Ja też unikam ludzi, większość jest na mnie obrażona, rodzice też. Przez to oddizolowanie więcej czasu poświęcam na sport dlatego nie przytyłam choć na początku było cięzko bo miałam stale ochotę na słodycze. Myślę, że właśnie leki spowodowały, że zamiast się zamartwiać, dumać, płakać, histeryzować albo odwrotnie, mieć ataki nagłej euforii i zadręczania bliskich nowymi, niekiedy "dziwnymi" pomysłami, skupiłam się na pracy i sporcie. Może to i lepiej nawet ale coraz częściej słyszę, że mam opinię nadętej pindy a ja po prostu zobojętniałam na te wszystkie rozmowy, spotkania, śmichychichy, tłumaczenia się itd. Mi się już po prostu nie chce. Nie jestem nieszczęśliwa, mam fajne życie, zainteresowania, wspaniałego partnera tylko tak jakbym już emocji nie odczuwała. Nie pamiętam kiedy ostatni raz płakałam z żalu czy ze śmiechu. Nie chcę przerywać leczenia bo odstawienie leków może źle się dla mnie skończyć, już 2 razy w szpitalu byłam