Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mika32

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Mika32

  1. Kochani Alventowcy! Muszę Was opuścić, ponieważ okazało się, że Alventa po roku brania przestaje na mnie działać. Próbowałam zwiększyć, ale też bez większych efektów. Od jutra biorę inny lek. Życzę Wam dużo zdrowia! Mam jeszcze na koniec pytanie... czy są inni Alventowcy, na których lek przestał działać i po jakim czasie?
  2. Agusiuww, dziękuję Ci za odpowiedź. Muszę iść do swojego lekarza i zapytać. Właśnie sobie uświadomiłam, że wszystkie leki, które do tej pory zażywałam, zawsze mniej więcej po roku przestawały na mnie działać.
  3. Witam! Biorę Alventę 75mg i Chlorprothixen 15mg od prawie roku. Skutki uboczne takie jak: zbyt silne pocenie, bezsenność, nadmierne śnienie mało realistycznych snów minęły. Natomiast bardzo wszystkim się przejmuję. Jeżeli mam jakiś nawet najmniejszy problem nie mogę przestać o nim myśleć (gdzie przed chorobą nie zwróciłabym nawet na niego uwagi) Jakby mój mózg sam nie potrafił o problemie zapomnieć. Ciągle dany problem wywleka. Nie potrafię wtedy nawet na siłę myśleć o czymś innym. Prowadzi to do dużego spadku koncentracji, do panicznego lęku. Ostatnio się ten problem chorobowy nasila. Może po prostu Alventa przestaje powoli na mnie działać? Ma ktoś podobne problemy? Co sądzicie? [Dodane po edycji:] Moja choroba trwa od wielu lat. Przeszłam już przez wiele kuracji różnymi lekami (przeciwdepresyjne, przeciwlękowe, przeciwnerwicowe, nasenne, barbiturany i inne...). Przechodziłam przez ciężkie stany, gdzie nie potrafiłam na krok wyjść z domu, sama zostać też nie mogłam. Lęki były ciągłe, nie napadowe. Budziłam się z nimi i zasypiałam (teraz na szczęście mam już lęki napadowe). Myśli były najczarniejsze, rozszalałe, które rządziły się tylko sobie znanymi prawami. Nerwowe paraliże kończyn. Problemy z oddychaniem i inne... Było ciężko, ale nie poddawałam się. Leki przy takich stanach są bardzo ważne. Jednak przez te wszystkie lata przekonałam się, że bardzo ważne jest nasze nastawienie. Nieustanna, ciężka, nierówna walka z samym sobą. Gdybym tego nie przeżyła, nie wierzyłabym, że z optymistycznie nastawioną do życia osobą, mogą dziać się tak straszliwe rzeczy. Teraz po tych wszystkich latach ciężkiej walki mam już lżejszą formę tej choroby. Dobrze, że jest takie forum gdzie można się wygadać do ludzi, którzy w większy lub mniejszy sposób znają problem. Pozdrawiam.
  4. Wujek_Dobra_Rada, czy będzie "cud" tego nie wiem, ale się staram... bez mojego nastawienia, leki same nie pomogą i mimo, że życie porządnie mi dokopało, nie przestanę walczyć, bo wiem, że wtedy może być jeszcze gorzej... Zbyt długo walczę, żeby się podać i wrócić do punktu wyjścia...
  5. agusiaww, miałaś rację, po ponad miesiącu brania Alventy jest lepiej, może nie rewelacyjnie, ale lęki się uciszyły, zostało trochę negatywnych myśli... Zobaczymy, co będzie dalej... Zastanawiam się, jak długo będzie na mnie ten lek działał.
  6. Witajcie Kochani! Biorę Alventa 75mg od 30 dni. Do tego biorę Perazin, Atarax, może dlatego na początku brania leku nie miałam objawów ubocznych, o których piszecie. Natomiast w miarę brania leku, nie czuję się lepiej. Mam wrażenie, że czuję się gorzej. Po godzinie od wzięcia leku, mam wrażenie, że nasila się lęk i czarne myśli. Brałam już różne leki. Lerivon - u mnie wywoływał manię. Potem Paxtin, Anafranil, Fevarin (przy tym leku czułam się fantastycznie przez rok, potem zmieniłam, bo zaczął słabiej działać na mnie (szkoda). Teraz właśnie biorę Alventa, jak napisałam nie czuję poprawy, a wręcz przeciwnie, ale każdy lek musi mieć czas, żeby zadziałać, bo każdy człowiek jest inny. Poczekam jeszcze... Dam mu szansę...
×