Skocz do zawartości
Nerwica.com

wwing

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wwing

  1. Co do rady z konfrontacją... to pewnie będę tak robić. Tylko jak znowu staram się przełamywać, a potem jestem chora to efekt jest kiepski... a nawet jeśli nie to jakoś to do mnie nie dociera. A leki łykałam... masę i nie pomagało. Teraz już żadko choruję, no ale każdemu się zdarza... Dzięki za rady, nie chcę żeby tak wyszło, że wszystko kontruję, po prostu dużo już robiłam... Ale jeśli mówicie że lepsza jest konfrontacja to będe się starać:)
  2. No niestety nie... Ale już przerobiłam ten temat w głowie tysiące razy i zdaję sobie sprawę chyba ze wszystkich aspektów mojej paranoi... Poza tym w większości przypadków nie ma szans na przeziębienie. To czysty strach.
  3. Ja strasznie boję się przeziębienia, więc jak widzę chmury to uciekam jakby się koniec świata zbliżał No i nawet w lecie chodzę w swetrach, co musi być zabójczym widokiem...:)
  4. No gdybym znowu była chora to bym cierpiała fizycznie. Dużo w swoim życiu chorowałam, pewnie z tego to się wzięło. Po prostu boję się tego uczucia. A co do byłego to w sumie już mi przeszło, chociaż wolałabym uniknąć tej konfrontacji... Sama nie wiem. Zdaję sobie sprawę że to irracjonalne.
  5. dzięki:)spodziewałam się takiej odpowiedzi... chociaż przyznaję że mam mieszane uczucia, bo wiem czym to potem skutkuje...
  6. Witam wszystkich. Jestem tu dziś po raz pierwszy, bo do tej pory bagatelizowałam swój problem. Obecnie studiuję na prestiżowej uczelni poza rodzinnym miastem, jestem zakochana i wydawało mi się że szczęśliwa. Jednak od zawsze mam problem ze stresem. Jako dziecko ciągle przestawiałam różne przedmioty, bałam się wf-u, wykonywałam rytualne czynności. Wtedy myślałam, że tak ma każdy... Od wielu lat borykam się ze strachem przed chorobą- konkretnie przeziębieniem. Najpierw starałam się ciepło ubierać, potem nosiłam już ze sobą zawsze coś ciepłego do ubrania. Z biegiem lat zaczęłam unikać sytuacji przez które mogłabym zachorować, od niedawna już nie wychodziłam z domu bez parasola i kilku swetrów. Obecnie nie wychodzę wogle. Moja paranoja ewoluuje, bo pomimo, że siedzę w domu, już nie czuję się bezpiecznie. Zamykam okna, najchętniej siedzę pod kocem. Cały czas dochodzi to tego coś nowego, boję się wysiłku fizycznego, nawet gdy muszę coś podnieść jeste zła. Kiedy zerwał ze mną mój pierwszy chłopak też nie wychodziłam bo bałam się żę go spotkam. Od pażdziernika mam zacząć psychoterapię, ale jestem przerażona bo muszę wracać na uczelnię, a to co się ze mną dzieje mnie przerasta. Pogarsza mi się z dnia na dzień i boję się że zanim dotrę na terapię... że w ogóle nie dotrę bo już nigdzie się nie ruszę... Może macie jakiś pomysł co powinnam robić? Czy mam się przemóc na siłę i wychodzić a potem płakać cały wieczór, czy nie szarpać swoich nerwów? Będę bardzo wdzięczna za pomoc
×