Ja na szczęście na studiach mam znacznie mniejszy problem z tym jak wyjść z domu niż miałam w podstawówce, w gimnazjum czy w LO, najgorzej było w podstawówce bo miałam "przyjemność" stać się kozłem ofiarnym w mojej klasie a to wszystko dzięki temu że po prostu dobrze się uczyłam - i chyba troche za wrażliwa byłam, w każdym bądź razie to doświadczenie sprawiło że miałam problemy wyjść z domu, mama chciała żebym się integrowała i bym wychodziła na podwórko ale ja zaczęłam mieć z tym problem - wolałam ten czas spędzić gdzieś w ukryciu - na jakichś zapomnianych schodach, gdziekolwiek byleby tylko nikt mnie tam nie spotkał - w ciągłym narastającym napięciu że jednak ktoś mnie tam znajdzie, chyba znacie to uczucie? :) . W gimnazjum było już inaczej - zmieniło się otoczenie, zaczęłam się powoli otwierać i walczyć z sobą - stawiałam sobie różne wyzwania - wyjść samej po zakupy, jak były ferie to wyjść samej gdziekolwiek przynajemniej raz dziennie ( z czasem stwierdziłam że to nawe przyjemne jest ) w LO to już w ogóle osobna historia ponieważ poznałam tam najwspanialszych ludzi na ziemi:) no i znalazłam swój żywioł - j. polski:) starałam się przezywcieżać mój lęk przed publiczną wypowiedzią, siebie samą pobiłam chyba moją deklamacją Telimeny z Pana Tadeusza przed całą klasą - może to brzmi śmiesznie - ale dla mnie to naprawde było coś ważnego - chciałam by mi się udało nie zająknąć, nie zniszczyć tego nad czym pracowałam przez 2 tygodnie i udało mi się, byłam najlepsza... i przyznaje że dzięki temu, dzięki tym ludziom zahartowałam się, a na studiach już teraz nie mam problemu z odzywaniem się, chociaż czasem mam jeszcze opory przed wyjściem z domu, wejściem do sali..itd... i czasem rzeczywiście wybieram ucieczke...zimny pot na całym ciele + żelazna obręcz na sercu biorą góre , wiem że miałam ogromne szczęście trafiając właśnie na takich ludzi jakich poznałam, i mimo że dalej jeszcze "samodzielnie" wyjść na spacer nie potrafie... to wciąż walcze i mam nadzieje że kiedyś bezcelowo po prostu żeby pooddychać wyjdę na zewnątrz, wiem że to wymaga ogromnej siły i wielu wyrzeczeń, ale wciąż wierze...