Skocz do zawartości
Nerwica.com

misiadelko

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez misiadelko

  1. hej, ja osobiście uważam, że wszelkie nerwice natręctw to próba ucieczki od czegoś... irracjonalny lęk przed czymś ma zagłuszyć ten prawdziwy...ale nie jestem psychologiem, dopiero 2 rok:)
  2. Nie wiem czy ktoś przeczyta mój post czy nie...Chodzi mi bardziej o próbę uzewnętrznienia siebie. O ile pamiętam zawsze było coś nie tak z moimi związkami, relacjami z facetami; zawsze szukałam ideału - kogoś górującego nade mną, kto rozwieje wszelkie moje wątpliwości. W końcu trafiłam do terapeuty, mam przeniesienie:). Teraz terapeuta ma "za zadanie " być tym najważniejszym i rozwiać wszelkie moje obawy, dać coś czego nawet nie umiem określić - chyba wolność? Poza tym zauważyłam, że religia w formie ceremonialnej też spełnia taką funkcję. No cóż, ale nie chcę bluźnić... Najważniejsze to poczuć w sobie chyba tą moc i siłę, "stać się wielkim" poprzez zaakceptowanie własnych ograniczeń, które nie wynikają tylko z naszych myśli, ale też z niedoskonałości tego świata. Poza tym mam wrażenie, że byłam niestety niekochanym dzieckiem, to pewnie nawet nie wina mojej matki, ale ciągle byłam krytykowana, nieakceptowana za to kim naprawdę jestem, poprawiana itd. Jakbym urodziła się kimś mało wartościowym i muszącym wszystko w sobie zmieniać, by zasłużyć na miłość rodzicielską...Nauczyło mnie to manipulowania ludźmi, otoczeniem; ale też dało ogromny lęk, że nie sprostam wszystkim wymaganiom by pokazać się z jak najlepszej strony. Nauczyłam się zniekształcać rzeczywistość, stawiać ogromne wymagania innym samemu nic nie dając...Żyłam w świecie iluzji przez 23 lata. Aktualnie przerabiam grę z psychoterapeutą pt: "jaka to ja nie jestem świetna a ty potakuj", oczywiście wstydzę się tego i wmawiam sobie, że jest inaczej, że jestem kimś dobrym, wręcz nadnaturalnym...A potem stoję w grupie ludzi i albo czuję się jak "alien", albo się boję - głównie własnych, niechcianych myśli, które nadałam innym. Najgorsze, że nie mogę pozbyć się chęci manipulowania i strachu przed własną matką. Cóż, jutro idę do terapeuty, mam nadzieję, że przerwę to, chociaż wmawiam sobie, że mój terapeuta jest zły i nie chce mnie wyleczyć......Boję się, że on zaczął grać w tą grę, którą mu narzuciłam. Wiem, jestem chora...
  3. Nie generalizowałabym i nie przenosiła tego na wszystkich facetów. Robiono badania, zdradza 50 proc. kobiet i mężczyzn. Zwalanie winę na facetów jest bez sensu,; kobiet częściej motywują inne rzeczy do zdrady np. wyższy status socjoekonomiczny kochanka, nuda, wyimaginowana zdrada partnera, chęć odwetu itp. Pamiętaj, że jeśli mężczyzna czy kobieta powie, że robi tak "bo wszyscy tak robią" to bzdura. On chce się po prostu usprawiedliwić przed Tobą albo własnym sumieniem.
×