Skocz do zawartości
Nerwica.com

dmuchawiec

Użytkownik
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia dmuchawiec

  1. ale jak długo? ja bym chcila szybko.. jestem niecierpliwa i takie stany mnie denerwuja:)
  2. obronialam wlasnie prace, nowe literki przed nazwiskiem, zylam w giagntycznym stresie przez 5 lat. Teraz, kiedy juz po zamiast skakac do gory czuje sei wyekspoloatowana na maksa, leki orbituja wokół mnie ale sie im nie daje... pisze zeby sie upewnic... to tylko odreagowanie, prawda?
  3. można żyć z nią i można z niej wyjść każdy pokonany stan leku samodzielnie uodparnia nas na kolejne. naprawdę przekonałam się o tym na własnej skórze tylko nie mozna się bać, że lęk wróci bo zatacza się błedne koło dałam rade ja - strachmistrz stulecia dacie rade i wy
  4. a tez nie możecie jeść? mnie odrzuca. jestem głodna, ale nie moge nic przełknąć
  5. ja z samego rana. Budze się z dreszczami, nudnościami, i ogólnym przerażeniem. W ciągu dnia jest lepiej, a zasypiam błyskawicznie a że teraz mamy ranek więc jest tragicznie
  6. mnie zawsze po boli głowa i jestem senna a może ja poprostu lubie się bać? stale mam w głowie pytanie mojej terapeutki - co ci daje ten lęk?
  7. boje sie naprawdę, że wróci paniczny lęk, który był 4 lata temu, kiedy również wyjechali boje się, że w ciągu tego miesiąca: - sparalizuje mnie ze strachu - zwariuję - czy to nie stały lek wszytskich? - zrobię sobie krzywdę lub komus, bo przestane nad sobą panować - uduszę się z upałów - rodzicom cos się stanie - mąż mnie zostawi duzo jak na jeden misiąc prawda?
  8. niech pojdzie juz:) czy tez macie tak, ze moment ataku paniki sprawia wrazenie bezczasowego?
  9. BO(że!! w chwili obecnej przezywam dokładnie to co wy! moja rodzina za dwa dni wyjedza na wakacje na miesiac do francji, a ja od 3 tygodni swiruje zjadam persen - pomaga, chodze za nimi jak pies i co jakis czas błagam zeby nie wyjezdzali.... sama sie soba zalamuje, ale to jest silniejsze
  10. świadomość, że nie jestem sama, że nie tylko ja walczę z lekiem dodaje mi siły. chciałabym jeszcze mieć ta pewność, że nerwica na zawsze mnie zostawi, a moze ja ją? jak narazie zaatakowała po 4 latach...
  11. mój lęk jest wielki, pralizuje mnie i wywołuje idiotyczne zachwanie - jak błaganie rodziców żeby nie wyjeżdzali na miesięczne wakacje do Francji. Dodam, że mam męża, z którym mieszkam, a na miejscu zostaje też mój brat. przeraza mnie ogrom mojego leku...
  12. dmuchawiec

    smutek

    Kropelka!!! ja też uczyłam w szkole, też chodziłam 3 lata na terpie i tez mam teraz nawrót leków. Boję się, że zostana na zawsze
  13. Dziewczyny! Mam prawie 30 lat, rodzice planują wyjazd na wakacje na miesiąc do Francji (wyjazd za dwa dni), a mi właśnie w tym momencie wróciły ataki lekowe. Budzę się rano z poczuciem, że za moment zacznę wymiotować, cała w środku dygoczę, chce mi się płakać, że nie umiem wygrać ze sobą, czuję się przez nich opuszczona, wzięłam bezpłatny urlop w pracy – ewidentnie uciekam… U mnie wszystko zaczęło się jeszcze w szkole – zawsze byłam nadpobudliwa i nerwowa, już w dzieciństwie traciłam przytomność, chociaż wszystko było ok. Zbadali mnie jak króliczka z każdej strony – kiedy okazało się, że jestem zdrowa – mam stwierdziła, że histeryzuję. W liceum było nieźle, na studiach miałam nadopiekuńczego chłopaka, i w zasadzie nie odczuwałam tak mocno swoich lęków. Mało tego, jego nadopiekuńczość spowodowała, nasze rozstanie. Następnie nowy chłopak (obecny mąż) – to nowe życie. Już na pierwszym wyjeździe dostałam ataku paniki. Byliśmy we Francji, z dala od rodziców, od domu, a ja zaczęłam budzić się z dreszczami, nie byłam w stanie połknąć żadnej tabletki, ponieważ wymiotowałam. W efekcie on zwiedzał, ja siedziałam w pokoju w schronisku trzęsąc się ze strachu i tak naprawdę nie wiedząc, co się dzieje. Po powrocie do Polski (byliśmy tam 2 tygodnie – a dla mnie to niemal wieczność) powoli bardzo się uspokajałam. Ale kiedy 2 lata później moja rodzina wyjechała na tydzień – ja dostałam ataku paniki – siedziałam na łóżku odliczając godziny, ba, nawet chciałam cofnąć czas :) Wrócili, mi się polepszyło. Poszłam na psychoterapię, bez leków. I tak 3 lata były super. W marcu terapia się skończyła, ja wracam do panicznego lęku. Mało tego zaczęłam błagać rodziców żeby zostali. Czuję się strasznie. Dobija mnie też upał, który tylko potęguje wszystkie objawy. Zapisałam się do swojej terapeutki ponownie (mama twierdzi, że to dowód mojej słabości). Zastanawiam się nad pójściem do psychiatry i poproszeniem o proszki. Najgorsze jest to, że czuję jakby moje emocje były wielką sinusoidą. W ciągu dnia potrafię być spokojna, żeby Chile później się zacząć bać. Wiem, że sama karmię swoje lęki, ale nie umiem ich opanować. Jest mi wstyd przed rodzicami, przed bratem, przed mężem, przed przyjaciółmi. Wstyd, że jestem taka słaba. Że nie umiem się opanować. Moja terapeutka zawsze pytała: „Co ci daje ten lęk, że tak go w sobie pielęgnujesz?”. Nie wiem… Czasami, kiedy to wraca, tak jak teraz – czuję, że nigdy z tego nie wyjdę, że już zawsze będę naszpikowana lękiem, że przeszkadzam, a raczej że utrudniam życie innym. Czy kiedyś to się skończy? Czy ten straszny upał ma wpływ na reaktywowanie się moich lęków? Czuję się tak strasznie sama (mimo tego, że moje 2 ukochane przyjaciółki to bardzo mądre dziewczyny, z doświadczeniem terapeutycznym). Dlaczego w chwili lęku czujemy się tacy samotni?
  14. Dziewczyny! Mam prawie 30 lat, rodzice planują wyjazd na wakacje na miesiąc do Francji (wyjazd za dwa dni), a mi właśnie w tym momencie wróciły ataki lekowe. Budzę się rano z poczuciem, że za moment zacznę wymiotować, cała w środku dygoczę, chce mi się płakać, że nie umiem wygrać ze sobą, czuję się przez nich opuszczona, wzięłam bezpłatny urlop w pracy – ewidentnie uciekam… U mnie wszystko zaczęło się jeszcze w szkole – zawsze byłam nadpobudliwa i nerwowa, już w dzieciństwie traciłam przytomność, chociaż wszystko było ok. Zbadali mnie jak króliczka z każdej strony – kiedy okazało się, że jestem zdrowa – mam stwierdziła, że histeryzuję. W liceum było nieźle, na studiach miałam nadopiekuńczego chłopaka, i w zasadzie nie odczuwałam tak mocno swoich lęków. Mało tego, jego nadopiekuńczość spowodowała, nasze rozstanie. Następnie nowy chłopak (obecny mąż) – to nowe życie. Już na pierwszym wyjeździe dostałam ataku paniki. Byliśmy we Francji, z dala od rodziców, od domu, a ja zaczęłam budzić się z dreszczami, nie byłam w stanie połknąć żadnej tabletki, ponieważ wymiotowałam. W efekcie on zwiedzał, ja siedziałam w pokoju w schronisku trzęsąc się ze strachu i tak naprawdę nie wiedząc, co się dzieje. Po powrocie do Polski (byliśmy tam 2 tygodnie – a dla mnie to niemal wieczność) powoli bardzo się uspokajałam. Ale kiedy 2 lata później moja rodzina wyjechała na tydzień – ja dostałam ataku paniki – siedziałam na łóżku odliczając godziny, ba, nawet chciałam cofnąć czas :) Wrócili, mi się polepszyło. Poszłam na psychoterapię, bez leków. I tak 3 lata były super. W marcu terapia się skończyła, ja wracam do panicznego lęku. Mało tego zaczęłam błagać rodziców żeby zostali. Czuję się strasznie. Dobija mnie też upał, który tylko potęguje wszystkie objawy. Zapisałam się do swojej terapeutki ponownie (mama twierdzi, że to dowód mojej słabości). Zastanawiam się nad pójściem do psychiatry i poproszeniem o proszki. Najgorsze jest to, że czuję jakby moje emocje były wielką sinusoidą. W ciągu dnia potrafię być spokojna, żeby Chile później się zacząć bać. Wiem, że sama karmię swoje lęki, ale nie umiem ich opanować. Jest mi wstyd przed rodzicami, przed bratem, przed mężem, przed przyjaciółmi. Wstyd, że jestem taka słaba. Że nie umiem się opanować. Moja terapeutka zawsze pytała: „Co ci daje ten lęk, że tak go w sobie pielęgnujesz?”. Nie wiem… Czasami, kiedy to wraca, tak jak teraz – czuję, że nigdy z tego nie wyjdę, że już zawsze będę naszpikowana lękiem, że przeszkadzam, a raczej że utrudniam życie innym. Czy kiedyś to się skończy? Czy ten straszny upał ma wpływ na reaktywowanie się moich lęków? Czuję się tak strasznie sama (mimo tego, że moje 2 ukochane przyjaciółki to bardzo mądre dziewczyny, z doświadczeniem terapeutycznym). Dlaczego w chwili lęku czujemy się tacy samotni?
×