Skocz do zawartości
Nerwica.com

leonarda11

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez leonarda11

  1. Witam Jak to wszystko czytam to aż oczy przecieram. Jakbym o sobie czytała. Jestem uzależniona od wielu lat a dopiero trzydziestkę skończyłam. 2 razy byłam w szpitalu na odwyku. Mam też za sobą próby samobójcze. Moje picie doprowadziło do problemów finansowych, rozpadł się mój wieloletni związek z cudownym chłopakiem. Jak trafiłam do szpitala to płakał i trzymał mnie za rękę a ja durna wolałam chlać po kątach niż docenić jego dobroć. W rodzicach wsparcia nie mam. Jak wpadnę w ciąg to mama tylko mówi, że czasem człowiek musi zrobić takie "szumowanie kotła". Te ciągi są straszne. Przez kilka dni potrafie się nie myć tylko pić. Nie mam do siebie szacunku, nienawidze siebie za to co zrobiłam ze swoim życiem, że przez moje picie cierpiał mój ukochany chłopak. On to moje picie 6 lat znosił!!!! Obecnie jestem w strasznym dole, nie wychodzę z domu, boje się kolejnego dnia. Czuję, że przegrałam życie. Terapie nie pomagają, zawsze wracam do picia. Znów mam myśli samobójcze [Dodane po edycji:] Mam tak samo. Im więcej wypiję tym bardziej trzeźwa jestem. Piję tylko w domu by nikt nie widział tego upodlenia
  2. Ja biorę 300 z rana i 500 na noc i nie mam problemów z koncentracją ale faktem jest, że przestałam czytać książki a wcześniej je "połykałam".
  3. Ja też unikam ludzi, większość jest na mnie obrażona, rodzice też. Przez to oddizolowanie więcej czasu poświęcam na sport dlatego nie przytyłam choć na początku było cięzko bo miałam stale ochotę na słodycze. Myślę, że właśnie leki spowodowały, że zamiast się zamartwiać, dumać, płakać, histeryzować albo odwrotnie, mieć ataki nagłej euforii i zadręczania bliskich nowymi, niekiedy "dziwnymi" pomysłami, skupiłam się na pracy i sporcie. Może to i lepiej nawet ale coraz częściej słyszę, że mam opinię nadętej pindy a ja po prostu zobojętniałam na te wszystkie rozmowy, spotkania, śmichychichy, tłumaczenia się itd. Mi się już po prostu nie chce. Nie jestem nieszczęśliwa, mam fajne życie, zainteresowania, wspaniałego partnera tylko tak jakbym już emocji nie odczuwała. Nie pamiętam kiedy ostatni raz płakałam z żalu czy ze śmiechu. Nie chcę przerywać leczenia bo odstawienie leków może źle się dla mnie skończyć, już 2 razy w szpitalu byłam
  4. Właśnie, emocje. Kiedyś kochałam jak szalona, cieszyłam się jak dziecko, przeżywałam czyjeś nieszczęścia a teraz mam właściwie wszystko w d...e za przeproszeniem. Są plusy tego otępienia bo łatwiej mi żyć ale jednocześnie dziwnie się z tym czuję.
  5. Witam. Od lat leczę się na depresję ale oprócz tego mam też stwierdzoną chorobę dwubiegunową. Biorę depakine chrono300 i 500. Czuję się lepiej, jestem spokojniejsza, nawet trochę otępiała i w związku z tym mam pytanie czy to nadal ta sama JA? Zmienił mi się charakter, nie mam ataków histerii, króre kiedyś były na porządku dziennym, nie dostaję ataków niekontrolowanego płaczu, przestałam być spontaniczna i "postrzelona" jak kiedyś. Niby jest lepiej ale znajomi byli przyzwyczajeni do tej "starej" osoby i już sama nie wiem kiedy byłam SOBĄ. Teraz czy zanim leki stępiły moją porywczość itp. Czuję dosłownie jakbym w życiu była 2 różnymi osobami, jakbym rozdwojenie jaźni miała. Być może ktoś z Was miał lub ma podobne odczucia.
×