Moi drodzy,
czytam Wasze historie od jakiegoś czasu i pocieszam sie tym (wiem marna to pociecha), że nie ja jedna zmagam się z problemem nerwicy.
Nerwicę miała moja mama udało jej się ją pokonać długoletnim leczeniem, moje ataki są podobne do jej ale mam też nowe w swojej kolekcji...
Pamietam jak byłam mała gdy wyruszałyśmy do innego miasta w mniej znane miejsce z dala od domu mama zawsze mówiła, że bardzo źle się czuje i żebym pamiętała jak się nazywam , gdzie mieszkam gdyby coś jej się stało ,trzymała się wtedy za serce z trudem łapała powietrze choć była młoda...
dostałam tę nerwicę w spadku genowym , mam dokładnie tak samo z tą różnicą, że dostaję ataku paniki, lęku w pociągu, autobusie w większym skupisku ludzi, na zebraniu tam gdzie wiem, że mogę skupić czyjąś uwagę na swoim zachowaniu, gdy wiem, że nie mogę szybko uciec gdzieś gdzie mnie nikt nie widzi... nie moge nabrać powietrza , łapię łapczywie doprowadzając się do stanu przewentylowania, robi mi sie słabo, po plecach sływają mi krople potu a serce mało nie wyskoczy, tętno galopujące..
ponieważ przez 5 lat leczyłam się na nadczynność tarczycy (która sprzyja takim chorobom jak nerwica) -teraz jestem 2 rok po terapii jodem radio. przyjmowałam i dalej przyjmuję propranolol bez niego nie przeszłabym na druga stronę ulicy ..
lęki dopadają mnie też nocą budzę się o 2-3 w nocy i czuję jak moje serce przyspiesza , moje ręce i nogi trzęsą się bez możliwośći opanowania tego, z trudem wyłuskuję z opakowania propranolol który rozpuszczam w ustach pomimo, że jest strasznie gorzki a zaraz po nim również hydroksyzynę ...czekam aż zaczną działać... na koniec prawie zawsze płaczę z bezsilności.......
w mojej torebce prawie same leki, dodatkowo ziołowe uspokajające, które nic mi nie pomagaja mogę zagryzać np. validol jak cukierki i nic....
[Dodane po edycji:]
najgorsza jest podróż do pracy i powrót , modlę się w pociągu aby wytrwać do końcowej stacji jeszcze tylko dwie już tylko jedna i patrzę na ludzi, którzy leniwym wzrokim patrzą w okna i jakże im zazdroszczę tego spokoju w oczach, tego znudzenia, Boże !
mam Afobam w torebce ale zostawiam go sobie na ekstremalne warunki....
lekarze mówią że to stres że przepracowanie ale ja swój pierwszy mega atak miałam po 2 tyg cudownego urlopu , nerwica atakuje również wtedy gdy najmniej się jej spodziewamy...