Skocz do zawartości
Nerwica.com

Tucha777

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Tucha777

  1. już po raz kolejny widzę twój negatywny stosunek do clonazepamu, a kim Ty jestes? lekarzem? Ja jestem pod opieką neurologa, wybrał dla mnie clonazepam właśnie, powiedział, że to lek bezpieczny wbrew opiniom niektórych osób /w polsce ma złą opinię włąśnie/, w usa np jest powrzechnie stosowany i uważąny za bezpieczny przez lekarzy /czasem bardziej bezpieczny niż leki typu prozac, który wymyślony przez amerykanów, został przez nich wycofany z obrotu przez swoje skutki uboczne/. Rada dla wszystkich: nie bierzcie sobie do serca opinii z forum, lecz słuchajcie lekarza. Ok wiadomo, że w sprawie leczenia lekarz ma pierwszeństwo, ale lekarze, jak wszyscy wiemy, lub mamy tego świadomosć, mylą sie lub nieodpowiednio dostosowuja leki do objawów pacjeta, do jego potrzeb....i to jest fakt!!! I kto, jezeli nie forumowicz ma wyrazić swoje zdanie na temat działania danego leku i służyc radą?Lekarz??Mysle, ze opinia osoby z forum bedzie troche bardziej adekwatna. Po to istnieje to forum, aby dzielic sie przezyciami i doświadczeniami, a szczególnie tym jak na dana osobe wpływa dany lek i co ona o nim sądzi. Wiadomo... ilu ludzi na tym świecie, tyle różnych doznań spowodowanych jednym lekiem, jedną substancją...Wiadomo, nie mozna tez opierać sie na opini tylko i wyłącznie, zaznaczam tylko i wyłącznie, forumowiczów i tak działać. Ale mysle, ze warto w przypadku Megi55, porozmawiac z lekarzem o ewentualnej zmianie na "delikatniejszy" lek niz klon...Troche wiecej dystansu do lekarzy i wiary w nas...
  2. Jestem z Bydzi :) pozdrawiam
  3. Nie ma sprawy Roxy, dam znać co i jak u lekarza. Na wizyte umówie się dopiero w poniedziałek. Jakoś przez ten tydzień nie mogłam się zebrać, aby sięgnąć po słuchawke telefonu. Może blokowała mnie mysl, że lekarka bedzie mi zmniejszać dawke, a ja bede to źle znosić. W każdym razie w odpowiedzi na twoje wcześniejsze pytanie powiem, że na pewno nie dałabym rady wyjść z tych lęków, bez środków chemicznych. Z pomoca seroxatu, nie tylko pozbyłam się lęków, ale również otworzyłam się na świat. Uzmysłowiłam to sobie dopiero po jakimś czasie, że żyłam w pewnego rodzaju skorupie, tak jak by bałam się świata, nie byłam sobą. Wiedziałam o tym, jednak nie mogłam nic z tym zrobic, dopiero po zdiagnozowaniu mnie, po rozpoczęciu brania proszków, po męczarniach związanych z przejściem przez okres przystosowawczy do seroxatu, zobaczyłam ten inny świat. Zrozumiałam, że nie musze się bać...że można żyć inaczej, lęk nie musi mieć stałej kontroli nade mną, że mogę się go pozbyć, zwalczyć go, co prawda powoli małymi kroczkami, ale zwalczyć...i zacząć żyć ...pozdrawiam [ Dodano: Sob Sie 12, 2006 5:33 pm ] Wybrałam się w końcu do lekarki. Okazało się jednak że nie ma mowy o odstawieniu mi seroxatu, objawy jakie miałam przy próbie odstawienia wyraźnie wskazują że niestety nie moge tego zrobić. Są ku temu dwa poważne wskazania,po pierwsze że niedawno rozpoczełam prace a to wiąze się z dodatkowym stresem, wiadomo okresy próbne itd.Po drugie mimo, że wakacje są wskazaniem na zmniejszenie dawek i odstawienie tego rodzaju leków, to jednak to lato jest nietypowe, mimo że słońce nas właściwie nie opuszczło, ludzie byli zmęczeni gorącem i źle znosili taki klimat. Większość miała objawy depresji wczesno jesiennej. Przynajmniej tak powiedział mi lekarka. Jak by jeszcze tego było mało, przez około tydzień musze podnieść dawke leku, by organizm wrócił do normy, poprzez rozregulowanie go tym czasem gdzie próbowałam odstawic i nie dostarczałam mu rządanej dawki....jednym słowem biore dalej...
  4. klonazepam to naprawde bardzo silny lek, mam nadzieje, że wiesz jakie interakcje ma z alkoholem...jeżeli nie to wiedz, że właśnie klonazepam to tak zwana "pigułka gwałtu", z alkoholem powoduje silne reakcje, które objawiaja sie właśnie bardzo silnym zamroczeniem, totalna niepamięcia wsteczną itp itd. ...wybierz sie do lekarza, moze nie musisz przyjmować aż tak silnego "leku"...
  5. Roxy ja biore seroxat od 9 miesięcy. Na początku, wiadomo przez 4 dni połowka czyli 10mg, potem cała, po paru miesiącach, dokładnie mówiąc w czerwcu zaczęłam wg wskazań lekarza zmniejszać dawkę i brać na zmiane pół i całą przez okres 1 miesiąca. Przez następny miech tylko pół. W tym momencie powinnam skontakrowac się z lekarzem, ale z braku czasu postanowiłam sama spróbować jeszcze bardziej obnizyć dawke i brać połówke na zmiane z dniem przerwy, no i juz w tym momencie zaczął się koszmar podobny do Twojego czyli ten "dziwny stan głowy"jak by zaburzenia ciśnienia i jak powiedziałas uczucie, jak by zawartość głowy nie nadąrzała za czaszką. A do tego jeszcze: płaczliwość na zmiane z wybuhkami gniewu, dołki itp Więc zaczełam brac dalej tak jak brałam, codziennie po 10mg i oczywiście obowiązkowo ide na wizyte, sama nie dam rady...niestety
  6. Droga Agaplo! Zawsze wierzyłam w moc ziół i wierze nadal, niestety wątpie, by przy takich stanach lękowych, jakie miałam miały by mi pomóc...nie ma na to najmniejszych szans.Moga jedynie w niewielkim stopniu, wspomagać leczenie i wpłynać wyciszająco na organizm. Niestety albo stety zaczełam brac seroxat, który mi pomógł, jednak wiem że nie chce być jego niewolnikiem Na codzień ,mam do czynienia z mnóstwem ludzi dotkniętych chorobami, które na tym forum sa rzeczą, że tak powiem normalną i często obserwuje jak lekarze zwiekszaja swoim stałym pacjetom dawki. W naszym środowisku mowi sie nawet, że "hoduja sobie pacjetów", bo bez nich nie mieli by pracy. Trudno mi ustosunkować się do tego stwierdzenia. Przecież nikt naprawde nie wie jak to jest w pojedyńczych przypadkach...Jednak wiem jedno, że nie mam zamiaru należeć do tej grupy pacjentów:)...
  7. ja biore seroxat już dobre 9 miesięcy i w pewnym momencie również zaczełam się pocić , okropnie, tak jak wyżej piszecie, pościel można było wręcz wydżymać po nocy, ale przeszło, rozmawiałam o tym ze swoją lekarką, na początku poderzewała ewentualne problemy z tarczycą, ale gdy po badaniu hormonów okazała się że wszystko jest z tarczyca w najleprzym porządku, wiadomo było ze to sprawka seroxatu, teraz juz biore tylko pół tabletki, pocenie wraca czasami, ale juz nie jest tak źle , powodzenia:)
  8. Na forum trafiłam juz jakies 8 miesięcy temu, jak zaczełam brać seroxat, poczułam ze nie jestem sama z takim problemem i nie ja sama jestem zmuszona łykać taki a nie inny lek, bardzo mi pomogła świadomość istnienia tego forum ale do rzeczy, mianowicie, nie zaglądałam tu od jakis dobrych 4 miesięcy o ile nie więcej gdyż posłuchałam mojego faceta, który stwierdził że bez sensu jest się jeszcze bardziej dołować i nakręcać na rakim forum, lepiej będzie dla mnie nie czytać tych wszystkich użalań;posłuchałam go, może przez to że coraz lepiej się czułam,moje życie odmieniło sie o 180 stopni seroxat działał i było rewelacyjnie, oprócz oczywoście okresu przystosowawczego który był katorgąi oczywicie wieluhistorii z nie udanym sexem, a raczej całkowita obojetnościa co do tej sfery życia,aż do dzis, od jakiegos czasu zmniejszałam stopniowo dawke leku, w koncu mineło ponad pół roku i czs odstawic lek,dawka wyjściową była cała potam brałam na zmiane z połową a potem tylko połowe, załamanie przyszło pare dni temu gdy zaczełam brac tylko co drugi dzień pół na zmiane z niczym,zaczeło się, wrócły objawy tesame które miałam jak zaczynałam brać seroxat, mówie tutaj juz o pierwszym dniu, byłam przerażona świadomościa że czeka mnie przeprawa ta droga która myślałam mam za sobą, dzis nastąpiło apogeum, czułam się strasznie po kolejnym dniu nie brania, orgaizm wyraźnie domagał się "swojego", wstałam wczesnie rano i wziełam kolejna dawke...nie wiem które uzależnienie bierze góre fizyczne, czyli organizmu od chemicznej substancji czy psychiczne, czyli co może się stać jak nie wezme...nie pozostało mi nic innego jak skontaktowac się z lekarka co i tak zrobic musze, ale świadomość brania jeszcze dłużej wykańcza mnie z jednej strony a umacnia z drugiej; no i właśnie...druga sprawa: sex:zero przyjemności chociaż i tak jest lepiej w porównaniu z czasem wcześniejszym, jestem w stanie osiągnąć orgazm...choc nie zawsze, naromiast z ochota znacznie gorzej, trzeba coś z tym zrobić!! może gdybym nie chodziała do pracy w której cały cas musze być na pełnych obrotach pozwoliła bym sobie na walke, na odstawienie,ale w momencie gdy pracuje nie ma o tym mowy, juz jeden dzień nie radzenia sobie samej ze soba mi wystarczył...pozdrawiam wszystkoch buziaki:)
×