Ja swój pierwszy atak miałam jak skoczyło mi ciśnienie 170/100 myslałam że umieram.Od tego czasu prawie 5 lat wszędzie chodze z ciśnieniomierzem w torbie.i od tego zaczeła sie moja przygoda z atakami paniki,lęku,nerwicą.bałam sie każdego zawrotu głowy,uczucia duszności,jakiegoś bólu głowy.wszystkiego nawet głupiej zadyszki,jak coś robiłam.Tak męczyłam sie 4 lata,wszystkiego sie bałam bo mi ciśnienie skoczy,były tabletki na nerwy ziołowe,potem rudotel na końcu xanax który biorę prawie rok.Z tego wszystkiego faktycznie nabawiłam sie nadcisnienia,biore leki .jak prawie przeszło z nadcisnieniem bo sie odpukać unormowało,to zostały lęki i panika,zawroty głowy,uczucie duszności.Boje sie gdziekolwiek chodzić np.do dużych sklepów,tam gdzie dużo ludzi,gorąco,boje sie że sie przewróce,zemdleje.eraz próbóje zejść z xanaxu,mam doxepine w zamian ale narazie jej nie biore,bo przeczytałam ulotke i sie boje skutków ubocznych.wizyte u psychologa mam zaleconą.mam prawie 40 lat,a wy o połowę mniej i już sie tak męczycie...