Witam wszystkich
Mam 21 lat, studiuję, a przy okazji cierpię na zaburzenia depresyjno-lękowe. Leczę się od niedawna, bo niecałe 2 miesiące, ale na depresję zapadłam już jakieś 5 lat temu. Dopiero dziś o tym wiem, bo wtedy wydawało mi się, że to napady zimowej, wiosennej, letniej, jesiennej melancholii... Z czasem epizody depresyjne się wydłużały i były coraz trudniejsze do zniesienia. To już nie było kilka tygodni złego nastroju, to były całe miesiące poczucia beznadziei, żalu, rozpaczy, pustki... brak siły, żeby wstać z łóżka, ubrać się, wyjść z domu, spotkać z przyjaciółmi... Wykonywanie codziennych czynności stało się wysiłkiem niemal heroicznym. Do tego wszystkiego doszły lęki i napady paniki. Życie przerodziło się w koszmar, z którego nie dało się obudzić. Oczywiście, zdarzają się i lepsze chwile. Bywa, że nawet przez kilka miesięcy potrafię odczuwać radość, nieco przytłumioną i niepełną, ale zawsze. Tym gorsze są nawroty tego depresyjnego paskudztwa. Lęki natomiast nie znikają nawet na chwilę
Pewnie rozumiecie, o czym piszę, znacie te uczucia, wiecie, że życie potrafi być piekłem. I dlatego postanowiłam do Was dołączyć. Mam nadzieję, że to właśnie jest miejsce, gdzie będę mogła porozmawiać z ludźmi, którzy wiedzą doskonale, czym jest depresja, którzy nie będę dziwnie na mnie patrzeć i na siłę pocieszać. Czuję się bardzo samotna i choć wiem, że to forum nie rozwiąże moich problemów, to może chociaż przyniesie jakąś ulgę w mojej marnej egzystencji...
Jeszcze raz witam wszystkich i pozdrawiam