Skocz do zawartości
Nerwica.com

owned66

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia owned66

  1. Psychiatra ostrzegał mnie, że leczenie- zarówno farmakologiczne i terapeutyczne jest okresem długotrwałym i różnym w skutkach, ale jestem zbyt niekonsekwentny w swoich działaniach, za szybko daje sobie spokój. Bardzo często też dochodzę do wniosku, że sam sobie z tym poradzę, ale to bardzo szybko mija i tak w koło. Kolejnym problemem jest tato, który uważa, że to wszystko jest głupotą. Kiedy rozmawiał z psychologiem szkolnym- uznał go za idiotę. Nie da się przekonać. Reszta bliższej rodziny też negatywnie podchodzi do leczenia. Nie traktują tego w kategorii choroby, lecz lenistwa (chociaż mi też trudno dopuścić myśl, że to choroba, mimo tego, że sporo o tym czytałem i rozmawiałem z psychologiem). Bardzo dziękuje za komentarze. Pozdrawiam.
  2. Witam wszystkich serdecznie jestem nowym użytkownikiem forum! Bardzo proszę o przeczytanie całości, bardzo mi na tym zależy Może opiszę swoją sytuację, bo nie wiem jak inaczej to wytłumaczyć: Mam 17 lat, od początku III gimnazjum zacząłem tracić chęci do życia. Od urodzenia mieszkałem z rodzicami i niepełnosprawnymi dziadkami ( babcia choruje na Heinego-Medina, a dziadek jest całkowicie niedołężny). Odkąd pamiętam zawsze były awantury i bójki między mamą i dziadkami, a ja zazwyczaj obrywałem, zawsze też były konflikty między rodzicami taty, a mamą. Tato wyprowadził się w VI klasie podstawówki i po pewnym czasie założył nową rodzinę, ale utrzymuję z nim kontakt, mama w II gimnazjum wyjechała za granicę, nie utrzymujemy dobrych kontaktów. Teraz mieszkam sam z dziadkami, z którymi nie mogę wytrzymać, poza tym babcia wynajmuje pokój mamy sublokatorom, co dodatkowo pogarsza sytuację (do tego stopnia, że była bójka między mną, a jednym z sublokatorów). Z ojcem zupełnie nie mogę się dogadać (jest typowym cholerykiem więc ciągle uważa, że się nad sobą rozczulam i powinienem się wziąść w garść). Tato planuje kupić nowe mieszkanie i zabrać mnie do siebie, ale strasznie boje sie tej przeprowadzki. Od pewnego czasu popadłem w ogromne kompleksy, zero pewności siebie, zawsze podejmuje złe decyzje, wszystko udaje mi się "fartem", nigdy włożoną pracą, nie mam przyjaciół ( nie wiem dlaczego, zawsze poświęcam się dla znajomych jak tylko mogę, ale oni, mnie nigdy nie pamiętają, nie wiem co źle robie, nikt nie zadzwoni, nikt nie napisze na GG, nie przyjdzie), powoli zacząłem stawać się samotnikiem- nie potrafię już prawie rozmawiać z ludźmi. Nigdy nie miałem dziewczyny, choć wiele razy się zakochałem, ale bez skutku, a do tego mam problemy psychiczne na tle seksualnym i bardzo się tego wstydzę. Cały czas jestem wyczerpany, niezależnie od tego czy się wyśpie czy nie, nawet z samego rana. Nic mi sie nie chcę, ani uczyć, ani rozwijać hobby. Mam wrażenie, że ludzie mają mnie za chorego psychicznie. Wszystko do okoła mnie denerwuje. Od prawie każdego czuję się gorszy. Staram się z tym walczyć: Byłem u psychiatry- przepisał mi tabletki i psychoterapie, ale po tabletkach mi się jeszcze bardziej pogorszyło, więc dałem sobie spokój- i z terapią i z tabletkami. Ćwiczę Kick-boxing, chodzę na siłownie, biegam, staram się walczyć z tym wszystkim, budować charakter i siłe woli. Ale szybko się załamuje i przestaje, potem znowu próbuje- i tak w koło. Zdaje sobie sprawę, że nie mam źle, wiem, że są ludzie, ktorzy naprawdę cierpią, ale strasznie męczy mnie to co się dzieje w mojej głowie. To wszystko co się dzieje osiąga poziom krytyczny, bo już nie wytrzymuje. Już nie mam pojecia co zrobić, wszystkie moje próby nie dały skutku. Czytając inne posty z tego forum zauważyłem bardzo motywującę słowa, wierzę, że ktoś będzie mi w stanie wytłumaczyć jak zmienić siebie lub jakoś pomóc. Pozdrawiam. Kacper
×