Łatwiej by było powiedzieć, jakich sobie nie przypisywałam
rak, masa chorób neurologicznych, reumatologicznych, ehh, szkoda gadać...
Generalnie coraz częściej mam wrażenie że jak sie już uporam z jakimś schorzeniem (tzn wytłumaczę sobie i udowodnię ze to nie moze być to co ja myślę) to zaczyna moja nerwica zabiera sie za mnie z innej strony, uparta jest
Jak miałam bóle mięsni i sobie je wyklarowałam, to zaczęło sie duszenie i problemy z połykaniem, jak to ustało to bezsenność, i tak w koło Macieju
No ale moze kiedyś uda mi sie "przerobić" wszystkie i nerwica sie odczepi