najgorsze jest to ze nie potrafie sie pohamowac jak widze chamstwo na drodze
i na chamstwo odplacam .... chamstwe
pozniej sam jestem na siebie zly ze dalem sie wyprowadzic z rownowagi
i tu wlasnie sie pytam Was:
jak nad tym zapanowac, bo to mi chodzi, nie mam ochoty sie wq...., jezdze sporo i raczej spokojnie, ale jak czasem byle .... cos jest w stanie mnie wyprowadzic z rownowagi. Nie bardzo sam wiem jak jak sie opamietac.
Mnie sie samemu nie podoba takie zachowanie.
Jade sobie spokojnie, jade ... stoje spokojnie w korku a tu gnoje pasem dla skrecajacych w prawo, poboczem, odcinkami jezdni wydzielonymi z ruchu (pasiakami) jada i sie potem wcinaja na koncu.
A mnie czerwona zalewa.
I tu wlasnie o to chodzi: jak sie powstrzymac i nauczyc sie to olewac.
ja nie umiem i robi sie to coraz gorsze, sam siebie nakrecam
moze jakies leki brac rano, na uspokojenie
isc do psychologa ?? i co mi powie?
Niech Pan to oleje. Tyle to sam wiem, tylko jak ??
po prostu sobie z tym nie radze.
(a jesli chodzi o znizki to wszystkie dzwonki mialem z czyjejs winy -nie mialem szkody z AC, wsio z OC sprawcy)