Ha. Studia. Można zostac sławnym i bogatym, nie skończywszy studiów. Można być szczęśliwym, spełnionym człowiekiem, nie skończywszy studiów - mój ojciec rzucił je na drugim roku i nigdy już nie próbował wracać, moja matka 3 razy zmieniała kierunek (ostatecznie jednak została tym nieszczęsnym magistrem )
Ale cóż ja mogę powiedzieć, będąc w wyjątkowo nieciekawej sytuacji? Boję się. Uciekam. Nie chcę tego, nienawidzę siebie za te wieczne ucieczki, ale nie umiem inaczej. Staram się, ale poprawa nie przychodzi albo przychodzi bardzo powoli. I oto mam przed sobą perspektywę powtarzania pierwszej klasy liceum. Nie dlatego, że się nie uczę - dostaję dobre oceny. O ile zjawiam się na lekcjach... Krótko mówiąc, jestem nieklasyfikowana i nie mam pojęcia, co z tym zrobię, bo nawet gdybym wybłagała egzamin klasyfikacyjny (większość nieobecności jest nieusprawiedliwiona, więc nie muszą się zgodzić), to i tak go pewnie nie zdam, a poza tym nie pójdę prosić, bo boję się przedmiotu, nauczycielki, wychowawczyni... Właściwie wszystkiego.
Ech... Cokolwiek się stanie, za miesiąc wakacje, podczas których może uda mi się zapomnieć przynajmniej o niektórych lękach. Mogę uciec z wami w stronę słońca? :)