witam, to forum znalazłam przez przypadek, chociaż na nerwicę choruje już prawie 10 lat. Dobrze,że jest takie miejsce ,gdzie można porozmawiać z ludźmi, którzy maja podobne problemy jak ja..w realu o takich ciężko, niestety.. Moja choroba jest dla mnie moim przekleństwem. Czasami jest gorzej, czasami lepiej...z przerażeniem stwierdzam,że boję się już tak wielu rzeczy,że nigdy nie będę mogła normalnie funkcjonować a co najgorsze boję się,że przez to osobą, na której tak bardzo mi zależy, po prostu odejdzie...Studiuje, pracuje, staram się normalnie żyć,największym problemem zawsze były dla mnie podróże a obecnie także nie wyobrażam sobie sama zostać w domu, szczególnie po zmroku.Kiedy już nie mam wyjścia i muszę to zrobić najczęściej dostaję napadu paniki i po prostu w oczach innych wychodzę na idiotkę.. Są dni ,kiedy radze sobie całkiem dobrze..Motywuje mnie to ,że nie mogę siedzieć bezczynnie, muszę cos w zyciu osiągnąć,jakoś przeżyć to co zostało mi dane...staram się wtedy po prostu nie myśleć,zając się zupełnie błahymi sprawami... Nie ma skutecznego lekarstwa na lęki, szkoda. Wiem tylko,że lepiej czułabym się,gdyby nerwica była chorobą postrzeganą przez ludzi jako coś co może się przydarzyć każdemu a nie tylko tym najsłabszym, co często kojarzone jest z psychicznie chorymi...Szkoda ,że w Polsce ludzie mają do tego takie podejście..