z ojcem mogło mieć jakiś wpływ na to, że teraz mam nn? Mama rozstała sie z tata jak ja miałem ok 3.5 roku więc wiadomo już miałem swiadomosc cos sie dzieje. Czy to jest przyczyna mojej nn?? Watro nadmienić, że takie natręctwa (małe) miałem odkiedy pamietam: Najpierw, że cały czas w myślach mówiłem brzydkie słowo (konkretnie ku*wa) wtedy miałem z 8 lat (to chyba była pierwsza z moich nerwic) potem od 9 do 12 roku życia panicznie bałem sie zostawać sam w domu, a jak jeszcze mama, albo babcia nie słyszały komórki to już w ogole wariowałem. Potem miałem, że przezywam mame w myślach tak w wieku 12-13 lat no i na tym był koniec. Aż do lipca 2009 gdy ujawniła sie nerwica ze ktoś se cos przeze mnie zrobił. Czy to może być spowodu ojca? i to tyle narazie bardzo dziekuje tym którym bedzie sie chciało to czytac pozdrawiam Patryk
  8. Siema, Siema Czuje świąteczny nastrój więc mam lepszy humor :)) Jednak jedna (właściwie pare rzeczy ) mnie męczą: Chodzi o ''dusznosci'' ból w mostku i takie poczucie jakby mi miała głowa wybuchnąć. Nie wiem czy to dokońca duszności, ale to takie uczucie jakbym sie bał, że przestane oddychać i ogołnie jakoś mi sie tak cięzej oddycha i to mnie najbardziej martwi, oprócz tego czasem ból w mostku i kłócie serca. Mama twierdzi, że to na skutek dorastania, pamietam jak miałem 7 lat to skrecałem sie z bolu z powodu serca, bo rosło, a wady zadnej nie mam bo w wieku 8 lat zostałem wyjątkowo dokłaaaadnie przebadany na serce. Czy to moze byc przez nerwice? Pozdrawiam i weslołych swiat
  9. Cześć Pamiętacie mnie? Na 100% bo ciezko o mnie zapomniec. Mój problem jest po prostu taki beznadziejny i przykry ze juz nie wiem co robic. Chodzi mi o to, że boje sie ktoś sobie coś przeze mnie zrobił bo moglem go obrazic w necie. Ta myśl męczy mnie już od 5 miesięcy i czuje ze jestem juz na skraju sił. Mam 15 lat i strasznie mi ciezko. To takie nie sprawiedliwe. Chodze do kościoła, nie pije, nie pale staram sie grzeszyc jak najmniej, a Bóg mnie tak pokarał. Teraz nadchodza swieta najlepszy czas w roku, a dla mnie upłynie pod znakiem smutku i cierpienia. Chodze do spowiedzi. Myślałem, że jak powiem ksiedzu, że mogłem kogoś tak skrzywdzic ze az by cos sobie zrobił to mi to przejdzie. a jednak nie. Co ja mam robic? Regularnie szukam pocieszenia u mamy i to pomaga na jakies kilka tygodni a potem znow chce mi sie ryczec i znow wszystko jest do kitu. Gdybym wiedział, że internet i komputery tak mi zniszcza zycie to bym w zyciu z nich nie skorzystał. Powiedzcie skąd mam brac sile? Chce zyc jak szczesliwy czlowiek i umrzec jako staruszek. A to tak mi zycie uprzyksza. Pozdrawiam i zycie wesloych swiat
  10. Witam Pomimo tego, że tłumacze sobie, że moj problem (że ktoś sobie coś zrobił przeze mnie w internecie) wydaje mi sie coraz czesciej glupszy i coraz mniej o nim myśle, to mam jakby nową przypadłość. Gdy widze np. jakis reportaz w TV, miasto daleko od Polski, wyspe na oceanie, wioske w afryce albo inne miejsca daaaaleko od PL to myśle sobie ''Boże świat jest taki wielki a gdzieś tam są miliony ludzi którzy cierpią przeze mnie i moje nie ładne zachowania w internecie'' ta sama myśl przychodzi mi gdy slysze slowa ''policja'' ''sieć'' ''śledztwo'' ''detektyw'' oraz ''poszukiwanie'' to rowniez przychodzi gdy np w gazecie czytam artykuł o jakimś zaginionym który naszczęscie sie odnalazl a ja wtedy myśle ''hmm odnalazl sie a ja nigdy nie odnajde ludzi których skrzywdziłem'' Czasem juz nie mam siły, to chyba moja nowa obsesja, no cóż moze kiedyś to minie. Co to może być i co zrobić?
  11. ''Czy zdrowi ludzie mają takie coś, że mogą się odprężyć i myśleć o miłych rzeczach albo o niczym?'' Też sie nad tym zastanawiałem, ale wiesz co? Nie ma ludzi bez problemów dlatego ci zdrowi ludzie mogą mieć trudniej od nas, ale ja mimo wszystko mogę, przynajmniej staram sie wyluzować i nieraz wychodzi Pozdrawiam
  12. Nie (znaczy nie wiem czy to czesto) ale robie to tak 1 na 2-3dni. Po prostu gdzies tam slyszalem ze pogarsza sie nastroj bo sie pozbywamy magnezu w nasieniu
  13. Chodzi mi czy masturbacja sama w sobie może jakoś pogorszyć stan psychiczny
  14. Witam Tak sie zastanawiam czy lęki/depresja etc mogą przybierać na sile gdy sie... onanizujemy? Gdzies tak kiedyś slyszalem i nie wiem czy to prawda. Sorry, że tak sie pytam ale ciekawi mnie to. Pozdrawiam
  15. Witam Nie wiem czy kogoś to obchodzi, ale czuje sie jakoś tak lepiej moja nerwica jest jakby słabsza i czuje sie tak jakoś luźno. Nawet nie boje sie potępienia przez Boga. Miłe uczucie. Nie wiem jak chcecie to usuncie, ale nerwice da sie leczyc bez lekow
  16. To nie jest tak, że one mnie męczą i nie dają żyć. Czasem nie jest łatwo, ale są dni kiedy jest całkiem ok. To po prostu takie nie miłe uczucie niepewności. Mam dobry nastrój, spotykam sie z kolegami, realizuje swoje hobby, ogólnie wszystko wygląda w miare ok. Chodź czasem zdarzają ataki paniki. Myśli, że dla mnie nie ma ratunku, że Bóg mnie potępi itd. Czyli radzisz mi jednak pójść do psychologa? Bo ja na obecną chwile planowałem olać i poczekać aż samo przejdzie, bo musze ci powiedzieć, że z tygodnia na tydzien jest jakby lepiej. Np 12.09 to praktycznie cały dzień przeryczałem z potwornym stresem niepewnością i grobowym nastrojem. A ostatnio to mam takie jakby dedukcje, że moj problem jest po prostu śmieszny wtedy czuje sie taki odprezony i zrelaksowany, ale jak pomyśle sobie o tym, że przestaje sie tym martwić, a po śmierci Bóg i tak ześle mnie do piekła, to uczucie luzu przechodzi. Czekam na twoją wypowiedz
  17. Byłem u psychologa 2x i stwierdził, że mój problem nawet na terapie sie nie kwalifikuje, a źródłem tych wszystkich nie miłyh rzeczy jest wg. niej odrzucenie jakie przeżyłem (ojciec mam mnie głeboko w d****)
  18. Właśnie- leczyć, skoro mi tak gadacie to wam pewnie ten moj problem tez sie wydaje kuriozjalny i mija sie z prawda ;P szkoda, że ja tego nie moge zrozumieć
  19. No właśnie nie, no ale jakoś czuje tak winny i boje sie ze kogoś skrzywdziłem
  20. Witam Znów pisze ze swoim problemem wiem, wiem pewnie myślicie, że jestem upierdliwy i w ogole, no ale nie daje mi to spokoju mianowicie: wczoraj wieczorem znów musiałem sie wyżalić no i mama jak mnie przekonywała że mój problem, że ktoś sobie coś przeze mnie zrobił jest tylko w mojej głowie, to była tego tak niesamowicie pewna jak tego, że jutro będzie dzień (tak mi powiedziała). Jak ona może być tego tak pewna? Przecież sama nie wie co ja tam wypisywałem (ja juz tez nie) No a mnie to dalej nie przekonuje czuje się tak jakbym był przyparty do muru. A co będzie jak przestane o tym myśleć, a ktoś sobie coś zrobił? To tak jabym chciał zapomnieć o swojej zbrodni. Ten problem jest chyba nie dorozwiązania, ponieważ nie moge pogadać ze wszystkimi z którymi kolwiek pisałem, bo to po prostu nie możliwe, a jeśli tego nie zrobie nie przestane myśleć ;/ Ech... jakbym wiedział ze net tak mi zniszczy zycie to wywalilbym modem w dniu w którym go pierwszy raz dostałem. Jedyne co to pojde do spowiedzi wyspowiadam sie i może Bóg mi odpusci
  21. Ale to nie jest tak, że specjalnie rejestruje sie na jakieś forum by obsmarowywać Bogu ducha winnych ludzi. Ja po prostu reaguje jak ktoś coś mi tam napisze, albo napisze coś na czym totalnie sie nie zna i mysli ze jest naj i na wszystkim sie zna tacy ludzi mnie wkurzaja i troche tam po nich pojezdze fakt może reaguje nie adekwatnie do sytuacji, ale staram sie nie prowokować. Nie jest tak ze przesladuje jakies tam osoby tylko po prostu dość nerwowo i może niezbyt miło reaguje. Zazwyczaj wynikała z tego kłótnia i dostawałem bana albo zawieszali mi konta. Napewno nie jest to moje hobby po prostu jak to dziaciaki. Już dawno zaprzestałem tego. Do spowiedzi planuje iść w piątek. A do psychologa poszedłem, bo u mnie ta niepewność urosła do takiego stopnia, że czasem sobie myśle ze jestem skazanym na piekło mordercom(ą?)
  22. No, bo wiesz ja mam taki nie miły charakter, że jestem kozak za klawiaturą obrażam ludzi bo wiem ze nic mi nie zrobia i po prostu boje sie ze ktos sobie cos przez to zrobił
  23. Nie, bo psycholog twierdzi, że nie jest mi to potrzebne. A ja sie czuje jakby lepiej, bo nie ma już tego napięcią, nie boli mnie w mostku, już nawet to analizowanie czy to możliwe/czy nie, że ktoś tam sie zabił mnie już aż tak nie nachodzi Tylko cholerka sama obecność tego problemu mi sie przypomina
  24. Witam Mój problem jest niestety nie dorozwiązania ponieważ NIGDY PRZENIGDY nie będę miał 100% gwarancji, że nikt nie popełnił przeze mnie samobójstwa, wiem, że będę musiał zyć z tą paskudną niepewnością do końca moich dni. W sumie nie przeraża mnie to aż tak bardzo, tylko szkoda mi swojego zdrowia boje sie, że od takiego zamartwiania się ucierpi. Dlatego chciałbym was poprosić o jakieś porady nt tego co zrobić zeby ten mój problem mi sie tak czesto nie przypominał ponieważ mój rekord nie myślenia o nim wynosił ok 1h więc nie rokuje to zbyt dobrze. Co wy robicie by nie myśleć o swoich problemach? Ja nawet jak gram w swoje ulubione gry, albo spotykam sie z kolegami to i tak po dłuższym/krótszym czasie przypomina mi sie ten moj problem ;/;/;/ Psychicznie czuje sie lepiej ale mimo wszystko troche sie boje. Kurde już wolałem życ w nieświadomości tego, że mogłem kogoś aż tak skrzywdzić ze popełnił samobójstwo. Ja jestem jak morderca spiepszone zycie i palenie sie w piekle przez wieczność z tym, ze morderca ma paskudne wyrzuty sumienia a ja paskudna niepewność ;/ Uważajcie ludzie zebyscie nie zjebali sobie zycia tak jak ja. Wy macie nerwice z której napewno kiedys wyjdziecie a dla mnie juz nie ma pomocy ;/
×