Skocz do zawartości
Nerwica.com

kameleon1

Użytkownik
  • Postów

    13
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia kameleon1

  1. U mnie trwało dokładnie 3 tygodnie, zanim zaczął pozytywnie działać. Ale był bardzo skuteczny i gdyby nie pierwszy dzień potwornych objawów ubocznych, gdy myślałem, że nie przezyję, dziś brałbym go znowu. Było to bowiem kilkanaście lat temu. Uwazam, że kilkutygodniowe czekanie na efekt bez "znieczulaczy" w postaci czegos doraźnego, jest dość masakryczne. Mam za sobą 2 depresje lękowe (teraz trzecia) w ciągu ostatnich 20 lat, ale zawsze na czas czekania miałem oxazepam lub lorafen w razie ataku lęku. Gdy Doxepin zaczął działać nawet nie pamiętam, kiedy odstawiłem oxazepam. Nie był po prostu potrzebny.
  2. Wielkie dzięki za rady. Wypróbowałem coca colę (pomaga, ale generalnie takich rzeczy nie piję) i tabletki do ssania imbirowe (choroba lokomocyjna) - właśnie testuję. [Dodane po edycji:] Nudności trwały jeszcze przez połowę kolejnego dnia i ustąpiły. Teraz od kilku dni nie odczuwam żadnych objawów ubocznych :). Nadal biorę niewielkie ilości Lorafenu, bo Welbutrin dał mi nieźle w kość i mam stracha przed atakiem lęku, a Lexapro pewnie jeszcze nie działa (dopiero tydzień go biorę). Mam nadzieję, że powoli w ciągu tygodnia zrezygnuję z benzo. [Dodane po edycji:] W srode minie 3 tygodnie od momentu wzięcia pierwszej tabletki Lexapro i za bardzo mi nie pomaga. jeszcze kilka dni temu wydawało się, że jest lepiej. Niestety agorafobia nie ustąpiła, hipermarkety nie dla mnie. Zaczęły mi się mocno pocić ręce, "klucha" w gardle, wróciły lekkie nudności. W pracy mam teraz trochę stresowo (ścigają mnie terminy). Mam tez wrażenie, że mocniej działają na mnie zmiany pogody. Za tydzien wizyta u mojego lekarza. Czy mieliście tego typu objawy? Czy na pozytywne efekty należy jeszcze czekac?
  3. Przez 2,5 tygodnia Wellbutrin (pierwsze dni 150 mg, potem 300mg) bez efektu (drastyczne zwiększenie lęków - właściwie stale jeśli nie wziąłem Lorafenu, stałe napięcie), teraz zmiana na Lexapro 10 mg. Schodzenie z Wellbutrinu trwało jeden dzień (po prostu w oststnim dniu 150 mg zamiast 300) i w kolejnym dniu wziąłem 5 mg Lexapro (ze strachu), wczoraj i dzisiaj po 10 mg i zaczęło się. Wczoraj troszkę, a dziś, przy 3 dniu koszmarne nudności. Nie wiedziałem, że można mieć takie nudności. Rano było trochę lękowe (znieczuliłem się Lorafenem, który zlikwidował też nudności), po południu nudności się nasiliły. Nie chcę brać Lorafenu, gdy nie mam uczucia napięcia czy lęku - brałem go już stale w czasie przyjmowania Wellbutrinu. Jutro chyba zejdę na 5 mg, przy takich nudnościach trudno funkcjonować. Czy macie jakieś sposoby, żeby choć złagodzić nudności ?
  4. Z ulgą rezygnuję z Wellbutrinu. Wczoraj ostatnia dawka 150 mg, od dziś Lexapro 10 mg. Już dziś było lepiej gdy chodzi o lęki, które przy Wellbutrinie miałem stale. Przy jednodniowym zmniejszeniu dawki nadal czułem napięcie i pewnie gdyby nie Lorafen, lęk. No i wczoraj i troszkę dziś rano miałem nudności. To napięcie przy Well rozładowywałem częściowo płaczem, 1-3 razy dziennie płakałem - normalnie to dla mnie duża rzadkość. Dzisiaj gdy "wyszedł" ze mnie Welbutrin od razu ulga. Od ponad dwóch tygodni nie miałem takiego popołudnia i wieczoru. Jeszcze trochę wahanie nastroju, jeszcze osłonowo małe dawki Lorafenu, ale wyraźna ulga. Mam za sobą 2 tygodnie zupełnie niepotrzebego męczenia się tym lekiem. Chyba powinienem zmienić lekarza. Lexapro dopiero pierwsza tabletka, więc trudno mówic o skuteczności w moim przypadku, na razie nie czuję żadnych objawów ubocznych.
  5. Z mojej perspektywy wellbutrin zdecydowanie nie likwiduje lęków i nie wiem dlaczego go dostałem. Mój psychiatra zapewnia, że bywają dobre efekty, także przeciwlękowe, jego stosowania. Myślę, że te efekty bywają, a nie są regułą. Czy ktoś zmieniał Wellbutrin na Lexapro lub coś innego i jak wyglądało przejście Dziś wziąłem już nie 300 mg, ale 150 mg Wellbutrinu, jutro pierwsza tabletka Lexapro. Boję się trochę, pewnie przepiłuję tabletkę wezmę na początek 5 mg zamiast przepisanych 10.
  6. Dziś, po 2,5 tygodniach brania Wellbutrinu, przez pierwsze 8 dni po 150, potem po 300mg, zapadła decyzja o odstawieniu leku. Dla przypomnienia depresja manifestująca się głównie niektórymi elementami agorafobii i w ogóle napady lęków. Objawy jakie miałem po Wellbutrinie to stały niepokój, niestety przechodzacy w zawsze w lęk. "Znieczulałem się" Lorafenem (średnio półtora jedynki na dobę), bo bez tego bym nie przeżył. Brałem go niezależnie od porannego samopoczucia, bo bez tego, atak lęku gwarantowany. Jutro mam wziąć jeszcze 150 mg, a w środę rano jedną tabletkę Lexapro 10mg. To właśnie ten lek został mi przepisany. Trochę się boję takiego przeskoku (no i nowych objawów ubocznych), nigdy w życiu nie zmieniałem antydepresanta. Dodatkowo w środę mam ważne rzeczy zawodowe - chyba się mocno znieczulę Lorafenem, może pomoże przetrwać pierwszy dzień. O Lexapro nic nie wiem, ale zaczynam szukać info.
  7. W Efectinie przestraszyłem się możliwych dużych wzrostów ciśnienia krwi. Mam lekkie nadciśnienie, biorę na to słabe leki. Dodatkowo w czasie napadów lęku (teraz tłumionych lorafenem) tez pewnie skacze ciśnienie. Zasugerowałem, że boję się tego leku i dostałem Wellbutrin.
  8. Mniej więcej to powiedziałem psychiatrze, a w odpowiedzi usłyszałem, że praktyka wskazuje, że wraz z wyjściem z depresji mijają też lęki i to właśnie po Wellbutrinie. Miałem dostać Effectin, może ten byłby lepszy dla mnie...
  9. Dzisiaj 14 dzien brania Wellbutrinu, początkowo 150 mg, a od 9 dnia 300 mg. Jedynym odczuwalnym efektem jest zwiększenie się gwałtownych, panicznych stanów lękowych, właściwie nie jestem w stanie funkcjonować bez 1-2 tabletek Lorafenu dziennie. Coraz bardziej się niepokoję, że to lek nie dla mnie. W ogole dziwi mnie, ze dostałem lek, który zamiast zmniejszać, zwiększa stany lękowe. Za 4 dni mam wizytę u swojego lekarza. Trochę się wahałem czy nie zejść z powrotem do 150 mg lub w ogole zrezygnowac. Z drugiej strony to tylko 2 tygodnie. Ciekawi mnie po jakim czasie Wellbutrin działał pozytywnie u osób z depresją manifestującą się głównie silnymi stanami lękowymi, fobią społeczną (unikanie skupisk ludzkich), o ile w ogóle działał, przy tym typie depresji.
  10. To jest niestety straszne, że każdy reaguje tak bardzo różnie. Nie ma reguły. Jak pisałem, u mnie koszmarny był tylko pierwszy dzień, następne 3 tygodnie były jak przed leczeniem (czyli czasem napady lęku hamowane oxazepamem), a potem stan szcześliwości :).
  11. Dziękuję za wypowiedzi. Dziś piąta tabletka, wczoraj pierwszy w miarę normalny dzień (pół Lorafenu rano). Także "irytacja" jakby mniejsza, ale nadal występuje, gdy nie działa już Lorafen. Nie było żadnych napadów smutku. W sumie wczoraj było lepiej, czy to się utrzyma, zobaczymy.
  12. Doxepin czyli Sinequan brałem dawno temu, byłem wówczas na studiach. Pierwszy dzień był koszmarny - nadwrażliwość na światło i dźwięki. Cały dzień przeleżałem w łóżku podskakując przy każdym głosie czy innym dźwięku. Do tego nagłe napady silnego lęku, także podrywające mnie z łóżka, wrażenie arytmii serca. Nie pomagały uspokajacze (oxazepam), miałem nerwy "na wierzchu". Potem mój lekarz powiedział, że drugi raz by mi tego nie dał pomimo, dobrego efektu leczniczego. Następne dni były juz bez objawów ubocznych, a po 3 tygodniach czułem się jak nowo narodzony. Wszelkie lęki minęły, miałem nawet coś w rodzaju lekkiej manii (co chyba najlepsze nie jest), ale wówczas mnie to cieszyło. Przez 2 miesiące chodziłem w tej "manii", potem było juz normalnie. Doxepin brałem około roku, schodzenie z dawek trwało blisko 3 miesiące. Przez lata miałem potem spokój...
  13. Od ok. 2 miesięcy lęk przed pójściem do sklepu (muszę brac 0,5-1 mg lorafenu, aby zrobić zakupy), podobnie gdy mam iść na ważne spotkanie czy przebywac w innej "przymusowej sytuacji (pracę mam taką, że na szczęście sam decyduje, kiedy pracuję), dodatkowo 1-3 razy w tygodniu silne napady lęku bez określonej przyczyny (objawy wegetetywne, pobudzenie psychoruchowe, "łapanie" oddechu) - w takich sytuacjach brałem natychmiast Lorafen i po 40 minutach przechodziło. Miałem takie epizody; pierwszy leczony był blisko 20 lat temu - Doxepin (bardzo skuteczny, ale objawy uboczne w pierwszym dniu były koszmarne - dziś bym sie na to nie zdecydował), kilka lat temu brałem na podobne objawy Prozac (brak objawów ubocznych, objawy depresyjno-nerwocowe minęły po 4 miesiącach nie wiadomo czy od leku czy same) Teraz zgłosiłem się do psychiatry. Moje dolegliości zostały opisane jako cos między nerwicą lękową i depresją. Dostałem właśnie Wellbutrin. Przyznaję, że po przeczytaniu forum zanim wziąłem pierwsza tabletkę, konsultowałem się jeszcze telefonicznie z moim psychiatrą - powiedział, żeby brać, a jeśli są objawy lękowe to dodatkowo 1 do 2 Lorafenów dziennie. Jesli po tygodniu nie będzie rezultatu, to zwiększyć dawkę Wellbutrinu ze 150 mg do 300 mg. Piszę, bo bardzo niepokoją mnie objawy, jakie mam po zażyciu Wellbutrinu. Silne uczucie zniecierpliwienia i irytacji - Lorafen to trochę blokuje, ale i tak da się odczuć. Dzisiaj złapało mnie uczucie silnego smutku, taki dół, że nie pamiętam czy taki miałem w ogóle w życiu. Mam tez napady lękowe (codziennie!), choc Lorafen tez je blokuje skutecznie. Poca mi sie mocno dłonie (ale to drobiazg w porównwniu z resztą). Tak więc biorę Wellbutrin i "na osłonę" Lorafen. Teraz jestem po trzeciej tabletce Wellbutrinu i coraz bardziej zastanawiam się czy był sens w ogóle brania przeciwdepresanta. Poza lękiem nie miałem klasycznych objawów depresji. Czy ten Wellbutrin nie pogorszy mojego stanu, w tej chwili czuję się gorzej niż zanim zacząłem go brać. Czy tez pozytywne efekty pojawią się później i trzeba przetrwać te pierwsze dni ?
×