Przypominam,że małżeństwo w realnym życiu.To nie M jak Miłość,czasem problemy są tak duże nie da się je załatwić.Pocałunkiem,kolacją przy świecach,czy wyjściem do kina.
Gdyby moja mama,była przeciw rozwodom.Małżeństwo było by,tylko na papierze.Ojciec miałby parę kochanek.A do domu wracał by,tylko na kolację.I tak,by to trwało latami.I tak mam wytrzymała 10 lat,druga żona 28.I też ją zdradzał.