Witam Was,
Postanowiłam się tutaj zarejestrować, ponieważ od dłuższego czasu mam problem, którego starałam się zignorować. W końcu nie wytrzymałam i zadzwoniłam dziś do psychiatry, jestem umówiona na wizytę za 2 tygodnie. Czuję, że potrzebuję pomocy, bo dłużej tego nie mogę znieść. Nie wiem, czy jestem chora, ale wiem, że to, co się ze mną dzieje przerasta mnie i nie mogę nad tym zapanować. Mój główny problem polega na tym, że zawsze, gdy się zdenerwuję (gdy ktoś trafi na mój czuły punkt - zwłaszcza odrzucenie przez bliską mi osobę) czuję jak bym miała eksplodować (drgawki całego mojego ciała, uczucie gorąca i zimna na przemian, nieustający ból kręgosłupa w górnej jego części, nie mogę przełknąć jedzenia, przez co czuję się totalnie wykończona i osłabiona, kiedyś nawet doszło do tego,że miałam stan podgorączkowy, a przecież wcale chora nie byłam : ( Mam również mdłości, boli mnie żołądek i czasem mam też wrażenie, że tracę świadomość tego, co się wokół mnie dzieje, boję się, że zasłabnę nagle gdzieś na ulicy, dlatego w skrajnych przypadkach nie jestem w stanie się wywlec z łóżka).
Próbowałam sobie z tym poradzić sama, bez specjalistów. Tłumaczyłam sobie: ''Marta, jesteś silna, dasz radę, uspokój się, zawsze znajdzie się jakieś wyjście nawet z najokropniejszej sytuacji. Już nie raz przez to przechodziłaś'', ale to na nic. Nie potrafię zapanować nad własnym ciałem, a moje natrętne myśli mnie wykańczają zarówno duchowo jak i cieleśnie. Mało tego, nawet bliska mi osoba zasugerowała mi ostatnio, że zwątpiła w to, czy do siebie pasujemy (bo mało mówiłam) Na GG rozmawia nam się całkiem dobrze, a ostatnio na żywo ja po prostu nie potrafię, nie wiem o czym mam mówić, czuję totalną pustkę, mam łzy w oczach i czuję się bezradna z powodu tych wszystkich objawów (bólów).
Nie wiem, czy mam nerwice, ale gdy naczytałam się co nieco o tym, stwierdziłam, że chyba wszystko na to właśnie wskazuje.
Próbowałam sama sobie pomóc np. muzyką relaksacyjną, odrzucałam od siebie myśl, że mogę być chora psychicznie, ale tak dłużej nie mogę... bo nie wiem, kiedy nagle w niespodziewanym momencie znów doznam tego ''szoku'', wtedy jestem bezradna i nic nie mogę zrobić, choć bardzo bym chciała być silna. Nie mogę.
Dla wyjaśnienia, nie mam żadnych innych kłopotów zdrowotnych (serce ok) i choć jestem bardzo drobna, wyniki mam dobre, robiłam również EEG i wszystko jest w porządku.